Advertisement
Menu
/ relevo.com

Czerwony alarm u Bellinghama

Jude Bellingham był szczególnie zdenerwowany sobotnią porażką i nie ukrywał swojej złości po ostatnim gwizdku.

Foto: Czerwony alarm u Bellinghama
Jude Bellingham w meczu z Barceloną. (fot. Getty Images)

Sobotnia porażka z Barceloną na Santiago Bernabéu była ogromnym ciosem dla wszystkich. Zarówno dla piłkarzy, jak i dla zarządu, sztabu oraz, przede wszystkim, kibiców. Porażka 0:4 w Klasyku była dramatem, który będzie miał swoje konsekwencje w kontekście kolejnych miesięcy rywalizacji. Ancelotti, obrońcy, Tchouaméni, Mbappé – winnych było wielu. 

Madridistas zaczęli opuszczać stadion jeszcze przed końcowym gwizdkiem. Sezon, który miał być jeszcze bardziej spektakularny niż ten poprzedni, powoli zaczyna iść w bardzo złym kierunku. W La Lidze Barcelona prowadzi w tabeli z sześcioma punktami przewagi. W Lidze Mistrzów pomimo ostatniego zwycięstwa z Borussią podopieczni Carletto również nie prezentują się zgodnie z oczekiwaniami i brakuje tego galaktycznego błysku, którego chcą kibice. 

Piłkarze byli świadomi tego, co się wydarzyło. Oni również opuścili boisko wściekli, a w szatni panowała fatalna atmosfera. Jak podkreśla Relevo, jeden z zawodników był szczególnie zdenerwowany. Jude Bellingham nie ukrywał swojej frustracji i trudno było mu opanować złość. 

W bieżących rozgrywkach Anglik wciąż nie może odnaleźć się na boisku i przechodzi obecnie przez najtrudniejsze momenty w białej koszulce. Ani nie trafił jeszcze do siatki, a dodatkowo nie czuje się w pełni komfortowo na placu gry. Nie można odmówić mu chęci i pracy dla zespołu, ale nie przekłada się to na lepszą grę drużyny. 

O sobotnim Klasyku pomocnik będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Wykonał zaledwie trzynaście podań, nie zaliczył ani jednego udanego dryblingu i nie oddał ani jednego strzału na bramkę. Wygrał tylko pięć pojedynków na jedenaście prób. 21-latek rozegrał bardzo słabe zawody i nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W trakcie meczu kilka razy wykonywał gesty świadczące o bezsilności, w po ostatnim gwizdku nie ukrywał gniewu. 

Sytuacja Jude'a powoli wzbudza niepokój w Realu Madryt, a główną kwestią jest samo zarządzanie nim. Przyjście Kyliana Mbappé sprawiło, że Carlo Ancelotti zdecydował się na zmianę systemu, a Anglik stał się głównym poszkodowanym. W ostatnich meczach oglądaliśmy go bardziej na prawej falce, ale to rozwiązanie nie przyniosło oczekiwanych efektów. Przeciwko Celcie i BVB włoski trener przesunął go w przerwie na lewą stronę, ale z Dumą Katalonii Bellingham pozostał na swojej początkowej pozycji. Jude nie pojawia się już tak często w polu karnym, a na jego mniejszej roli w ofensywie traci zarówno on, jak i cała drużyna. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!