Advertisement
Menu
/ marca.com

Panika w sercu Anfield: 12 wskazówek Carlo dla Ardy, wyjątkowy piłkarz i frustracja

Świątynia Liverpoolu przywraca wartość trybun w sporcie, który coraz bardziej ukrywa swoje piękno.

Foto: Panika w sercu Anfield: 12 wskazówek Carlo dla Ardy, wyjątkowy piłkarz i frustracja
Arda Güler. (fot. Getty Images)

W Anglii futbol przeżywa się inaczej. Kibice oglądają mecze na stojąco, dopingują bez względu na wynik, płaczą z radości lub smutku i czerpią przyjemność bez zbędnych zmartwień. Angielska piłka rodzi się najpierw na ulicach – gdzie zimno i piwo płyną w obie strony – a potem przenosi się na boisko. Anfield, świątynia Liverpoolu, jest jednym z tych stadionów, które przywracają wartość trybun w sporcie coraz bardziej ukrywającym swoje piękno. Przywykliśmy do naszego „futbolu z wysokości”, z punktu widzenia dziennikarza, gdzie liczy się taktyka i ruchy zawodników… a umykają drobne szczegóły, które czynią tę dyscyplinę wyjątkową. Tutaj wygrywają pod każdym względem, oferując bliskość, która zamienia doświadczenie w niemal w pełni immersyjne przeżycie pełne bodźców i emocji, opisuje Joel del Río z Marki.

Strefa prasowa, umiejscowiona tuż przy ławkach trenerskich, często zmusza do oderwania wzroku od murawy, by przyjrzeć się, co kombinują sztaby szkoleniowe w miarę upływu czasu. To, co nieznane, zawsze przyciąga uwagę, a możliwość obserwacji prób wyjścia z trudnej sytuacji bywa bardziej satysfakcjonująca niż ostateczny wynik. W samym środku kryzysu egzystencjalnego i boiskowego Los Blancos, gdy Anglicy nieustannie atakowali pole karne Courtois, Carlo i Davide Ancelotti – ojciec i syn – pochylali się nad swoimi notatkami, próbując uporządkować grę Ardy Gülera. Dwunastokrotnie, przynajmniej tyle zdążyłem zaobserwować, wydali młodemu Turcowi wskazówki, jak zacieśnić formację. Kazali mu współpracować z Camavingą i Modriciem, wspierać Fede Valverde na skrzydle w obronie i wykonywać szereg innych poleceń, które w końcu go przytłoczyły. „Arda wykonał dobrą robotę w defensywie. Mógł być bardziej precyzyjny, bo ma umiejętności podejmowania lepszych decyzji. Jest młody i brakuje mu tylko doświadczenia” – tłumaczył po meczu Włoch, próbując wyjaśnić dezorientację Turka na boisku. „Arda, graj środkiem!”, „Arda, pomagaj w obronie!”, „Arda, ustaw się bliżej!” – to tylko kilka z rozpaczliwych okrzyków dobiegających z ławki Królewskich, donosi Joel del Río z Marki.

Piłkarz wyjątkowy
Z Camavingą u steru gra wygląda lepiej i o wiele ciekawiej. Na 93 mecze, w których wychodził w pierwszym składzie Realu Madryt, Francuz występował na czterech różnych pozycjach: 38 razy jako środkowy pomocnik, 33 jako defensywny, 19 jako lewy obrońca i trzykrotnie jako fałszywy skrzydłowy… a na każdej z nich emanował radością, odwagą i bezczelnością w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jego styl gry, obserwowany z bliska, jest jeszcze bardziej wyjątkowy. Lubi stale uczestniczyć w budowaniu akcji, nie boi się przyjmować piłki w trudnych sytuacjach, łatwo obraca się z futbolówką i umiejętnie przełamuje linie pressingu. Obecnie to przez jego buty przechodzi futbol Królewskich, jednocześnie będąc pierwszym, który próbuje odebrać piłkę rywalowi. W obronie również się wyróżnia – niewielu angażuje się tak mocno jak on. Jego energia i fizyczna siła mogą okazać się kluczowe dla odrodzenia Los Blancos, choć teraz wszystko zależy od wyników badań, które mają określić, jak poważny jest uraz lewej nogi, którego doznał w 55. minucie, zauważa Joel del Río z Marki.

Film grozy
Początek sezonu w wykonaniu Mbappé w Realu Madryt przypomina kiepski scenariusz filmu grozy. Wieczór na Anfield rozpoczął się od obecności Garetha Bale’a, tym razem w roli komentatora u boku Ferdinanda i McManamana, Rafaela Nadala na trybunach oraz całej drużyny Boston Red Sox – właściciel obu klubów jest ten sam. Na murawie natomiast główną rolę miał odegrać francuski gwiazdor, lecz jego występ zakończył się jak w horrorze, w którym bohaterowie giną jeden po drugim, gdy zespół traci spójność.

Wczorajszy mecz potwierdził, że Mbappé znajduje się w kryzysie formy – nie podejmował dryblingów, tracił mnóstwo piłek (15) i sprawiał wrażenie, że brakuje mu pewności siebie. Jego mowa ciała zdradzała, co może kłębić się w jego głowie. Anfield było dla niego niczym dryfujący statek – samotny, bez kierunku. Wieczór, który miał należeć do niego, zakończył się pytaniem zadawanym teraz przez kibiców Królewskich: „Czy to ten sam Mbappé, który błyszczał w PSG?”, zauważa Joel del Río z Marki.

Światełko w tunelu… i frustracje
Mimo koszmarnego wieczoru pojawiły się też dobre wiadomości, jak świetny debiut Raúla Asencio. Wychowanek Realu w swoim pierwszym meczu w Europie wybronił piłkę na linii bramkowej, stoczył imponującą walkę z Darwinem Núñezem i pokazał, że jest gotów na każde wyzwanie. Grając w duecie z Rüdigerem, Asencio wykazał się doskonałą organizacją i nie dał się zastraszyć napastnikom rywala. W pewnym momencie nerwy puściły jednak obu drużynom, co zaowocowało kontrowersjami i starciem przy czwartym arbitrze.

W tym wszystkim można było dostrzec także frustrację Jude’a Bellinghama – piłkarza, którego rzadko widuje się podejmującego złe decyzje. Kibice Los Blancos, licznie zgromadzeni w Liverpoolu, w pewnym momencie zaczęli domagać się wejścia Endricka, choć ten wciąż nie pokazał, czy jest gotów na sukcesy w Madrycie. Po ostatnim gwizdku uwagę zwróciło też zachowanie Mbappé – jako jedyny nie podał ręki rywalom, schodząc do szatni w poczuciu przytłaczającej samotności, stwierdza Joel del Río z Marki.

Wieczór pełen emocji i frustracji zakończył się w magicznych wnętrzach Anfield – stadionu, który potrafi zaczarować każdego, kto tylko znajdzie się w jego murach, podsumowuje Joel del Río z Marki.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!