Queiroz: Mbappé potrzebuje czasu, a w Realu Madryt go nie ma
Były trener między innymi Realu Madryt, Carlos Queiroz, pojawił się w Porto na panelu poświęconym 40-leciu jego trenerskiej kariery. Przy okazji udzielił wywiadu dziennikowi AS.
Carlos Queiroz. (fot. Getty Images)
Ma pan bardzo długą karierę trenerską. W trakcie ostatniego panelu powiedział pan: „Było warto i było zabawnie!”. To brzmi jak pożegnanie.
Nie podjąłem jeszcze decyzji. Na pewno fascynacja boiskiem i samą grą wciąż u mnie istnieje. Zobaczymy w październiku. Miałem ten przywilej i to szczęście, że mój telefon zawsze dzwonił. Możliwe, że decyzję podejmę w październiku.
Przez te 40 lat doświadczył pan wielu rzeczy. Co było pańskim największym sukcesem?
Ze względu na symbolikę tego dla portugalskiego futbolu i z samego szacunku musiałbym wskazać tytuły mistrza świata [jako selekcjoner reprezentacji Portugalii U-20 w latach 1989 i 1991 – przyp. red.]. W tamtej epoce, w tamtym czasie zdobycie mistrzostwa świata z Portugalią było przełamaniem w futbolu międzynarodowym. Warunki, jakie mieliśmy w porównaniu do innych lepiej ustrukturyzowanych reprezentacji jak Francja, Włochy, Hiszpania czy nawet Holandia, którzy mogli przebierać w milionie różnych piłkarzy… My mieliśmy mniej niż 100 000 zarejestrowanych zawodników. Dlatego wyzwanie świata z tą śmiałością i zdobycie tych tytułów było momentami kluczowymi i sprawiającymi mi największą dumę w karierze.
Z Realu Madryt jest pan zapamiętany jako trener, który musiał szukać odpowiedniego miejsca dla poszczególnych zawodników. Na przykład mając Beckhama i Figo oraz wszystkich pozostałych Galácticos… Gdzie powinien grać Mbappé?
Ancelotti ma doświadczenie i odpowiednią mądrość, aby wraz z upływem czasu znaleźć najlepsze rozwiązanie z Mbappé. To nie jest sytuacja bez precedensu czy jedyna w swoim rodzaju w futbolu. Mbappé potrzebuje czasu, ale w Realu Madryt go nie ma, taka jest rzeczywistość. To jest przykład piękna, fantazji i złożoności gry w piłkę nożną – nie zawsze to, co wydaje się logiczne, daje najlepsze rezultaty. Mówię o tym, ponieważ jak wiesz, sam mam doświadczenie z Realu Madryt i nie zawsze najlepsze rozwiązania okazują się tymi właściwymi. Zobaczymy, czy wybór jednego z najlepszych piłkarzy na świecie będzie właściwym rozwiązaniem. Jest tylko jedna rzecz, która może na to odpowiedzieć. To 90 minut gry.
Ważnym nazwiskiem w portugalskim futbolu jest João Félix. Atlético wydało na niego 127 milionów euro i nie wypalił. Co mu się stało?
Cóż, taki jest rynek, to obecnie zupełnie inny świat. Dzięki Bogu my, trenerzy jesteśmy poza rynkiem. Tutaj w grę wchodzą kwestie czysto ekonomiczne i sposób zarządzania. Czy płacisz za kogoś 127, 17 czy 38 milionów euro – o tym muszą decydować ekonomiści i zarządzający. Myślę, że João to świetny i fantastyczny piłkarz. Możliwe, że potrzebuje tylko, podobnie jak Mbappé, znalezienia swojego najlepszego miejsca.
Cristiano Ronaldo osiągnął granicę 900 bramek i wydaje się, że nie spocznie dopóki nie dobije do 1000…
To przykład sportowca, który niezależnie od miejsca i dyscypliny, zawsze stawia przed sobą ogromne wyzwania. I to jest właśnie to, co sprawia, że dalej to robią i utrzymuje ich przy życiu. To nie jest kwestia pieniędzy, to nie jest kwestia trofeów. Robią to ze względu na siebie. To rywalizacja z samym sobą. Dla niego zdobywanie bramek jest czymś absolutnie normalnym. To wielkie gwiazdy i sprawiają, że to, co nie jest normalne, wydaje się normalne.
Wśród nominowanych do Złotej Piłki są tylko Rúben Días i Vitinha. Uważa pan, że jest kryzys talentu w Portugalii?
Nie. Takie mamy obecnie okoliczności. Były momenty, w których mieliśmy ich dużo więcej. Czasami Hiszpanie mieli ich mniej, czasami więcej. Myślę, że to jest część rywalizacji. Nie ma żadnej gwarancji, nigdy w żadnym kraju i żadna narodowość nie ma gwarancji tego, że zawsze będzie na tych miejscach. I to jest lepsze dla futbolu. Teraz na pewien sposób lepiej jest mieć Rúbena Díasa czy Vitinhę, ponieważ czasami posiadanie tylko Cristiano Ronaldo i nikogo za nim też nie jest dobre. To oznaka tego, że portugalski futbol dalej pracuje i przygotowuje nowe pokolenia. Wyniki mówią same za siebie. Przypomnijmy sobie, że były momenty, w których reprezentacja Portugalii nie miała zawodników, aby na odpowiednim poziomie pokryć wszystkie pozycje. Teraz mamy praktycznie dwie kadry. Portugalia ma w tym momencie dwie reprezentacje, które mogą rywalizować. I to jest coś fantastycznego, ponieważ gdy porównujemy się z Hiszpanią, to liczba naszych zawodników jest ograniczona. To świadczy o naszej jakości, talencie i pokazuje, że w następnych etapach będziemy mieć więcej kandydatów do Złotej Piłki.
Komu dałby pan tegoroczną Złotą Piłkę?
Jesteśmy na etapie, w którym rozgrywki są tak trudne, że mieliśmy okres na świecie, w którym mieliśmy królów futbolu. I wtedy było łatwiej wybrać spośród dwóch czy trzech królów. Teraz jesteśmy na etapie książąt. Teraz powstają nowi Messi i Cristiano z tamtych czasów. Dlatego też uważam, że będziemy musieli trochę poczekać, aby ci książęta pokazali się nam nieco bardziej.
Gdyby Carlos Queiroz miał siebie opisać jednym zdaniem, to co by to było?
To trudne, to trudne. (śmiech) Myślę, że moja kariera była bardzo prosta, bardzo postępowa… I buntownicza. Myślę, że ta śmiała i buntownicza postawa i nastawienie, które towarzyszyły mi od początku mojej kariery, pomogły mi otworzyć wiele drzwi i podejść do wyzwań, na które w normalnych okolicznościach bym się nie zdecydował. Jednak przede wszystkim kochałem i dalej kocham futbol. To jest to zdanie, jakim mogę siebie opisać. I myślę, że tak będzie do samego końca. Dziękuję.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze