Kalendarz, który wymusza transfery zimą
Słabe wyniki Realu Madryt w Lidze Mistrzów sprawiają, że brak bezpośredniego awansu to 1/8 finału i potrzeba grania dodatkowego dwumeczu staje się coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem. Oznacza to, że jeśli Królewscy chcą do końca walczyć o wszystkie siedem trofeów w tym sezonie, mają do rozegrania jeszcze aż 53 spotkania. Klub nie jest przekonany do zimowych transferów, ale to powoli stają się koniecznością.
Piłkarze Realu Madryt w meczu z Liverpoolem. (fot. Getty Images)
Sześć punktów po pięciu meczach. Ten jakże mizerny bilans Królewskich w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów sprawia, że znalezienie się w pierwszej ósemce na koniec fazy ligowej, a tym samym bezpośredni awans do 1/8 finału, coraz bardziej się oddala. Zakładając najbardziej realistyczny scenariusz, gracze Carletto raczej nie dogonią już czołówki, a to oznacza dodatkową liczbę spotkań w i tak już bardzo napiętym kalendarzu. Wtedy, jak informuje AS, Real może rozegrać w tym sezonie łącznie aż 72 mecze, jeśli chce sięgnąć po każde z siedmiu trofeów. Jako że 19 spotkań za nami, pozostają jeszcze 53.
Pierwszym spotkaniem Los Blancos będzie niedzielne starcie Getafe, a potencjalnie ostatnim może być finał klubowego mundialu, który odbędzie się 13 lipca 2025 roku. Przez ten cały czas drużyna będzie grała więc średnio co 4,2 dnia. Fakt ten, jak podkreśla hiszpański dziennik, jest wręcz niewykonalnym szaleństwem, które staje się jeszcze większe, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko okres do 31 maja, gdy odbędzie się finał Ligi Mistrzów. Od 1 do 10 czerwca otwarte będzie dodatkowe okienko przed rozpoczęciem klubowego mundialu, jednak do tego czasu Królewscy mają do rozegrania 46 meczów w 181 dni (średnio co 3,9 dnia). Szczególnie najbliższy czas będzie wyjątkowo trudny, ponieważ do świąt czekają nas jeszcze konfrontacje z Getafe, Athletikiem, Gironą, Atalantą, Rayo, Sevillą oraz finał Pucharu Interkontynentalnego. Siedem meczów w 21 dni.
Później sytuacja wcale nie wygląda lepiej. W pierwszym miesiącu 2025 roku Real rozpocznie przygodę w Pucharze Króla (od 5 stycznia). Do tego dochodzi półfinał Superpucharu Hiszpanii (9 stycznia) oraz potencjalny finał (12 stycznia). W lutym wraca Liga Mistrzów, i jak zaznaczaliśmy na wstępie, bardzo możliwe, że drużynę czeka dwumecz w 1/16 finału. Pierwsze mecze odbędą się 11-12 lutego, a rewanże 18-19 lutego. Łącznie do następnej przerwy reprezentacyjnej przed Realem Madryt do rozegrania nawet 20 meczów w ciągu 70 dni (średnio co 3,5 dnia).
W obliczu tak awaryjnej sytuacji zimowe transfery wydają się nieuniknione i niewzmocnienie składu na kolejne miesiące mogłoby mieć poważne konsekwencje w kontekście walki na wszystkich frontach. „Transfery zimą? Zobaczymy. Zaczniemy rozmawiać o tym po ostatnim meczu z Sevillą, który rozegramy 22 grudnia. Wtedy zaplanujemy to, co zrobimy w zimowym okienku”, stwierdził przed meczem z Leganés Carlo Ancelotti. Jak podkreśla AS, początkowo działacze nie zamierzali wykonywać żadnych działań na rynku i wciąż nie są do tego przekonani. Lekiem na całe zło miało być korzystanie z możliwości wychowanków, ale rzeczywistość jest bardziej brutalna, niż się wydaje. Nieobecności Militão, Carvajala, wciąż przedłużający się powrót Alaby oraz nieludzki kalendarz to argumenty za tym, że trzeba bić na alarm i szukać wzmocnień jak najszybciej.
Transfery potrzebne na już to oczywiście prawy obrońca oraz stoper. Na prawą flankę wymarzonym celem jest oczywiście Trent Alexander-Arnold, ale wyciągnięcie go z Liverpoolu w połowie sezonu będzie nie lada sztuką. W kwestii środka defensywy na radarze Królewskich są Lukeba, Reis czy Tah, ale w klubowych gabinetach wciąż nie ma zielonego światła na to, aby na dobre rozpocząć negocjacje z którymś z klubów.
„Poprzedni sezon nie był tak inny. Myślę, że w poprzednim sezonie mieliśmy podobne problemy. Dzisiaj wypadł kolejny gracz i trzeba przetrzymać ten moment. Dzisiaj wypadł Camavinga, oby na kolejny mecz mogli wrócić Rodrygo i Tchouaméni. Tak to wygląda. To trudny moment także w tym względzie, ale trzeba to przetrzymać. Mamy doświadczenie z poprzedniego sezonu, gdy poszło nam dobrze i oby teraz było podobnie”, stwierdził po wczorajszym meczu Carletto. Włoch nie traci optymizmu, który jednak ciężko podzielać. Jeśli rywalizacja o siedem trofeów ze zdrową kadrą jest wielkim wyzwaniem, to zrobienie tego bez transferów zimą będzie misją prawie niemożliwą.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze