Królewscy nie czują się odpowiedzialni za hałas na Bernabéu
José Ángel Sánchez pojawił się w tym tygodniu w madryckim sądzie w sprawie pozwu sąsiadów Santiago Bernabéu w temacie nadmiernego hałasu generowanego przez obiekt. Królewscy nie czują się odpowiedzialni za tę sytuację.
Widok na Santiago Bernabéu i jego otoczenie. (fot. Getty Images)
Królewscy mają wysyłać wiadomość o spokoju po przesłuchaniu dyrektora generalnego klubu i jedynego zarządcy stadionowej spółki klubu. Wszystkie źródła zgodnie podają, że Real Madryt nie uznaje się za winnego przekraczania norm hałasu na Santiago Bernabéu w trakcie koncertów. Klub twierdzi, że to nie jest jego odpowiedzialność i że to promotorzy koncertów przekraczali dopuszczalne normy.
Jednym z dowodów mają być grzywny na łączną kwotę ponad 800 tysięcy euro, które władze Madrytu wystawiały tylko promotorom, a nie w jakimkolwiek przypadku Realowi Madryt. Drugim argumentem klubu była wystosowana propozycja do sąsiadów obiektu w sprawie pokrycia kosztów wygłuszenia ich mieszkań. Klub podkreślił, że to nie jest jego odpowiedzialność, ale pracuje nad rozwiązaniem tematu, w tym także szuka rozwiązań po stronie sąsiadów.
Poza tym dyrektor Realu Madryt miał wskazywać, że dzielnica Chamartín, gdzie znajduje się obiekt, leży w centrum miasta i już generuje sama z siebie ogromny hałas, w którym udział Bernabéu wcale nie jest tak znaczący.
Co ważne, klub podkreślił, że na moment przesłuchania miał wszystkie wymagane licencje i pozwolenia do pełnego operowania stadionem, co w ostatnim czasie publicznie podważali sąsiedzi i za nimi media. Zapewniono też, że trwają prace nad wygłuszeniem obiektu i klub w pełni wierzy w powodzenie tego działania. Media dodają w tym aspekcie, że Królewscy są pewni swego i już negocjują przyjęcie wielkich wydarzeń nie tylko w 2025 roku, ale nawet w perspektywie 2027 roku.
Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Bernabéu chce teraz wezwać na przesłuchanie promotorów koncertów, ale podkreśla, że Real Madryt miesza i odwraca kota ogonem, a argumenty klubu są absurdalne. „To jakbyś wynajął komuś dyskotekę i udawał, że myślałeś, iż będą się tam modlić”, cytuje się komentarz Stowarzyszenia.
O potencjalnych konsekwencjach tej sprawy dla Realu Madryt można przeczytać w tym artykule.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze