Bellingham zepchnięty na dalszy plan
Jude stał się zawodnikiem zepchniętym na dalszy plan. Na boisku, aby zrobić miejsce dla Mbappé, i w działaniach klubu, który skupił się na promocji Viníciusa do Złotej Piłki.
Jude Bellingham. (fot. Getty Images)
Rok temu Jude Bellingham uciszył Montjuïc. Drugim swoim golem w tamtym meczu, zdobytym w 92. minucie, przy pierwszym El Clásico jako gracz Realu Madryt, uniósł ręce w charakterystycznym geście triumfu. Jego losy jednak dziwnie się potoczyły. Minął rok, a spadek jego formy jest coraz bardziej widoczny. Na tym etapie poprzedniego sezonu miał na koncie trzynaście bramek, a „Hey Jude” Beatlesów rozbrzmiewało jak za dawnych lat. Teraz jednak Bellingham walczy o strzelenie pierwszego gola, co jest spowodowane m.in. jego nową, kontrowersyjną pozycją na boisku. Znajduje się w swoistym zawieszeniu, w czyśćcu – nadal jest gwiazdą w świecie Los Blancos, ale jego wpływ na drużynę zmalał. Zespół przestał orbitować wokół jego umiejętności przy tworzeniu sytuacji i zdobywaniu bramek, opisuje Carlos Forjanes z Asa.
Obecnie to Vinícius, który błyszczał w drugiej części poprzedniego sezonu, oraz transfer Mbappé zdają się spychać Jude’a na dalszy plan. Nawet Ancelotti otwarcie mówi, że rola zawodnika z numerem 5 jest teraz bardziej zbliżona do pozycji „piątki” niż tego przerażającego rywali „dziesiątki” z zeszłego roku. Tego, który ratował sytuacje – jak wtedy w Vigo (gol w 81. minucie), z Getafe (gol w 95. minucie) czy właśnie na Montjuïc w doliczonym czasie. Wszystko to wydarzyło się w pierwszych dwóch miesiącach. Teraz Carletto mówi o „poświęceniu”, aby opisać wkład Bellinghama. „Jesteśmy zadowoleni z jego pracy, bo dużo daje na boisku. Walczy, poświęca się… Nie strzelił tylu goli, co rok temu, ale niespodzianką jest raczej tamten sezon, nie ten obecny” – tak odpowiedział Włoch przed meczem z Borussią, wygranym 5:2, gdy zapytano go, czy widzi u Jude’a frustrację z powodu braku bramek.
Najlepszym przykładem na to, jak zmalał jego wpływ w ofensywie, jest porównanie heatmapy z tamtego spotkania i dubletu na Montjuïc do meczu sprzed tygodnia, zakończonego wynikiem 0:4. W tym ostatnim taktyka wymusiła na nim bardziej skupienie się na pomocy Lucasowi w walce z Raphinhą niż na grze na połowie rywala.
Poświęcenie, ciężka praca… to nie tego spodziewano się po Bellinghamie w tym sezonie sezon. Jego debiut w Superpucharze Europy w Warszawie był bardzo obiecujący. Wciąż dominujący, choć nieco bardziej cofnięty, ale będący napędem dla zabójczej siły Mbappé. Z tamtego triumfu przeciwko Atalancie wrócił do Madrytu z trofeum MVP. Wydawało się, że sam przewidywał, iż wiele się nie zmieni. „Łatwiej jest strzelać, gdy jestem bliżej bramki przeciwnika, ale być może w tym sezonie będę musiał się dostosować. To w porządku, futbol jest płynny” – przyznał. Dwa miesiące później okazuje się, że to przewidywanie było nietrafione. Drużyna nie funkcjonuje tak płynnie, jak zakładano, a jego wkład ogranicza się do ciągłej pracy w defensywie, zauważa Carlos Forjanes z Asa.
Biegać i biegać. W El Clásico wykonał zaledwie 17 prób podań – najniższą liczbę odkąd jest w Madrycie. W zeszłym sezonie, w meczu z Unionem Berlin, próbował aż 90 razy. Mimo to jego poświęcenie nie przełożyło się na lepsze statystyki w obronie. W tym sezonie jego rekord odbiorów wynosi osiem (mecze z Atalantą i Espanyolem), podczas gdy w poprzednim sezonie, nawet często pojawiając się w okolicach pola karnego rywala, miał mecze, w których odzyskiwał piłkę dziesięć razy (z Athletikiem i Rayo Vallecano), a nawet dwanaście (z Betisem).
Wpływ Viníciusa
Obecny Bellingham, przesunięty na boisku, znalazł się także w pewnym sensie poza centrum uwagi klubu. Real Madryt skoncentrował swoje wysiłki na promocji kandydatury Viníciusa do Złotej Piłki, wzmocnionej jego rolą w ostatnich etapach drogi do piętnastego Pucharu Europy, w tym golem na Wembley. Ten wzrost znaczenia Viníciusa był jakby w odwrotnym stosunku do spadku formy Jude’a w ostatnich miesiącach zeszłego sezonu, kiedy był wyraźnie wyczerpany fizycznie. Vinícius był naturalnym faworytem mimo trzech imponujących pierwszych miesięcy Anglika. W rzeczywistości, klub nie zdecydował się pojechać na galę w Paryżu, chcąc okazać solidarność z Viníciusem. „Jeśli kryteria nagrody nie uznają Viníciusa za zwycięzcę, to powinny wskazać Carvajala. Ponieważ tak się nie stało, jasne jest, że Złota Piłka i UEFA nie szanują Realu Madryt. A Real Madryt nie będzie tam, gdzie nie jest szanowany” – przekazano z klubu w ubiegły poniedziałek. Wspomniano nawet Carvajala jako kontrargument w sprawie kandydatury Rodriego. O Judzie nie padło ani jedno słowo.
Mimo wszystko Bellingham zajął trzecie miejsce w głosowaniu, którego wyniki ogłoszono w paryskim Théâtre du Châtelet. Brak klubu na gali uniemożliwił mu powrót na czerwony dywan, na którym rok wcześniej triumfalnie odbierał Trofeum Kopy dla najlepszego młodego zawodnika. W tym roku awansował w klasyfikacji z 18. miejsca do brązowego medalu. Osiągnięcie to zostało jednak przyćmione przez zdecydowaną odpowiedź klubu wobec France Football i UEFA, a także przez jego obecną, poświęconą i pozbawioną goli rolę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze