Wielkość w czynach, nie na galach
Rozważaniami o pomocy Realu Madryt potrzebującym w swoim tekście dzieli się nasz redaktor, Mateusz Wojtylak.
Fot. RealMadryt.pl
Wczoraj Fundacja Realu Madryt i Czerwony Krzyż rozpoczęły zbiórkę funduszy na wsparcie osób poszkodowanych przez DANA. Kilka godzin później sam klub wsparł te działania darowizną w wysokości miliona euro, by pomóc wielu rodzinom, które znalazły się w krytycznej sytuacji. Real Madryt kolejny raz pokazuje swoją wrażliwość i działa w trudnych czasach dla społeczeństwa.
Niektórzy uznają to za próbę naprawy wizerunku lub kreowanie pozytywnego obrazu po nieobecności na gali Złotej Piłki, co na pierwszy rzut oka trzeba ocenić krytycznie, choć na dobrą sprawę trudno ocenić jakkolwiek, gdy nie zna się całego kontekstu, a nie zna go przecież nikt z nas. Gdyby zapomnieć o przeszłości i uznać to za odosobniony przypadek, faktycznie należałoby pomyśleć, że szlachetna inicjatywa klubu jest wymysłem pijarowców, ale to nie pierwszy, drugi, czy trzeci taki gest. Królewscy po raz enty są tam, gdzie pomocy potrzebują inni. A przecież nie muszą tam być. Przecież zmagają się z własnymi problemami finansowymi przy przebudowie i eksploatacji stadionu, nie są klubem dotowanym przez państwo ani przez żadną spółkę, nie mają za właścicieli krezusów z Bliskiego Wschodu i nie mogą w sztuczny sposób dopompować swojego budżetu.
Real Madryt jest bogatym klubem, głupotą byłoby temu zaprzeczać, ale nie chomikuje też na koncie kilku miliardów euro, jak sugerować starają się niektórzy. Oczywiście tylko w tego typu sytuacjach, bo w innych wykrzykują bezmyślne hasła o ogromnych długach i kredytach. To jest ten hajs, czy go nie ma? Nieco się to nie spina, prawda? W rzeczywistości Królewscy od lat nie szastają pieniędzmi (przez ostatnią dekadę więcej na transfery wydało nawet Atlético czy Barcelona) i dysponują tym, na co sami sobie zapracowali – osiągnięciami, merchandisingiem i mądrością prezesa oraz zarządu.
Real Madryt nie musi dzielić się swoimi pieniędzmi z innymi, tak jak z reguły nie dzielą się nimi inne kluby, ale to Królewskich stać na gesty, na które tak rzadko decydują się inne kluby. Nie wybiegając dalece pamięcią i nie mając zamiaru być szczególnie wyczerpującym, można przypomnieć choćby 2022 rok, gdy Królewscy przekazali ponad milion euro na pomoc przesiedlonej ludności w Ukrainie, a kilka dni wcześniej podczas marcowego meczu na jednej z trybun Santiago Bernabéu pojawił się ogromny transparent, na którym widniał napis: „Wszyscy z Ukrainą”. Królewscy mogli wtedy skupić się na świętowaniu swoich 120. urodzin, ale woleli jednak zająć się ważniejszą sprawą.
W 2020 roku Real przekazał znaczną darowiznę na zakup środków medycznych w walce z pandemią koronawirusa, a Santiago Bernabéu przekształcono w magazyn materiałów sanitarnych. Podobnych inicjatyw było jednak znacznie więcej. W 2007 roku część dochodów z meczu z Atleti trafiło do ofiar trzęsienia ziemi w Peru. W 2005 roku klub przekazał zaś pieniądze i zapasy dla dzieci, które ucierpiały w wyniku huraganu Katrina. W 2015 roku milion euro trafił z kolei do uchodźców w Hiszpanii. Należy również wspomnieć o pomocy, jakiej Real Madryt udzielił po wydarzeniach w Lorce, gdy w 2011 roku doszło tam do trzęsienia ziemi – Królewscy zbierali fundusze na odbudowę miasta i pomoc pokrzywdzonym, a także rozegrali tam towarzyski mecz. Co roku organizowany jest też Corazón Classic Match, gdy na Bernabéu grają weterani klubu, a wszystkie wpływy z tych spotkań w całości przeznaczane są na potrzebujących.
Real Madryt aktywnie działa również na rzecz ofiar klęsk żywiołowych. Klub wspierał społeczności dotknięte pożarami w Kalifornii i Australii, organizując pomoc finansową i logistyczną. Wielokrotnie uczestniczył w programach wsparcia ofiar przemocy domowej, finansując specjalistyczne ośrodki pomocy i rehabilitacji dla ofiar. Królewscy regularnie przeprowadzają programy wsparcia dla młodzieży i dzieci z niepełnosprawnościami, w tym specjalne wydarzenia piłkarskie z ich udziałem, wspierając ich rozwój fizyczny i integrację społeczną.
Real Madryt nie jest również obojętny na trudne czasy, jakie przeżywają zasłużone kluby. Pamiętamy bezinteresowne wsparcie dla Depor i udział w meczu o Trofeum Teresy Herrera (cały dochód trafił na konto klubu z A Coruñi, który miał poważne problemy finansowe). Królewscy wspierali też Oviedo przy nabywaniu akcji asturyjskiego klubu przy ich desperackim podwyższeniu kapitału. Innym razem Los Blancos za darmo udali się na mecz organizowany przez Real Sociedad z okazji stulecia istnienia klubu. Zrobili to po to, aby pomóc finansowo mieszkańcom Donostii, choć to Barcelona była początkowo zespołem wybranym przez Basków, ale poprosiła o pieniądze, których klub z San Sebastián po prostu nie miał. Madrycki klub kilkukrotnie decydował się też na transfery powyżej ceny określonej w klauzuli, mając na uwadze trudności ekonomiczne danego klubu. Poświadczyć o tym może Real Saragossa, gdy pozyskiwano Vallejo czy Alberto Soro, a także Málaga po sprowadzeniu Hugo Vallejo.
W działalność charytatywną angażuje się nie tylko klub, ale także jego piłkarze. Vinícius wspiera edukację dzieci w Brazylii, prowadząc fundację finansującą stypendia i programy dla młodzieży z ubogich rodzin. Luka Modrić aktywnie uczestniczy w inicjatywach w swoim kraju, współpracując z fundacjami działającymi na rzecz dzieci oraz ofiar wojny na Bałkanach. Thibaut Courtois koncentruje się na promocji zdrowia psychicznego wśród młodzieży – bierze udział w kampaniach i spotkaniach, podnosząc świadomość na temat jego znaczenia. David Alaba działa charytatywnie zarówno w Austrii, jak i w Afryce, gdzie wspiera edukację i rozwój dzieci oraz finansuje programy dla młodzieży w swoim kraju. Fede Valverde angażuje się w kampanie dostarczające artykuły pierwszej potrzeby do szkół i szpitali w Urugwaju, wspierając lokalne organizacje pomocowe. Antonio Rüdiger regularnie inicjuje działania w Sierra Leone, wspierając edukację i zdrowie dzieci oraz współpracując z fundacjami budującymi szkoły i zapewniającymi dostęp do czystej wody.
Real Madryt pomaga ludziom każdego dnia. Fundacja Realu Madryt przekracza już ponad półtora miliona beneficjentów na całym świecie, wspierając szkoły, projekty edukacyjne i różnorodne programy społeczne w ponad 90 krajach. A wszystko to bez chełpliwości lub reklamy, jak w wielu z przykładów, o których wspomniano powyżej. Czasami kusi jednak domaganie się od klubu większego zasięgu medialnego wszystkich jego działań charytatywnych. Nie po to, aby przechwalać się, że moglibyśmy dać więcej niż inni, ale po to, by służyć za przykład i inspirację dla tak wielu ludzi. Klub z Santiago Bernabéu częściej koncentruje się na rzeczywistym działaniu niż na tanim poklasku
Każdy madridista wie natomiast doskonale, że jest kibicem największego i najważniejszego klubu na świecie. Nie tylko ze względu na liczne triumfy i zdobyte puchary, ale dlatego, że gdy inni wyjście z kryzysu zaczynali od myślenia o tym, jak uciąć pensje swoim pracownikom, Real Madryt przeprowadzał kolejne akcje, które miały pomóc w uratowaniu i poprawieniu jakości życia. Możemy nazywać to, jak tylko chcemy, señorío lub wartościami, nie jest to ważne. Ważne jest to, że każdy madridista kolejny raz może odczuwać dumę z bycia kibicem tego klubu. Podobnie jak niedawno, gdy po kilku godzinach od operacji przedłużono kontrakt z Danim Carvajalem. Taka pomoc i takie gesty świadczą o wielkości tego klubu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze