Advertisement
Menu
/ marca.com

„Klasyczny cud na cztery dni przed Klasykiem”

Carlos Carpio, zastępca redaktora naczelnego dziennika MARCA, w najnowszym tekście dzieli się swoimi przemyśleniami na temat meczu Realu Madryt z Borussią Dortmund. Przedstawiamy spostrzeżenia dziennikarza.

Foto: „Klasyczny cud na cztery dni przed Klasykiem”
Królewscy celebrują gola w meczu z Borussią. (fot. Getty Images)

Ten mecz, jako przystawka, był całkiem niezły. Na cztery dni przed El Clásico oglądaliśmy klasyczny cud w Lidze Mistrzów. Od haniebnego wyniku 0:2 po pierwszej połowie, do zdobycia pięciu bramek w zaledwie 33 minuty przeciwko liderom tej ligowej supertabeli. Najpierw była gra bez wiary, bez pomysłu, bez dynamiki i bez pewności siebie, a później drużyna rozjechała finalistę poprzedniej edycji, nie pozostawiając mu żadnych złudzeń. 

Najpierw była gra na stojąco i tylko patrzenie się na siebie w obronie, gdy padła pierwsza bramka w 31. minucie. Potem był pressing, dynamika i walka o każdą piłkę jakby była tą ostatnią. Tak było w 81. minucie. To nie ma logicznego wytłumaczenia, więc nie próbujcie tego zrozumieć. Cieszcie się tym tak, jak robi to publika na Santiago Bernabéu, przyzwyczajona do tej huśtawki emocji. 

Swój udział w tym wszystkim miał Nuri Şahin, były madridista, który w trakcie swojego jednego sezonu rozegranego w Realu nie nauczył się niepisanej zasady europejskiego futbolu: jeśli grasz z Realem Madryt, nie możesz dać im nawet namiastki nadziei. Borussia, której styl był miły dla oka, miała wynik pod kontrolą, a wtedy trener wprowadził trzeciego stopera, jeszcze bardziej cofając swoją drużynę. To był wyrok śmierci. Jako pierwsi do ataku ruszyli Vinícius i Rüdiger, a następnie Lucas, który zawalił pierwszą połowę, a później zdobył bramkę na 3:2, oraz wszyscy pozostali. Przy remisie i 30 minutach do końca BVB obawiało się, że powtórzy się historia z finału na Wembley. Borussia gra, Real wygrywa. I to tyle, jeśli chodzi o zemstę. 

Gra Los Blancos nadal jest katastrofą. To nie jest kwestia systemu, zawodników czy składu.  Poza Bellinghamem i Valverde nikt nie stosuje pressingu i nie naciska na rywala zarówno z przodu, jak i w środku pola. Ci gracze nie funkcjonują jako zespół. Oczywiście, dopóki nie stracą pierwszego gola. Wtedy jest remontada i grane są te wszystkie pieśni na cześć zwycięzców. Klasyka gatunku.  

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!