Advertisement
Menu

Zwycięstwo po zaciętym meczu

W 7. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Gran Canarię. Znakomity występ zaliczył Facundo Campazzo, a samo spotkanie było bardzo wyrównane niemal do samego końca.

Foto: Zwycięstwo po zaciętym meczu
Andrew Albicy i Facundo Campazzo. (fot. Getty Images)

Koszykarze Realu Madryt po dwóch tygodniach grania na wyjazdach wrócili do WiZink Center. Utrzymali zwycięską passę i pokonali Gran Canarię, chociaż rywale wysoko zawiesili poprzeczkę, do końca licząc się w walce o zwycięstwo. Graczem spotkania został Facundo Campazzo, który nie dość, że był najlepiej punktującym zawodnikiem (20), to jeszcze zanotował najwięcej asyst (9). Negatywną informacją jest brak występu Llulla. Okazało się, że kapitan w meczu z Olimpią Mediolan doznał kontuzji i dzisiaj odpoczywał.

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy wygrywali walkę o zbiórki, a duet Brussino-Tobey odpowiadał za zdobywanie punktów. Gran Canaria miała nawet osiem punktów przewagi. Chus Mateo z powodu ograniczonej kadry do minimum ograniczył rotację w pierwszej kwarcie. Campazzo, Tavares i Hezonja nie usiedli na ławkę ani razu. To właśnie oni sprawili, że przewaga Kanaryjczyków została zniwelowana i po dziesięciu minutach różnica w wyniku była minimalna (17:16).

Druga kwarta była bardzo wyrównana. Początkowo wiele rzutów nie wpadało do kosza, ale po kilku minutach u obu zespołów poprawiła się skuteczność. Odpoczywał Tavares i Gran Canaria zyskała sobie przewagę przy zbiórkach, jednak bardzo dobrze w ofensywie spisywali się Abalde i Ibaka. Obaj zdobyli po dziewięć punktów w tej części i Królewscy byli w stanie wygrać również tę kwartę (39:36).

Po zmianie stron Real Madryt poprawił się, jeśli chodzi o zbieranie piłek. Lepsza była również skuteczność rzutów za trzy punkty, ale Gran Canaria cały czas znajdowała na to wszystko odpowiedź. Madrytczycy wypracowali sobie osiem punktów przewagi, jednak Kanaryjczycy nie odpuszczali. Oni również świetnie trafiali z dystansu i różnica przed ostatnią kwartą nie była decydująca (59:54).

Czwarta część rozpoczęła się od serii 9:2 w wykonaniu Gran Canarii i goście ponownie byli na prowadzeniu. Chus Mateo musiał w tym momencie zatrzymać grę, żeby spróbować przerwać passę gości. Udało się to i rozpoczął się koncert Facundo Campazzo. Kiedy Argentyńczyk wskakuje na swój najwyższy poziom, trudno jest go zatrzymać. Kanaryjczycy do końca próbowali sprawić niespodziankę, lecz Królewscy na to nie pozwolili. Kolejne zwycięstwo trafiło na konto madrytczyków, ale sytuacja kadrowa robi się alarmująco zła.

83 – Real Madryt (17+22+20+24): Abalde (16), Campazzo (20), Hezonja (11), Tavares (6), Ndiaye (3), Duru (-), Rathan-Mayes (10), González (0), Deck (6), Gueye (-), Ibaka (11), Llull (-).

77 – Gran Canaria (16+20+18+23): Albicy (10), Brussino (17), Pelos (2), Tobey (6), Thomasson (11), Kljajić (3), Conditt (4), Homesley (9), Salvó (7), Alocén (2), Shurna (6), Diop (0).

Poza kadrą znaleźli się:
• Usman Garuba – ciągle nie wrócił do pełni zdrowia po kontuzji. Prawdopodobny powrót: koniec listopada.
• Andrés Feliz – zerwanie powięzi podeszwowej prawej stopy. Prawdopodobny powrót: koniec listopada.
• Džanan Musa – kontuzja więzadła przyśrodkowego w prawej kostce. Prawdopodobny powrót: pierwsza połowa grudnia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!