Real w ruinie
Po klęskach z Barceloną i Milanem kryzys w Realu Madryt stał się faktem. Królewscy tracą dziewięć punktów do lidera w La Lidze (przy jednym meczu rozegranym mniej) i znajdują się na 17. miejscu w tabeli fazy ligowej Champions League. Dziennikarze Relevo twierdzą jednak, że co bardziej uważni mogli obecny stan rzeczy z łatwością przewidzieć.
Carlo Ancelotti ma kwaśną minę. (fot. Getty Images)
24 października Relevo po raz pierwszy poinformowało, że szatnia zaczyna wątpić w metody działania Antonio Pintusa. Przed Klasykiem informowano też, gdzie Ancelotti wykrył problemy drużyny, a także opublikowano tekst mówiący o konieczności częstszego angażowania się Mbappé w defensywę. Już po sromotnej klęsce z Katalończykami pisano o Tchouaménim potrzebującym wsparcia oraz po raz pierwszy wspomniano, że klub mógłby rozważyć sprzedaż zawodnika. W mediach donoszono też, że Florentino ma dość, Bellingham odgrywa trudną do zrozumienia rolę, a Güler i Endrick stali się niewidzialni. Porażka z Milanem wyłącznie wzmocniła wydźwięk wszystkiego, o czym trąbiono już wcześniej.
Po przegranej z Milanem ogólny przekaz mimo wszystko mówi o zdrowej szatni i przeczy temu, by piłkarze mieli być leniwi. Pojawiają się jednak pewne odcienie i wyjątki. Mowa tu zwłaszcza o Kylianie Mbappé, który zdaniem wielu nie wykazuje dostatecznego zaangażowania i poświęcenia w defensywie. Jest to niezwykle istotny czynnik w przypadku drużyny, która swój pomysł na grę opiera w dużej mierze na szybkim odbiorze i duszeniu rywala. Nie jest to jednak jedyny kłopot Królewskich.
Na piłkarzy spadają też problemy, jakie ma sam zarząd. Chodzi tu przede wszystkim o niekończącą się wojnę z mieszkańcami okolic Bernabéu, którzy poszli z klubem na wojnę. Konieczność odwołania wielu koncertów ma bezpośredni i niemały wpływ na finanse. Do uszu zawodników coraz częściej dochodzą informacje, że Real jest przez to skłonny do wysłuchiwania ewentualnych ofert za swoich graczy, nawet jeśli ci przedtem cieszyli się statusem nietykalnych.
Niemałe trzęsienie ziemi wywołał także brak Złotej Piłki dla Viniciusa. Fakt ten tak naprawdę wcale nie wpłynął pozytywnie na scalenie grupy. Zdaniem Relevo Emilio Butragueño, Carlo Ancelotti i niektórzy piłkarze, wśród nich Bellingham, chcieli udać się do Paryża, by godnie reprezentować instytucję, ale odgórna decyzja Florentino im to uniemożliwiła. Zdania odnośnie do odwołania ekspedycji były tak naprawdę podzielone i wpłynęły na atmosferę w Valdebebas.
W kontekście samych wyników za głównego winowajcę wskazuje się rzecz jasna Ancelottiego. Tak naprawdę Włoch również jest jednak ofiarą. Zdaniem anonimowych świadków w szatni zaczęły pojawiać się oznaki przerośniętego ego. O ile na wcześniejszych spotkaniach zespołu to Carlo miał zdecydowanie najwięcej do powiedzenia, o tyle teraz do głosu chce dochodzić coraz więcej osób, których działanie wprowadza jedynie większy zamęt. Do tego dochodzą niebezpośrednie, lecz zauważalne naciski samego Pereza dotyczące personaliów w wyjściowej jedenastce. Carletto podczas wybierania składu miewa przez to coraz większe wątpliwości. Koniec końców zawsze stawia jednak na swoim. Trener wychodzi z założenia, że albo będzie triumfował po swojemu, albo umrze za swoją filozofię.
Na obecny krajobraz czysto piłkarski wpływ miało wiele czynników. Czasami chodziło o zwyczajnego pecha, innym razem zespół dekomponowały kontuzje. Do tego dochodzą nachalni Saudyjczycy, którzy nie zamierzają się poddawać w kwestii składania ofert za niektóre z filarów zespołu. Zwłaszcza w przypadku Viniciusa staje się to wręcz nieznośne. Choć Brazylijczyk myśli wyłącznie o triumfowaniu w białej koszulce, to mimo wszystko niektórzy działacze są zdania, że tak wielkie pieniądze w połączeniu z piętrzącymi się powodami do niezadowolenia skrzydłowego mogą w przyszłości doprowadzić do nieoczekiwanego zwrotu akcji.
To, co najgorsze, dzieje się mimo wszystko na boisku. Zespół potrzebuje wzmocnień, ale zarząd nie chce przyjąć tego do wiadomości. Zdaniem góry trener dysponuje wystarczającymi narzędziami, by pokonać wszelkie trudności. Po sprowadzeniu Mbappé nie ma miejsca na kolejne wydatki. Wszyscy doceniają poświęcenie Lucasa na prawej obronie, ale ostatnie mecze pokazują, że tak naprawdę nie jest to najwyższej klasy specjalista na tej pozycji. Kadra w gruncie rzeczy uznaje za pewnik, że prędzej czy później na boku obrony w roli strażaka będzie musiał wylądować Militão.
Dyskusje od długiego czasu tyczą się również Tchouaméniego. Szatnia nie rozumie, dlaczego Aurélien ma aż taką przewagę nad Camavingą. Choć były gracz Monaco jest lubiany i może liczyć na wsparcie kolegów, to jednak nie jest tajemnicą, że jego postawa na boisku jest daleka od zadowalającej. Dla Ancelottiego jest on mimo wszystko pierwszym wyborem, jeśli chodzi o gracza operującego bezpośrednio przed stoperami. W meczach jego postawa w defensywie wcale jednak nie wygląda dobrze. Tchouaméni utrzymuje pierwszy plac, choć spisuje się słabo, podczas gdy Endrick i Güler poszli w kompletną odstawkę.
Wątpliwości wśród działaczy nie przestaje budzić także rola Bellinghama. Niektórzy nie umieją zrozumieć, dlaczego poświęca się piłkarza o takim ciągu na bramkę jedynie po to, by dać większą swobodę Mbappé. Tak naprawdę cofnięcie Jude'a jedynie jeszcze bardziej izoluje niektórych zawodników, nie tylko Viniciusa i Kyliana. Sam Jude rzucany po całym boisku po prostu nie ma jak nawiązać do dyspozycji z zeszłego sezonu. Dość powiedzieć, że jak dotąd nie strzelił w tym sezonie ani jednego gola.
Najbardziej w tym morzu problemów martwi aspekt fizyczny. Mbappé w Klasyku przebiegł jedynie osiem kilometrów. Jako zespół zaś Królewscy przebiegli 10 kilometrów mniej od Barcelony, 8 od Stuttgartu, 12 od Lille, 6 od Borussii i 5 mniej od Milanu. Oprócz Bellinghama i Valverde, którzy nieraz wykonują w rezultacie bezsensowny wysiłek, cała reszta jest daleka od swojej normy. Wszystko to łączy się także z ogólną obniżką morale.
Wszystkie te problemy tak naprawdę są do rozwiązania w ciągu siedmiu pozostających do końca sezonu miesięcy. Najpierw jednak trzeba przejść z frazesów o zjednoczonej szatni i piłkarzach, którzy nie są leniwi, do konkretnych czynów. Na dziś Real jest w ruinie, wieńczy Relevo.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze