Advertisement
Menu
/ as.com

AS: Asencio wywalczył sobie prawo do gry na Anfield

21-letni stoper był bardzo skuteczny w swoim drugim występie w pierwszej drużynie Realu Madryt. Wychowanek pokazał, że nie pęka i zgłasza swoją gotowość do gry w środowym meczu z Liverpoolem.

Foto: AS: Asencio wywalczył sobie prawo do gry na Anfield
Raúl Asencio zanotował bardzo solidny występ na Estadio Municipal de Butarque. (fot. Getty Images)

Mecz na Estadio Municipal de Butarque był warsztatem różnych prób przed środowym spotkaniem na Anfield i Carlo Ancelotti już wie, że ma w swoich zasobach bardzo przydatne narzędzie w osobie Raúla Asencio – pisze dziennik AS. Stoper ze szkółki pokazał się z dobrej strony przez godzinę gry w meczu z Osasuną, kiedy to debiutował w pierwszym zespole, i w Leganés nie był już anonimem, który niespodziewanie dostał szansę gry. Borja Jiménez, szkoleniowiec Ogórków, miał dwa tygodnie, by opracować skuteczny plan na ogranie nowicjusza, a 21-latek odpowiedział na to niczym stary wyjadacz.

Asencio dobrze dogadywał się z Rüdigerem i momentami sam przejął na siebie walkę z „dziewiątką” Los Pepineros, Miguelem de la Fuente, któremu wybił z głowy jakiekolwiek zapędy. Młody stoper Królewskich bardzo aktywnie pracował nad tym, by Leganés nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę Courtois. Był bardzo pewny w grze w powietrzu, czyli aspekcie, który jest jedną z obsesji ANcelottiego: wygrał trzy pojedynki główkowe, o jeden mniej od Rüdiger. Asencio dobrze radził sobie z wyprowadzeniem piłki, był skoncentrowany i uważny.

AS twierdzi, że Hiszpan zdał test na Butarque, co oczywiście nie umknęło uwadze Ancelottiego na pomeczowej konferencji prasowej. „Raúl rozegrał bardzo poważne spotkanie, grał świetnie. Pokazał dojrzałość i bardzo mi się podobał”, mówił Włoch, choć nie był pytany bezpośrednio o występ canterano. Włoch publicznie okazał zaufanie Asencio, co idzie w parze z polityką klubu, który nie chce sprowadzać stopera w zimowym okienku. To, co jeszcze kilkanaście dni temu wydawało się samobójstwem, dziś takie już się nie wydaje, przynajmniej w La Lidze.

W nagłych wypadkach z pomocą pierwszej drużynie przychodzi szkółka. Asencio wywalczył sobie prawo do wysłuchania hymnu Ligi Mistrzów na murawie Anfield, nawet gdyby Aurélien Tchouaméni ekspresowo wrócił do pełni zdrowia, co w tym momencie wydaje się trudne. Jeśli Carletto w obliczu tylu braków kadrowych przed wylotem do Liverpoolu nucił sobie w głowie utwór Beatlesów „Help! I need somebody…”, to Asencio zgłasza swoją pełną gotowość do pomocy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!