Laporta: Sprawa Negreiry to strategia medialna naszych bezpośrednich rywali
W sobotę odbyło się Walne Zgromadzenie socios Barcelony. W sekcji wolnych pytań prezes Barcelony odniósł się Sprawy Negreiry, czyli opłacania przez Barcelonę przez przynajmniej 17 lat ówczesnego wiceszefa hiszpańskich sędziów.
Joan Laporta. (fot. Getty Images)
Informacje o finansach Barcelony i odpowiedź Joana Laporty na ataki z Madrytu można znaleźć w tym artykule.
– Dlaczego zwiększyłem wypłaty dla Negreiry w trakcie swojej pierwszej prezesury? Myli się pan [pytający socio], bo 7,5 miliona to kwota całkowita, którą wypłacono określonym firmom w okresie 20 lat, a nie jednego roku. To dotyczyło kilku prezesów, także tych przede mną i tych po mnie. Płacono za doradztwo sędziowskie. To było doradztwo w sprawie skautingu krajowego i międzynarodowego. Dotyczyło to także nagrywania i analiz meczów. Jeśli w jakimś momencie wzrastała cena za te usługi, to dlatego, że trzeba było tworzyć raporty na temat z mundiali, EURO czy innych rozgrywek.
– W Sprawie Negreiry najbardziej znaczące jest to, o czym już mówiłem: chciano nas skazać przed osądzeniem, ale teraz widzimy, że była to jedynie strategia medialna naszych najbardziej bezpośrednich rywali, by zdyskredytować naszą instytucję. Powstała kampania dyskredytacji i podjęto próbę zniszczenia reputacji Barcelony.
– W żadnym wypadku Barcelona nie kupowała sędziów i to jest wykazywane w procesie sądowym. Otrzymujemy orzeczenia korzystne dla Barcelony, bo wersja pozywających nie trzyma się całości. Poza tym nie potrafią dostarczyć żadnego dowodu. Dostarczenie go jest niemożliwe, bo nie zrobiliśmy tego, o czym mówią. W zamian my dostarczyliśmy szereg raportów i filmików, które potwierdzają dostarczane usługi, bo tak wcześniej działaliśmy.
– Pozostajemy bardzo spokojni, bo w tym temacie wygramy. Jako culés powinniśmy jednak bardzo uważać na to, że te osoby, które napędziły Sprawę Negreiry, nie odpuszczają. Nie odpuszczają, bo chcą naruszyć reputację i wizerunek Barcelony. Jak mówiłem wcześniej, musimy być zjednoczeni bardziej niż kiedykolwiek wcześniej w obronie naszego herbu, naszej reputacji i naszych interesów, bo gdy tylko idzie nam dobrze, to [madrycka] jaskinia i te wszystkie osoby próbują przywracać całą tę sprawę, by spróbować nam zaszkodzić. Musimy mocno na to uważać, bo oni nie odpuszczają. Dlatego musimy być stale uważni, by walczyć i bronić interesów klubu – zakończył odpowiedź prezes Laporta.
* * *
Co interesujące w tych wypowiedziach, Guardia Civil w swoim śledztwie na zlecenie sędziego podkreśliła, że Barcelona nie przekazała dokumentów, raportów ani wideo stworzonych przez Negreirę seniora ani nie potrafiła wskazać, kto miałby rzekomo z nich korzystać, co dotyczyło także potwierdzonej oddzielnej pracy jego syna. Poza tym kwoty ze śledztwa sądowego wskazują, że Joan Laporta zaczął zwiększać wypłaty dla firm Negreiry rokrocznie od 2006 roku do 2011 roku, chociaż w latach 2007, 2009 i 2011 nie było ani EURO, ani mundiali, o których mówi Laporta.
Madryccy liderzy opinii wskazują, że te kłamstwa Laporty regularnie powtarzane w przestrzeni publicznej mogą wskazywać na to, że Barcelona zaczyna spodziewać się wyroku skazującego w sądzie, więc nie tworzy już sądowej linii obrony, a raczej swego rodzaju publiczną linię obrony, by przekonać swoich fanatyków, że potencjalny wyrok skazujący za korupcję nie jest sprawiedliwy i jest jedynie efektem nacisków oczywistego prezesa oczywistego klubu z Madrytu i jego medialnej „jaskini”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze