Relevo: Real jest otwarty na wysłuchanie ofert za Tchouaméniego
Pomocnik zawodzi od początku sezonu i nie daje drużynie tego, czego oczekiwano.
Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)
Wśród wielu osób krytykowanych w Realu Madryt w tym sezonie, gdzie nic nie działa do końca, Aurélien Tchouaméni zaczyna tracić zaufanie. Rzeczywistość w Valdebebas, która rzadko wychodzi na światło dzienne, wskazuje, że istnieją poważne powody, dla których Francuz przestaje cieszyć się poparciem na różnych szczeblach klubu. Od pewnego czasu rodzi się nowy scenariusz, w którym jego rola zepchnięta zostanie na drugi plan. Odpoczął w meczu z Borussią Dortmund, a w starciu z Barceloną był pierwszym zawodnikiem, który opuścił boisko. Nic nie wydaje się przypadkowe, informuje Relevo.
Obecny poziom byłego zawodnika Monaco budzi więcej wątpliwości niż pewności. Klub nie zamierza ignorować problemu. W końcu zainwestowano 80 milionów euro w pomocnika, który miał przejąć kontrolę nad środkiem pola, a tej roli, zwłaszcza w tym sezonie, nie wypełnia. Zastąpienie Casemiro to trudne zadanie. Po dwóch latach adaptacji i dobrych występach, w tym sezonie jego gra na pozycji defensywnego pomocnika i środkowego obrońcy pozostawia wiele do życzenia. Był zmuszony do podejmowania dodatkowych obowiązków, a przy tym ujawnił liczne braki. Analizy taktyczne ostatnich meczów pozostawiają sztab trenerski z wieloma wątpliwościami, zauważa Relevo.
Tylko Ancelotti wciąż w niego wierzy, choć z większymi zastrzeżeniami niż wcześniej. Dyrektorzy, których wcześniej przekonywał, zmienili zdanie, patrząc na jego ostatnie występy. Jego rola w Klasyku była niepokojąca, a w tym sezonie nigdy nie błyszczał na swojej pozycji. Pokazuje poprawną, solidną grę, przydatną dla drużyny, ale bez spełnienia oczekiwań. Jego kredyt zaufania zaczyna się wyczerpywać, a etykieta „nienaruszalnego”, którą dzielił z innymi młodymi zawodnikami, nie jest już pewna w gabinetach zarządu. W układance na nadchodzące lata jego rola wydaje się coraz bardziej zastępowalna. Choć wcześniej nie rozważano ofert za niego, teraz ta postawa się zmieniła. Ma dobrą pozycję na rynku i klub nie chce tego ignorować, stwierdza Relevo.
Wszystko zaczęło się od odejścia Kroosa minionego lata. Nikt w klubie się tego nie spodziewał, nawet sam Toni, który jeszcze kilka miesięcy przed końcem sezonu czuł się na siłach, by grać dalej. Powody były osobiste, nigdy sportowe. Bez niego i bez wzmocnień o podobnym profilu, Ancelotti stracił „smar” dla drużyny, zmuszając Tchouaméniego i innych zawodników do wzięcia na siebie większej odpowiedzialności. W tej nowej roli u Francuza zaczęły się ujawniać pewne braki.
Problem pojawia się, gdy zawodzi w aspekcie, który powinien być jego mocną stroną. W klubie zauważają, że jest zagubiony w defensywie, nie potrafi zamykać luk w drużynie, która zbyt łatwo się rozbija i jest daleka od równowagi. Luki w środku pola w meczu z Barceloną dopełniły obrazu sytuacji. To sprawia, że Ancelotti częściej wskazuje na niego z wyrzutem, czasem dość stanowczo. Tak było w Vigo, gdzie wezwał go do siebie w pierwszej połowie, w której od początku był poza pozycją i nie dawał stabilizacji, którą od niego oczekiwano. Kolejne analizy z ostatniego miesiąca pokazują raz jeszcze, że Tchouaméni nie wspiera drużyny przy wyprowadzaniu piłki ani nie zamyka linii tak, jak powinien.
Włoski trener nadal wierzy w swojego podopiecznego. Przede wszystkim dlatego, że uważa go za najlepszego zawodnika do spełniania wymagań stawianych pivotowi. Camavinga, preferowany przez zarząd, nie przekonuje go jako taki zawodnik, a jeśli miałby wybierać, bardziej skłaniałby się ku Valverde. Ale Ancelotti, jak i reszta, widzi, że poziom Tchouaméniego spadł. Drużyna ponosi konsekwencje jego braku stabilności, a są tacy, którzy uważają go za jeden ze słabszych punktów w obronie, co tydzień za tygodniem skutkuje defensywnym dramatem w pierwszych miesiącach sezonu 2024/25.
Klub stawia na Camavingę… i myśli o Rodrim
Wbrew Ancelottiemu, zarząd preferuje Camavingę na miejscu Tchouaméniego. Dyrekcja, z Florentino na czele, woli postawić na byłego zawodnika Stade Rennais na tej pozycji. Odrzucają pomysł ustawienia go na lewej obronie, gdzie prezes uważa, że traci na wartości. Powinien grać w środku pola, najlepiej u jego podstaw, gdzie niektórzy dyrektorzy widzą w nim samego Seedorfa. Piłkarz o lepszej technice niż Tchouaméni, ale bardziej niezdyscyplinowany taktycznie, co sprawia, że sztab szkoleniowy nie widzi go jeszcze na tej odpowiedzialnej pozycji.
Innym nazwiskiem, które przewija się w korytarzach Valdebebas, jest Rodri, świeżo upieczony zdobywca Złotej Piłki. Pomocnik jest na radarze klubu, mimo że jego kontuzja kolana obniżyła oczekiwania. „Codziennie mówię Rodriemu, żeby podpisał kontrakt z Realem, bo go potrzebujemy”, powiedział Carvajal w wywiadzie dla COPE. Nie tylko Dani go chwali: dyrektorzy i trenerzy są zachwyceni pomocnikiem Manchesteru City, który ma kontrakt z angielskim klubem do 2026 roku. W nim widzą rozwiązanie obecnych problemów.
Wszystkie te czynniki komplikują sytuację Tchouaméniego. Z dnia na dzień traci status, który zawsze budził dyskusje. Jego forma będzie oceniana tydzień po tygodniu, gdyż krytyka pod jego adresem trwa już od dłuższego czasu, a liczba jego zwolenników maleje. Następny przystanek – Estadio Mestalla. Na szczęście dla niego, wciąż może liczyć na trochę zaufania ze strony Ancelottiego, który jest dla niego jedyną szansą na odwrócenie sytuacji. Jednak nie powinien zwlekać z reakcją, gdyż sztab już wie, że w razie wątpliwości wybór pada na Camavingę.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze