Advertisement
Menu
/ marca.com

Butarque niewygodnym terenem dla Realu

Królewscy wygrali tylko jedno z ostatnich czterech wyjazdowych strać z Leganés.

Foto: Butarque niewygodnym terenem dla Realu
Lucas Vázquez w meczu z Leganés. (fot. Getty Images)

MARCA stwierdza, że Real Madryt i trener Carlo Ancelotti mogą spędzać przerwę reprezentacyjną, będąc względnie spokojni. Porażki z Barceloną i Milanem sprawiły, że ogłoszono kryzys, ale późniejsze rozgromienie Osasuny i porażka Blaugrany w San Sebastián oddaliły wszelkie powody do niepokoju, przynajmniej na razie. Strata do odwiecznego rywala to teraz sześć punktów, ale Los Blancos mają jeszcze mecz zaległy, co sprawia, że przewaga Katalończyków wydaje się możliwa do zniwelowania, biorąc pod uwagę jeszcze dość wczesny etap rozgrywek.

Tak więc na horyzoncie pojawia się nowa seria spotkań La Ligi, a rozpocznie się ona w najbliższą niedzielę. Pierwszym rywalem będzie Leganés na Estadio Butarque, które sprawdzi, czy mecz z Osasuną był sygnałem co do powrotu Królewskich do dobrej formy. Drużyna Carlo Ancelottiego nie powinna podchodzić do tego spotkania ze zbytnią pewnością siebie, ponieważ Butarque to stadion, z którego ostatnio Real raczej nie przywozi dobrych wyników. 

Ostatni raz Los Blancos wygrali z Los Pepineros na ich terenie w 2018 roku. Tamta drużyna, trenowana przez Zinedine'a Zidane'a, pod nieobecność Keylora Navasa i Cristiano Ronaldo, była w stanie odpowiedzieć na bramkę Unai Bustinzy otwierającą wynik i ostatecznie wygrać 3:1 dzięki trefieniom Lucasa Vazqueza, Casemiro i Sergio Ramosa.

Rok później, z Santiago Solarim na ławce, Królewscy w Copa del Rey ulegli gospodarzom 0:1 po bramce Martina Braithwaite'a, ale i tak awansowali do kolejnej rundy, gdyż w pierwszym meczu na Bernabéu rozbili rywala aż 3:0. Kilka miesięcy później oba zespoły spotkały się w La Lidze, a Real wywiózł z Butarque remis 1:1 dzięki wyrównującej bramce Karima Benzemy. 

MARCA przypomina, że ostatni raz Real grał na wyjeździe z Leganés w kampanii 2019/20. Sergio Ramos i Asensio zdobyli gole dla Królewskich, a Bryan Gil i Assalé trafili dla Pepineros. Ostatecznie ekipa Ogórków po tamtej kampanii spadła do Segunda División i na powrót do La Ligi czekała cztery lata. W obecnym sezonie Leganés jako beniaminek radzi sobie dość dobrze, gdyż zajmuje 14. miejsce w lidze i ma cztery punkty przewagi nad strefą degradacji. 

Odpadnięcie z Copa del Rey w sezonie 2017/18 wciąż jest w pamięci kibiców Realu Madryt. Leganés, które także było wówczas beniaminkiem po swoim pierwszym w historii awansie do Primera Division, było w stanie wyeliminować wszechmocny Real Madryt, który wygrał wcześniej dwie edycje Ligi Mistrzów z rzędu. Co gorsza, Pepineros zrobili to w wielkim stylu, wygrywając 2:1 na Bernabéu po przegranym pierwszym meczu 0:1. Kilka miesięcy później los uśmiechnął się do Los Blancos, którzy podnieśli swój 13. Puchar Europy w Kijowie, trzeci z rzędu, tuż przed odejściem Cristiano Ronaldo i pierwszym pożegnaniu Zidane'a z rolą trenera madryckiej drużyny. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!