Niespodziewany kryzys
Potencjalny raj przerodził się w piekło, a to, co miało być białe, okazało się czarne. W ciągu zaledwie kilku dni Realem Madryt wstrząsnęły dwie sytuacje, które zakłóciły spokojną drogę w kierunku kolejnych triumfów.
Vinícius w rozmowie z Gavim mógł być jeszcze przekonany o Złotej Piłce. (fot. Getty Images)
Królewscy znaleźli się w niespodziewanym kryzysie. W Madrycie ostrzyli sobie kły na dwa wielkie dni, jakimi miały być Klasyk i gala Złotej Piłki. Euforyczne podejście wzmógł zwłaszcza fantastyczny występ w drugiej połowie z Borussią. Mecz z BVB przez samego Ancelottiego był interpretowany jako punkt zwrotny sezonu, w który zespół nie wszedł zbyt energicznie. Kapitalny występ Viniciusa miał natomiast stanowić przystawkę przed oficjalnym uznaniem go za najlepszego piłkarza świata. Tak w dużym skrócie malował się krajobraz jeszcze przed tygodniem. Dziś wydawać by się mogło, że od tamtej pory minął co najmniej miesiąc. Po tamtych odczuciach nie pozostał bowiem choćby pojedynczy ślad, pisze MARCA.
W ciągu trzech dni wszystko zmieniło się na gorsze. Błogostan zakłóciły dwa trzęsienia ziemi, które pozostawiły szkody zarówno na płaszczyźnie sportowej, jak i instytucjonalnej. Pierwszy aspekt tyczy się rzecz jasna klęski z Barceloną, w którym to rywal jasno udowodnił, kto na ten moment znajduje się na fali wznoszącej. Klasyk stanowił okazję ku temu, by na dobre pozostawić za sobą niemrawy start kampanii i pokazać, kto tak naprawdę ma rozdawać karty w lidze. Hansi Flick do spółki z Lewandowskim, Lamine'em Yamalem i Raphinhą mieli jednak na to inny pomysł. Real nie tylko nie wygrał, lecz poniósł druzgocącą klęskę, która sprawia, że trudno oprzeć się wrażeniu, iż zespół musi wrócić do punktu wyjścia.
Porażka ta zmusiła Ancelottiego do podjęcia prób uspokojenia atmosfery, co jednak nie do końca się powiodło. Balsamem na to upokorzenie miała być gala Złotej Piłki trzy dni później. Vinícius miał na niej zdobyć najcenniejsze indywidualne wyróżnienie. Królewscy do Paryża mieli udać się po potrójną koronę: Złotą Piłkę oraz nagrody dla najlepszego klubu i trenera. Na czerwonym dywanie miała powstać fotografia jeszcze bardziej wzmacniająca markę Realu Madryt.
I tutaj sprawa niespodziewanie się jednak skomplikowała. Kiedy Królewscy dowiedzieli się, że to nie Vini sięgnie po nagrodę, klub postanowił zbojkotować wydarzenie. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką piłkarskiego świata i niekorzystnie wpłynęła na wizerunek Realu. Choć Los Blancos zdobyli kilka nagród, to jednak nikt ich nie odebrał. Wówczas jeszcze chyba nawet w Madrycie nie spodziewano się, jak szeroką dyskusję wzbudzi taka postawa.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze