Wyjątkowo niepewna jedenastka Ancelottiego
Carlo Ancelotti na mecz z Leganés będzie zmuszony sklecić najbardziej prowizoryczny skład w tym sezonie. Włoch nie będzie mógł skorzystać z Rodrygo, Lucasa, Tchouaméniego oraz rzecz jasna Militão, Alaby i Carvajala.
Vinícius i Carlo Ancelotti wyściskują się, podczas gdy po ich prawej stronie jeden z oficjeli zażywa tabaki. (fot. Getty Images)
Kontuzje to bez cienia wątpliwości główny czynnik grający na niekorzyść Realu przed niedzielnym starciem. Na uwadze trzeba mieć jednak także to, że wielu piłkarzy wraca do stolicy Hiszpanii po meczach reprezentacji. Mało tego, trzy dni po konfrontacji na Butarque Królewskich czeka kluczowe spotkanie na Anfield, wylicza przeszkody na drodze MARCA.
Niewykluczone, że na Butarque Ancelotti wystawi kilku rzadziej występujących zawodników. Największą wątpliwość na ten moment stanowi obsada prawej obrony. Z Osasuną po zejściu Lucasa szkoleniowiec powierzył tę rolę Valverde i tak naprawdę, zdroworozsądkowo patrząc, na horyzoncie nie maluje się żadna inna alternatywa. Wariantem awaryjnym był Militão, ale jak wiadomo, dziś nie wchodzi to już w grę. Przez chwilę pomyśleć można było, że Carlo zaryzykuje z Forteą, ale w gruncie rzeczy nie jest to realna opcja. Od wielkiego dzwonu po prawej stronie przyszło występować Mendy'emu, ale działo się tak jeszcze za czasów jego gry w Lyonie. Trener na kilku treningach próbował też w tej roli Asencio.
Kolejną niewiadomą jest partner Rüdigera na środku obrony. Na ten moment najwięcej wskazuje na Asencio, ponieważ Vallejo zupełnie nie liczy się dla Ancelottiego. W środku pola natomiast pole manewru jest nieco szersze, choć zwłaszcza Modrić i Valverde po meczach kadry nie są w pełni sił. W Valdebebas pozostał Dani Ceballos, który w poprzednich meczach coraz częściej zaznaczał swoją obecność na boisku. Pewniakiem jest natomiast Bellingham, któremu akurat wyjazd na kadry zrobił wyjątkowo dobrze.
W środkowej strefie Camavinga i Jude zdają się nie do ruszenia. Pod nieobecność Rodrygo można zakładać, że od początku zobaczymy w niedzielę Brahima lub Ardę. Mbappé ostatnie dni spędził w Madrycie i jego występ jest pewny. Co innego z Viniciusem, który dopiero wraca jutro ze zgrupowania Brazylii. Ancelotti może nie zdecydować się na wystawienie go od początku, mając na uwadze późniejszą konfrontację z Liverpoolem, zastanawia się MARCA.
Sporą ulgą dla szkoleniowca może okazać się to, że zarówno Brahim, jak i Arda są opcjami zarówno do pomocy, jak i ataku. Pierwszy wraca do Madrytu wzmocniony pięcioma golami, drugi zaś podczas zakończonej przerwy reprezentacyjnej znów mógł poczuć się ważny. Być może będzie stanowiło to impuls, który pomoże Gülerowi nawiązać do piorunującej końcówki poprzedniego sezonu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze