Advertisement
Menu
/ relevo.com

Cañizares: Celta i Real realizują swoje cele na ten sezon

Przed sobotnim spotkaniem Celty Vigo z Realem Madryt Santiago Cañizares, czyli były bramkarz tych zespołów, przedstawił Relevo swoją opinię na temat formy obu drużyn oraz chwalił Thibo Courtois.

Foto: Cañizares: Celta i Real realizują swoje cele na ten sezon
Santiago Cañizares. (fot. Getty Images)

Jakie są twoje przewidywania co weekendowego meczu Celty Vigo z Realem Madryt? Co sądzisz o formie obu drużyn?
Obie drużyny realizują cele wyznaczone na ten sezon. Real Madryt wygra ligę, bo ma wszystko, by to uczynić, nawet jeśli nie jest w najlepszej formie lub nie gra najlepiej. Celta to zespół, który nie powinien mieć kłopotów z walką o utrzymanie, nie ma ich i myślę, że nie będzie ich miał. W innych sezonach może były zbyt wysokie oczekiwania i być może dlatego zespół nie zaczynał dobrze danej kampanii. W tej myślę, że szybko zapewni sobie utrzymanie, a potem zobaczymy, czy powalczy o coś więcej. Jestem pewien, że wywalczenie sobie pozostania w lidze nie sprawi im tyle kłopotów, co ostatnio. 

Czy absencje Aspasa, Carvajala i być może Militão wpłyną na wynik?
Real ma więcej jakościowych zawodników, ale to jasne, że kontuzje są odczuwalne. Straty Carvajala czy Militão są bolesne, jednak Królewscy mają szerszą kadrę niż Celta. Według mnie najpoważniejsze jest to, że nie zagra Iago Aspas, bo to najlepszy zawodnik, jakiego widziałem w jasnoniebieskiej koszulce. Zespół traci nie tylko piłkarza, ale także lidera. To cios dla Celty i całego spektaklu. Jeśli zapytasz trenera lub jakiegokolwiek kibica, o najważniejszego piłkarza tej drużyny, z pewnością najpierw wymieni Iago Aspasa, a potem resztę. 

Co sądzisz o trenerze Claudio Giráldezie?
Ma dar, który mają wszyscy młodzi trenerzy. Po pierwsze, jest przygotowany i dobrze zna swój zawód, a po drugie, doskonale zna swoich graczy. Ma kompletną wiedzę na temat kadry. Myślę, że Celta w poprzednich latach zbyt wiele eksperymentowała z trenerami, zatrudniając szkoleniowców, którzy nie pracowali wcześniej w La Lidze. Niekiedy wyszło to na dobre, ale w większości przypadków nie. Ci trenerzy, którzy są przygotowani i doskonale znają zawodników oraz ideę klubu, ostatecznie zarabiają najwięcej, bo wiedzą, co zespół może pokazać na boisku i czego potrzebuje każdy zawodnik. Są tacy, których trzeba naciskać, i tacy, którzy potrzebują spokoju, wyciszenia i pewności siebie. Claudio zna osobiście każdego ze swoich zawodników, a to jest bardzo ważne.

Jaka jest twoja opinia na temat wprowadzania w ostatnich miesiącach tak wielu wychowanków do kadry Celty?
Trener ich zna, doskonale wie, na jakim są poziomie. Oni z kolei wiedzą, że jest to szkoleniowiec, który im ufa, ponieważ poprawili się pod jego okiem. U Claudio Giráldeza wychowankowie są ważniejsi niż u jakiegokolwiek innego trenera.

Czy Real wiele traci, gdy nie ma Courtois?
Courtois to numer 1, Messi i Cristiano Ronaldo wśród bramkarzy. Byłby niepodważalny w każdym zespole, w każdej sytuacji. Kiedy nie gra, zespół wiele traci, niezależnie od jakości zmiennika. Co prawda Łunin daje gwarancję jakości, ale od Courtois można oczekiwać czegoś ekstra, czego nie daje żaden inny bramkarz.

Los Blancos nie zaczęli sezonu najlepiej. Czy to niepokojące?
Oczywiście jest to niepokojące, bo ostatecznie Real zawsze musi wygrywać, a nie ma czasu na eksperymenty. To zespół znajdujący się pod dużą presją, a kiedy długo nie wychodzi na prowadzenie, pojawia się pewien niepokój, to normalne. Jest to okres przejściowy po odejściu ważnych osobistości i czasami jest to trudne. Ma zespół, który oferuje wiele, w którym wszyscy gracze chcą iść do przodu, ale niewielu jest w stanie utrzymać kontrolę gry. Dlatego przywrócono do składu Modricia, ponieważ w drużynie nie ma zawodników z takimi warunkami, o takim profilu. Brakuje nam kogoś, kto wie, jak sobie poradzić z rytmem, kto przynosi ulgę, gdy pojawia się presja, a ty dajesz mu piłkę, ponieważ dba o nią lepiej niż ktokolwiek inny. Mówię o Tonim Kroosie i jedyną osobą w Realu Madryt, która wygląda jak on, jest Modrić i dlatego jest ważniejszy niż w poprzednich latach.

Wybierzmy się w podróż do przeszłości. Jak wspominasz swoje lata w Celcie?
Przede wszystkim dla mnie bardzo fajny etap. Tam zadebiutowałem w La Lidze, bo Celta zaoferowała mi taką możliwość przy pełnym zaufaniu Pedro Herrery, ówczesnego dyrektora sportowego, i Txetxu Rojo. Dla mnie było to coś wspaniałego, bo miasto Vigo również przyjęło mnie bardzo dobrze. Spędziłem w nim dwa wspaniałe lata i nigdzie indziej nie czułem takiego wsparcia na stadionie. Byłem chłopakiem, który zaczynał grę w Primera División, który potrzebował zaufania ze strony trenera i je miał, który potrzebował zaufania ze strony kolegów z drużyny i je miał, który potrzebował zaufania swoich kibiców i dostał je... Kiedy popełniłem błąd, zamiast mnie potępiać, krytykować i być wobec mnie surowym, było odwrotnie. Gra w piłkę tam była bardzo komfortowa, spędziłem w tym klubie dwa wspaniałe lata i mam wyjątkowe wspomnienia z Vigo.

Wtedy dopiero zaczynałeś karierę. Jak ważny był to etap?
Vigo i Celta był kluczowe. Wspomniałem już o zrobieniu ważnego kroku i grze w Primera División. Zespół bardzo dobrze bronił, co pozwoliło nam przez te dwa lata, które tam spędziłem, bez trudu utrzymać się w lidze, a nawet zagrać w finale Copa del Rey w drugim sezonie. Z dobrego zawodnika drugiej ligi stałem się reprezentantem Hiszpanii, pojechałem na mistrzostwa świata i podpisałem kontrakt z Realem Madryt w ciągu zaledwie dwóch lat.

Z bólem wspominam jednak finał Pucharu Króla, który przegraliśmy w 1994 roku z Realem Saragossą. Nie byliśmy faworytami, ale doszliśmy do rzutów karnych i w dogrywce mieliśmy jednego zawodnika więcej... Byliśmy pewni, że wygramy karne, może nawet przesadnie. Przegraliśmy jednak i był to duży cios, ponieważ byłby to pierwszy tytuł w historii klubu i zobaczylibyśmy Celtę na szczycie. To ból, który odczuwałem przez całą moją karierę, bo nie obroniłem żadnego rzutu karnego w tej serii, a w meczu spisaliśmy się bardzo dobrze i wszyscy mieli pewność, że poradzę sobie lepiej.

W 1994 roku zamieniłeś Celtę na Real. Jak wspominasz tamten transfer?
Nie była to łatwa decyzja i była ona naznaczona problemami osobistymi, jakie miałem w tamtym czasie. Mojej rodziny, w której nie byliśmy bogaci, w której w 1991 roku był bardzo poważny kryzys i było nam bardzo źle. Potrzebowałem kontraktu, który zaoferował mi Real Madryt, aby wspierać moją rodzinę. Nie wyszło to najlepiej, ponieważ podpisałem przedwstępny kontrakt z Realem, ​​mimo że nadal miałem ważny kontrakt z Celtą. Wcześniej można było tak robić, a teraz jest to zakazane, ale ta umowa rozwiązała wiele problemów, z którymi borykała się wówczas moja rodzina.

W Vigo było wiele hałasu o twoje odejście. Czy uważałeś krytykę za niesprawiedliwą?
Kibice nie rozumieli, dlaczego podpisałem przedwstępny kontrakt z Realem Madryt, nie licząc na klub, choć Celta pobrała później opłatę transferową. Fani z Vigo tego nie zrozumieli. Miałem też spory z prezesem, bo poprosiłem go z góry o pieniądze, abym mógł rozwiązać moje problemy, ale odmówił i w pewnym sensie była to sprawa między mną a prezesem. W każdym razie nie zachowałem się dobrze. Wiem o tym, rozumiem i wielokrotnie prosiłam o przebaczenie.

Jak wspominasz czas w Realu Madryt?
Gorzko. Cóż, w 1994 roku przyszedłem z celem zdobycia Pucharu Europy, którego nie udało im się wygrać przez wiele lat i to właśnie powiedział mi Ramón Mendoza w dniu podpisania kontraktu. Osiągnąłem ten cel z tą fantastyczną szatnią, która wygrała Ligę Mistrzów w 1998 roku. Co więcej, rozegrałem w tamtym sezonie wiele meczów Ligi Mistrzów, ponad połowę, ale ogólnie nie mogłem tyle, ile bym chciał. Nie miałem pewnego miejsca w wyjściowym składzie i dlatego odszedłem.

Później, kiedy przybyłeś do Valencii, jak to było grać na Balaídos i Bernabéu?
Dla mnie zawsze było czymś wyjątkowym grać przeciwko zespołom, w których wcześniej występowałem. W Realu miałem okazję zagrać na Balaídos w meczu, który był trudny, ponieważ drużyna z Vigo ryzykowała degradację, a my już wygraliśmy ligę. A ja musiałem grać. Wygraliśmy 4:0 (Cañizares pomylił spotkania, w tamtym Królewscy wygrali 2:0, przyp.red.) i nie było u mnie radości. Szczerze mówiąc, ciężko byłoby wysłać Celtę do drugiej ligi (ostatecznie drużyna z Vigo się utrzymała, przyp.red.). Podobnie jest z grą na Bernabéu. To zawsze było wyjątkowe, ponieważ można przeżyć coś dobrego, nigdy negatywnego. Myślę, że piłkarz powinien być wdzięczny drużynom, dla których grał, niezależnie od tego, czy poszło mu dobrze, czy źle, bo w każdej z nich został ukształtowany. To były bardzo różne etapy, ale dla mnie Valencia, Celta i Real w Primera División oraz Elche i Mérida w Segunda División, czyli drużyny, dla których grałem, to zespoły, o których myślę tylko dobrze, ponieważ czuję się małą częścią historii tych klubów.

Na koniec, powiedz, jakie są twoje przewidywania na sobotę. Dajesz Celcie szanse?
Celta gra bardzo dobrze na Balaídos, a już mówiłem, że Real nie jest w najlepszej formie. La Liga jest bardzo wyrównana, na przykład lider przegrał i to dotkliwie w Pampelunie. Każdy jest podatny na potknięcia. Faworytem meczu będzie Real, ale jeśli wygra, to z problemami. Od początku sezonu Celta gra z dużą pewnością siebie. Pokazuje wesoły i atrakcyjny styl gry atrakcyjny, co czyni ją bardziej niebezpieczną. Myślę, że to będzie fajny mecz i obie drużyny mają szanse na wygraną. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!