Prezes La Ligi o Florentino: „Złodziej myśli, że wszyscy są tacy jak on”
Prezes La Ligi skomentował na Twitterze wystąpienie Florentino Péreza na Walnym Zgromadzeniu socios. Przedstawiamy zarzuty Javiera Tebasa wobec prezesa Realu Madryt. Poniższe teksty to wpisy Hiszpana na portalu X.
Javier Tebas. (fot. Getty Images)
Część przemówienia Florentino o La Lidze można znaleźć w tym artykule, a o Superlidze w tym artykule.
O słowach dotyczących La Ligi: Pierwsze kłamstwo, które dotyczy La Ligi. Florentino, to ty włożyłeś rękę we wstępny projekt, który przedstawiono Radzie Ministrów. Ten wstępny projekt po prostu uznawał to, co sądy już orzekały w sprawie praw La Ligi poprzez prawomocne wyroki. Jednak kilka dni przez posiedzeniem rządu wykorzystałeś swoje wpływy (w które nikt nie wątpi), by zmienić zapisy artykułów i sprzeciwić się wyrokom sądów. Potem wróciliśmy do pracy z partiami politycznymi, by skorygować sytuację, ale ty w sierpniu 2022 roku naciskałeś na kolacji (ty już wiesz z kim) na ponowną modyfikację ustaleń w sprawie wyroków poprzez poprawki wprowadzone w ostatniej chwili. To praktyka, z której korzystasz też w innych sprawach w swoim przemyśle, chociaż to nie jest moment, by w to wchodzić. Szczęśliwie ci się nie udało i twoje próby zostały odrzucone. Wszystko, co mówisz, było na odwrót. Nie było żadnego „wywłaszczenia” Realu Madryt (zawsze zapominasz w tej sprawie o Osasunie, która też należy do socios). To ty próbowałeś wywłaszczyć to, co należało już do La Ligi i wszystkich klubów, co potwierdzał sąd. Taka jest prawda, chociaż próbujesz ją zmieniać. W lobbingu to ty jesteś „ojcem”. To biedny argument jako wymówka do zmiany modelu własnościowego, jak ten z CVC, które nie dotyka was w żadnym względzie.
O opłacaniu mediów: Drugie kłamstwo. Co do słów Florentino w sprawie mediów – „Złodziej myśli, że wszyscy są tacy jak on”. To ironiczne słuchać tego od kogoś, kto używał swojej władzy, by wpływać na zwolnienia dyrektorów gazet. Niech zapytają o to Davida Jiméneza, który opowiada o tym szczegółowo w swojej książce „El Director” i ostatnio tłumaczył to w wywiadzie dla Jordiego Wilda. Można też porozmawiać z Óscarem Campillo, Elíasem Israelem czy Alfredo Relaño, którego próbował wyrzucić kilka razy, ale mu się nie udało. A nagrania El Confidencial? Czyny są jasne i są udokumentowane. Poza tym działacze Realu Madryt mieli dostęp do raportu firmy [audytorskiej] z Wielkiej Czwórki, która potwierdza, że wszystkie relacje finansowe z klubami były całkowicie przejrzyste i oparte na cenach rynkowych. Jeśli zdecydowaliście się nie brać w tym udziału, jest to wyłącznie wasz problem. Co do mediów, ten temat był już omawiany na spotkaniach z klubami. To ciekawe, że pewnie nie pojawiają się tam „te dwa media”, które stale krytykują La Ligę. Przy okazji, teraz krytykują też stowarzyszenie sąsiadów, a ACS i Clece [firmy Florentino] inwestują w te media swoje środki. Co do wydatków na kluby i media, to zaledwie 0,13% naszych kosztów. Ciekawe jest to, że żąda tego też Krajowa Rada Sportu, chociaż nie robi tego na podstawie żadnej skargi. Przypadek?
O Superlidze: Trzecie kłamstwo. Florentino Pérez stwierdza, że grudniowy wyrok TSUE „zakończył dekady monopolu UEFA i FIFA”. To całkowita NIEPRAWDA. Ten wyrok oraz ten najnowszy w sprawie Diarry przyznają, że monopol UEFA istnieje i potwierdzają jego pozytywne aspekty. Wskazują jednak przy tym, że w niektórych sytuacjach UEFA nadużywa swojej dominującej pozycji i dlatego musi skorygować pewne zachowania poprzez wprowadzenie bardziej przejrzystych i odpowiednich przepisów antydyskryminacyjnych przy porozumieniu z zainteresowanymi stronami. Dlatego jeśli Florentino Pérez chce stworzyć swoją Superligę, może to zrobić poza otoczeniem FIFA i UEFA (co zawsze mógł zrobić) albo uszanować przepisy ustalone przez UEFA. Nie ma innej drogi. Co do jego porównań ze Spotify, Amazon Music, Netflixem i innymi platformami, niech zapyta większość wielkich artystów czy są zadowoleni. Wydaje się, że on wierzy w to, co mu opowiadają bez sprawdzenia tego. Do tego ONE SĄ PŁATNE, a nie darmowe. Jedyną prawdą pozostało publiczne przyznanie się, że Real Madryt stoi za A22, Unify i innymi tymi projektami. Dotychczas były to jedynie spekulacje „rzeczników od zadawania ciosów”, a Real Madryt nawet zaprzeczał temu w sądach. Teraz w końcu to przyznali.
Darmowym futbolu: Czwarte kłamstwo. Florentino Pérez w każdym roku uparcie naciska na to, że cena futbolu jest droga i wprowadza klasowe założenie „małych meczów”. Jeśli futbol wydaje mu się tak drogi, zachęcam go, by Carlos Ocaña – zastępca dyrektora generalnego Realu Madryt, dyrektor ds. projektów strategicznych, a teraz także najnowszy członek zarządu Telefoniki mianowany przez rząd – przedstawił tę „wspaniałą i śmiałą propozycję” darmowego futbolu czy nawet tańszego futbolu organom Telefoniki [do której należy telewizja Movistar+ pokazująca La Ligę]. Ciekawe, czy by się zgodzili. Florentino, to prawda, że chcemy, by piraci płacili tyle samo co legalni użytkownicy, bo miliony osób działają zgodnie z prawem i zasługują na szacunek. Ścigamy też wielkie korporacje technologiczne jak Google, którzy są wspólnikami w tych oszustwach. Dlaczego nic o tym nie wspomniałeś? Ach, oczywiście, masz z nimi interesy. Taki tam przypadek... [załącza zdjęcie artykułu o tytule: „ACS [firma Florentino] informuje, że jest pierwszym wyborem budowlanym dla największych firm technologicznych, jak Google, Meta czy Amazon”].
Wartości praw telewizyjnych: Piąte kłamstwo. Florentino Pérez naciska, że dostają tyle samo z krajowych praw telewizyjnych co 10 lat temu. Rzeczywistość jest dużo inna: klub zwiększył swoje przychody, podobnie jak Barcelona, która zarabia nawet więcej. Florentino Pérez, który tworzył wiele przeszkód dekretowi o sprzedaży praw telewizyjnych, wydaje się nie tolerować tego, że scentralizowana sprzedaż praw pozwoliła, by reszta hiszpańskich klubów urosła w sposób nadzwyczajny. Razem zwiększyły swoje przychody o ponad miliard euro. Przed tym dekretem przepaść finansowa byłą przytłaczająca. Różnica między Realem, a takimi klubami, jak Atlético, Valencia, Sevilla, Betis czy Villarreal była nieproporcjonalna. Wobec ostatniej drużyny wynosiła 1:7. Dzisiaj dzięki wspólnej sprzedaży ta nierówność zmalała do 1:3,5, chociaż wciąż jesteśmy wielką europejską ligą z największym rozstrzałem w kwotach. Więc na co on się skarży? Na to, że chociaż zarabia najwięcej, to musi ponosić koszty wzmacniające cały system, jak 3% opłata dla rządu, 2% dla Federacji, 0,5% dla związku piłkarzy czy 2,5% dla spadkowiczów. To nieodzowne środki, by zagwarantować sprawiedliwszy podział i rozwijać sport w Hiszpanii, a szczególnie najskromniejsze kluby. Hiszpańska piłka rozwinęła się i stała się bardziej konkurencyjna dzięki równiejszemu podziałowi, ale wydaje się, że Florentino nie akceptuje tego, że sukces kolektywu nie zależy wyłącznie od Realu Madryt. Rzeczywistość jest taka, że dzisiaj wszystkie kluby rywalizują w równiejszym środowisku, co wzmacnia cały system, chociaż niektórzy mają problem, by to przyznać. Florentino, nie martw się, nie zmniejszyliśmy wartości praw. Ona wzrosła pomimo małej współpracy ze strony Realu Madryt. Do tego jeśli wygramy z piractwem i ustabilizujemy panoramę przy nowych rozgrywkach jak Superliga, to profesjonalny futbolu urośnie jeszcze bardziej. Globalny kryzys futbolu to wina egoistycznych działaczy, którym brakuje wizji na przyszłość i którzy wierzą, że futbol kręci się tylko wokół siebie. To czas na pracę na korzyść wszystkich – dużych i małych.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze