Advertisement
Menu
/ as.com

Ziganda: Real Madryt nie złapał pulsu sezonu

Cuco Ziganda swoją piłkarską karierę rozpoczął w Osasunie, której barw bronił w latach 1987-1991 i 1998-2001. Z wysokości boiska było mu dane uczestniczyć w niezapomnianym w Pampelunie meczu na Santiago Bernabéu, w którym Los Rojillos wygrali z Realem Madryt aż 4:0. Teraz przed sobotnim meczem w Madrycie były hiszpański napastnik udzielił wywiadu dziennikowi AS.

Foto: Ziganda: Real Madryt nie złapał pulsu sezonu
Cuco Ziganda. (fot. Getty Images)

Jakie ma pan wspomnienia ze wszystkich wizyt Osasuny na Bernabéu?
Powiedzmy, że to jest mecz roku. I to nie tylko ze względu na rywalizację, którą zwłaszcza z naszej strony mamy z Realem Madryt. Mecze na El Sadar zawsze były bardzo gorące. Kibice motywowali się w szczególny sposób, zwłaszcza za tamtych czasów. Mecze na El Sadar były niesamowite – bitwy, walka, batalie sportowe. Ale te sprzed prawie 40 lat, z ówczesnym futbolem i ówczesnymi kibicami. To jasne, że wizyty na Barnabéu nie były łatwe. Oni mieli wielki zespół z Quintą del Buitre na środku. To były drużyny o wielkiej jakości i bardzo trudno było coś stamtąd wywieźć. Ale raz na jakiś czas się zdarzało. Mieliśmy to zwycięstwo 4:0, ale ogólnie wracaliśmy stamtąd w złych humorach po porażkach, ponieważ trudno jest tam zapunktować. Ale cóż, ten wyjazd to zawsze było coś, ten mecz… To partidazo dla każdego, kto tylko ma szansę, aby wziąć w nim udział.

To zwycięstwo 4:0 to było coś epickiego. Ma pan jakieś szczególne wspomnienia z tamtego meczu?
Tak, oczywiście. Po ponad 30 latach wciąż rozmawiamy tutaj o tamtym meczu. To coś, czego nie da się zapomnieć, to część historii Osasuny. Przez wiele kolejnych lat od dziś wciąż będzie się mówić o tym 4:0 ze względu na to, co to oznaczało dla Osasuny. Porażka Realu Madryt u siebie nie jest czymś zwykłym, tym bardziej, gdy naprzeciwko jest Osasuna i do tego robi to w tak nietypowy sposób jak właśnie 4:0. Gwiazdy ułożyły się w jednej linii i wszyscy rozegraliśmy wielki mecz. Świętowaliśmy to przez kilka kolejnych dni.

Zdobył pan kiedyś bramkę na Bernabéu?
Z Osasuną nie. Strzeliłem z Athletikiem. Zdobycie tam bramki jest czymś niesamowitym. Ponadto to był mecz, w którym utrzymywał się remis 1:1 i miałem to szczęście, aby pod koniec strzelić na 2:1 i ostatecznie wygrać. To są daty wyryte w pamięci. Niełatwo jest tam wygrać, więc gdy tego dokonujesz, to zapamiętujesz to na zawsze.

Ze wszystkich tych starć z Realem Madryt wspomina pan szczególnie jakiegoś zawodnika, który dał się panu we znaki?
Wszyscy byli bardzo dobrzy. Mieli wielką jakość. Quinta de Buitre była rewelacyjna. Grali ze sobą na pamięć. Míchel centrował, Hugo Sánchez uderzał, Butragueño był typowym przykładem piłkarza, który poza boiskiem wydawał się zupełnie inny, aby później na boisku robić rzeczy, których nie dało się wytłumaczyć. Byli też Martín Vázquez, Sanchís… Mieli niesamowite warunki. Ale tak jak wszystkie wielkie drużyny, czasami miewali słabszy dzień lub po prostu nie wchodzili dobrze w jeden z wielu z ich perspektywy meczów i mogliśmy ich zaskoczyć. Ale była tam ogromna jakość indywidualna. Bardzo trudno jest grać w Realu Madryt, jeśli nie masz jakości fizycznej, technicznej… Quinta de Buitre robiła olbrzymią różnicę względem innych drużyn.

Patrząc na czasy obecne – porażka Realu Madryt w Lidze Mistrzów może być bronią obosieczną?
Presja zawsze towarzyszy Realowi Madryt. To prawda, że mają zranioną dumę, ale patrząc z perspektywy Osasuny, to wolę jechać na ich stadion wtedy, gdy mają problemy niż gdy mają dużą pewność siebie. Gdy mają pewność siebie, to są drużyną, która wygrywa sama z siebie. Przy takiej jakości w każdym momencie mogliby się spiąć i cię pokonać. Tak jest teraz z Barceloną. Nie chcę tutaj mówić, że wygrywają mecze od niechcenia, ponieważ wiele rzeczy robią dobrze, ale Real Madryt nie jest w takim momencie. Myślę, że lepiej jest się zmierzyć z takim Realem Madryt, pamiętając przy tym, że zawsze jest tam trudno wygrać. Jeśli przyłapiesz ich w dobrym momencie, to możesz wygrać.

Co pana zdaniem dzieje się z Realem Madryt?
Odczucia są takie, że nie weszli w sezon. Wydają się zupełnie nową drużyną, bardzo nieśmiałą. To drużyna, która w ostatnich latach wygrała wszystko. W poprzednim sezonie wygrali La Ligę i Ligę Mistrzów, a teraz wydaje się, że nie mają tego ducha, aby do każdego meczu podchodzić tak, jakby to był ostatni mecz roku. Nie złapali pulsu sezonu. Ale Real Madryt już wiele razy się odradzał, zwłaszcza w drugich rundach, gdy nikt już na nich nie stawiał. Ale nie da się ukryć, że nie wygląda to dobrze i nie nabrali powietrza na ten sezon.

Z drugiej strony Osasuna jest w dobrym momencie.
Tak. Wydaje się, że Osasuna cały czas się rozkręca, nabiera pewności siebie pod względem wyników. Mecz na Anoecie był ich najlepszym występem w tym sezonie. To dodaje ci coraz większej pewności, drużyna dojrzewa. Na początku na wyjazdach dużo to ich kosztowało i nie grali tego, co na własnym stadionie. Ale teraz zaczyna się to odwracać i myślę, że mecz na Anoecie może być punktem zwrotnym, jeśli chodzi o wyjazdy. Drużyna wygląda dobrze, jest przygotowana. Są pewne różnice, jeśli chodzi o sposób gry u Arrasate i u Moreno, ale jeśli chodzi o wyniki, zachowanie na boisku, wartości to wciąż ta sama drużyna. To rywal, którego bardzo trudno pokonać. Widać, że jako blok są bardzo zwarci, że nowi zawodnicy jak Boyomo, Bryan i Abel Bretones bardzo dobrze się wpasowali. To zgrana i jakościowa drużyna. Aimar robi dużą różnicę.

Gdyby mógł pan porozmawiać z zawodnikami Osasuny tuż przed wyjściem na Bernabéu, to co by im pan powiedział?
Klasykiem byłoby powiedzenie, aby wyszli i się tym cieszyli, ale ja bym im powiedział: „ Wyjdźcie i rozegrajcie mecz roku”. Mecz roku to nie tylko wyjście na murawę i wyciśnięcie siódmych potów, ale również rywalizowanie, postawienie się, bronienie i walka o gole. Jeśli chcesz coś ugrać w meczu z takimi piłkarzami, to każdy musi pokazać swoją wielką wersję w każdym aspekcie gry. Ja bym im powiedział, aby poszukali w sobie tego, co najlepsze i przekonamy się, czy będziemy w stanie ich zaskoczyć.

Jeśli Osasuna wygra, to zrówna się punktami z Realem Madryt…
Nie wiem, czy kiedyś do tego dochodziło. Jesteśmy w pierwszej tercji sezonu ligowego, ale to byłoby coś bardzo pozytywnego dla Osasuny. To by pokazało, że Osasuna wykonuje bardzo dobrą pracę. Myślę jednak, że bardziej niż o zrównaniu się z Realem Madryt Los Rojillos powinni myśleć, aby po prostu zdobyć trzy punkty. Real Madryt w swoim słabym sezonie jest w pierwszej czwórce. Osasuna w swoim bardzo dobrym sezonie jest w pierwszej piątce. To jasne, że Osasuna będzie myśleć o tym, aby wejść na miejsca dające awans do Ligi Mistrzów.

Ogląda pan Osasunę?
Tak. Oglądam futbol zawsze, jak tylko mogę. Obejrzałem praktycznie wszystkie ich mecze, podobnie jak Realu Madryt. Również innych klubów, ponieważ teraz mam czas i lubię to robić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!