Cztery miesiące, które zmieniły Mbappé
Sprawa z reprezentacją, wojna z PSG i oskarżenie o gwałt zmazały uśmiech Kyliana, jaki malował się na jego twarzy podczas prezentacji w Realu Madryt.
Kylian Mbappé w Klasyku. (fot. Getty Images)
Relevo stwierdza, że z pewnością, kiedy Kylian Mbappé został zaprezentowany na Santiago Bernabéu, pośród oklasków, przemówień i radości, nie wyobrażał sobie, że 8 listopada jego uśmiechu już nie będzie. Przeszliśmy od „marzyłem o tym wiele razy”, które Francuz powiedział kibicom na stadionie, po zgiełk, który otaczał go podczas spotkań przeciwko Barçy i Milanowi. Minęły prawie cztery miesiące z większą liczbą zakrętów dla Kyliana niż się spodziewano. Głowę napastnika zajmuje zbyt wiele spraw. Piłkarskich i nie tylko.
Francuz wylądował w Madrycie świadomy ciosu, jaki zadał klubowi dwa lata wcześniej. Chciał szybko zasłużyć na przebaczenie kibiców. W swoim pierwszym wystąpieniu chciał dać do zrozumienia, że jego głównym celem jest dostosowanie się taktyczne do poukładanej drużyny. Jego przesłanie, miesiące później, brzmi jak przepełnione strachem: „Oglądałem wszystkie mecze drużyny, ale są rzeczy, które finalnie widzisz tylko na boisku. Znam wszystkich, ale nie wiem, jakie podania preferują, jak się poruszają. Muszę dostosować się taktycznie, to jest klucz, reszta przyjdzie sama”.
Ale to jeszcze nie kliknęło. Jego wejście do jedenastki jako „9” (i odejście Kroosa) zmieniło styl Realu. Nie idzie mu dobrze z Viniciusem w ataku, a Ancelotti, który pozwolił swoim dwóm gwiazdom decydować, kto wykonuje rzuty karne, ma bałagan, z którego nie znalazł jeszcze wyjścia. Mbappé ma osiem goli (trzy z rzutów karnych) i dwie asysty w piętnastu meczach, ale liczby nie odzwierciedlają odczuć co do jego gry. Biegnie, urywa się i strzela, ale wciąż daleko mu regularności i skuteczności. A najbardziej niepokojąca jest jego niechęć do zakasania rękawów.
Ancelotti doszedł już do wniosku, że aby odwrócić losy meczu, należy przede wszystkim skupić się na systemie defensywnym. Wysoki pressing dość łatwo przechodzą rywale, a w nim Mbappé nie wypada najlepiej: jest drugim napastnikiem w pięciu najlepszych ligach, który wygrywa najmniej akcji defensywnych (1,11), pierwszym, który wykonuje akcje defensywne najdalej od swojej bramki (75,8 metra) i pierwszym, który wykonuje najmniej agresywnych pressingów (2,9). Jednym z przykładów był Klasyk.
Jak donosiło Relevo, według zapisów prowadzonych przez madryckich trenerów przygotowania fizycznego Kylian przebiegł zaledwie osiem kilometrów, najmniej, z dość dużą różnicą w stosunku do reszty, która zwykle z łatwością przekracza 10 kilometrów i dochodzi nawet do 12 czy 13 kilometrów. To wszystko oprócz wielokrotnego wpadania w pułapkę ofsajdową ekipy Flicka. Wiele mówiło się o nim w negatywnym kontekście po tym spotkaniu, a jego postrzeganie nie zmieniło się po meczu się przeciwko Milanowi. Gracz wykazuje już pewne oznaki niepokoju, bo nie potrafi znów trafiać do siatki.
W trakcie ostatnich miesięcy w życiu Mbappé wybuchały pożary, jeden po drugim. Przybył z Francji z zaległymi wypłatami od PSG, co zakończyło się niekończącym się procesem sądowym. Gracz domaga się od byłego klubu 55 milionów euro, do których, jak twierdzi, jest uprawniony na podstawie kontraktu podpisanego w maju 2022 roku. Komisja Ligue 1 zgodziła się z nim, ale francuski klub odmówił zapłaty i zapowiedział, że zwróci się „do odpowiednich sądów”. Walka z katarskim emirem nie była łatwą sprawą dla napastnika. Obejmowała przesłuchania, spotkania z prawnikami i różne oświadczenia.
Prawda jest taka, że jego ojczyzna stała się dla niego niemal wrogim terytorium. Z miłego chłopca stał się zwykłym obiektem ataków. Ostatnie sprawy z reprezentacją przyczyniły się do niezadowolenia. Krytyka jego postawy, zarówno ze strony francuskich kibiców, jak i prasy, jest nieustanna. Podczas ostatniej przerwy na kadry zawarł pakt z Deschampsem, że nie zagra dla Les Bleus, aby dojść do siebie po kontuzji, a L'Equipe zaatakował go stwierdzeniem: „Od teraz to on będzie decydować kiedy dostanie powołanie”. Ten sam dziennik we wrześniu donosił, że bramkarz Mike Maignan skrytykował postawę niektórych weteranów drużyny w szatni, skupiając uwagę na kapitanie Mbappé.
Kontrowersje zostały spotęgowane przez czwartkowe powołania. Selekcjoner nie wezwał Kyliana na mecze z Izraelem (14 listopada) i Włochami (17 listopada), a wyjaśnienia były tak mgliste, że nie tylko nie ugasiły ognia spekulacji, ale wręcz go zwiększyły. „Zamieniłem z nim kilka słów i zrozumiałem, że to najlepsza decyzja” - oświadczył, nie precyzując powodów. Źródła zbliżone do Realu Madryt zapewniają media, że decyzja nie należała wyłącznie do trenera, który chciał chronić drużynę przed szumem wokół Kyliana, ale że zawodnik również miał na nią wpływ. Oznacza to, że Deschamps wolał działać jako parasol ochronny przed prasą i skupić krytykę na swojej osobie.
Relevo przypomina, że w tle widać cień afery sztokholmskiej. Deschamps zapewnił, że jego decyzja nie ma nic wspólnego ze sprawami pozasportowymi, nie wspominając o aferze ujawnionej przez szwedzką prasę, która zapewniała, że napastnik jest objęty śledztwem pod kątem rzekomego gwałtu popełnionego w nordyckim kraju, choć w rzeczywistości śledztwo jest tajne i w żadnym momencie nie potwierdzono nazwisk ani faktów. „Jedyne, co mogę powiedzieć, to że 10 października zgłoszono przestępstwo w centrum Sztokholmu” - powiedział prokurator. Tak czy inaczej, stało się to również elementem destabilizującym Mbappé, który postrzega Madryt jako najlepsze schronienie, aby odizolować się od szumu i skupić się na swoim klubie oraz celu, który wyznaczył sobie cztery miesiące temu: „Muszę się szybko przystosować, to jest klucz. Reszta przyjdzie naturalnie”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze