Rudy: Dziękuję, że pozwoliliście mi wzbić się tak wysoko
Rudy Fernández zakończył koszykarską karierę. Real Madryt zorganizował mu pożegnanie, podczas którego Hiszpan wygłosił długie przemówienie.
Rudy Fernández podczas ostatniego meczu dla Realu Madryt w WiZink Center. (fot. Getty Images)
Podczas pożegnania Rudy’ego Fernándeza głos zabrał główny bohater tego wydarzenia. Hiszpan długo dziękował wielu osobom za swoją pełną sukcesów karierę. Poniżej prezentujemy jego pełne wystąpienie:
„Dzień dobry wszystkim. Dziękuję, że przyszliście na tak emocjonalne i wyjątkowe dla mnie wydarzenie. Chciałbym zacząć od podziękowania klubowi i prezesowi, wraz z całą jego dyrekcją, za danie mi tej szansy w miasteczku wszystkich madridistas. To sportowe miasteczko, gdzie przeżyłem wiele wspomnień i momentów w szatni, których nigdy nie zapomnę i które zawsze wywołają uśmiech, ponieważ to miejsce jest ważną częścią wszystkich ostatnich sukcesów, a bez wątpienia również tych, które jeszcze nadejdą.
Ci, którzy nas teraz oglądają, doskonale znają moją historię, i bez tych chwil w tym ośrodku treningowym nie osiągnęlibyśmy wszystkiego, co tu widzicie.
Teraz chciałbym skupić się na moich ukochanych kolegach z drużyny, trenerach, dyrekcji, kibicach, przyjaciołach i rodzinie madridistas:
To wyjątkowy moment, pełen emocji, i muszę przyznać, że trudno mi znaleźć właściwe słowa, aby wyrazić to, co czuję po 13 latach bronienia tej koszulki. Nadszedł czas, aby pożegnać się jako zawodnik Realu Madryt. I choć wiem, że życie toczy się dalej, nie mogę powstrzymać się od poczucia, że dziś zamykam jeden z najważniejszych etapów mojego życia.
Przybyłem tu w 2011 roku, kiedy okoliczności sprowadziły mnie z powrotem do Europy po moim pobycie w NBA. To, co na początku wydawało się tymczasową decyzją, szybko stało się najlepszym wyborem mojej kariery. Real Madryt otworzył przede mną drzwi, a od pierwszego dnia poczułem się jak w domu. Tu znalazłem nie tylko drużynę, ale rodzinę, z niepowtarzalnymi kibicami i grupą kolegów z zespołu, którzy stali się dla mnie nie tylko przyjaciółmi, ale również braćmi.
W ciągu tych lat przeżyłem niezapomniane chwile. Miałem szczęście grać u boku jednych z najlepszych zawodników na świecie, uczyć się od wyjątkowych trenerów i podnosić trofea, o których zawsze marzyłem. W sumie było to 26 tytułów, ale, jak wiele razy mówiłem, niemożliwe jest wybranie jednego. Każdy z nich ma swoją historię, wysiłek i wspomnienia. Jednak jeden z nich na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Chodzi o Euroligę w 2015 roku, kiedy po 20 latach zdołaliśmy sprowadzić to trofeum z powrotem do Madrytu, w dodatku przed naszą publicznością w WiZink Center. To na zawsze będzie dla mnie wyjątkowy moment w mojej karierze.
Chciałbym również podziękować Florentino Pérezowi, naszemu prezesowi, który wspierał mnie bezwarunkowo przez ponad dekadę, zawsze we mnie wierząc i dając mi wszelkie narzędzia, aby, po pierwsze, pomóc w osiągnięciu celów, które są stawiane na każdy sezon, a także wpajać nowym graczom znaczenie noszenia tej koszulki i herbu, tak jak robili to Felipe i Sergi, gdy ja tu przyszedłem. Prezesie, dziękuję ci za twoje słowa skierowane do mojej rodziny, zwłaszcza na tym posiedzeniu zarządu, kiedy wspomniałeś o moim ojcu tuż po jego śmierci — będę to pamiętał do końca życia. Również te chwile, kiedy poklepywałeś mnie po plecach i dodawałeś otuchy, kiedy nie wszystko szło po naszej myśli. To sprawia, że jesteś wyjątkowy dla tego klubu i nadal piszesz historię razem z Realem Madryt. Dziękuję, prezesie, że połączyłeś mnie z tym herbem i pozwoliłeś mi tworzyć historię z tym klubem.
Co mogę powiedzieć o ludziach stojących za tobą, takich jak Juan Carlos Sánchez i Alberto Herreros. Te sekretne spotkania z moim ojcem, które nie były łatwe, ale w końcu udało nam się spędzić te wszystkie lata razem. Naprawdę, wielkość tego klubu i tej ostatniej dekady to w dużej mierze wasza zasługa.
Co mogę również powiedzieć o moich kolegach z drużyny, moich przyjaciołach. Felipe, Chacho, Sergi… jesteście bardzo ważną częścią mojej historii w Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii, zwłaszcza gdy musiałem podjąć decyzję o przyjściu tutaj. Daliście mi wartości, które reprezentuje Real Madryt. Osiągnęliśmy to wszystko razem, u waszego boku, w Realu Madryt i reprezentacji, i uczyniliście mnie o wiele lepszym człowiekiem.
Wiem, że wielu z was jest tutaj: Facu, Gaby, Musa, Edy, Alberto, Serge… Wiem, że Sergi nauczy was, co to znaczy być kapitanem Realu Madryt. Zawsze należy pamiętać, że „ja” musi zostać odłożone na bok, a liczy się „my”, ponieważ to pozwoliło nam tyle razy zdobywać mistrzostwa. Wiem, że Sergi wam to przekaże i jestem spokojny, przekazując odpowiedzialność w ręce tak wspaniałego kapitana, jak on.
To przemówienie nie byłoby kompletne bez podziękowania pracownikom klubu: fizjoterapeutom, utilleros (osoby odpowiedzialne za przygotowanie sprzętu – przyp. red.), delegatom, tych, których tutaj nazywamy „ekipą z wózka z rybami”. Óscar, Perla, Samu, Javi, Caimán, Carlos, Charly, Rodri, Trapero, Borja, Pepe, Silvia, Gica, Julito… Ułatwiliście mi życie. Bez waszej pracy duża część tych sukcesów nie byłaby możliwa. Wiem, że trudno mi to wyrazić słowami, ale dzisiaj zasługujecie, bym pokazał to przed wszystkimi. Sprawiliście, że moje życie stało się o wiele lepsze. Naprawdę, zapamiętam was na całe życie. Znosić mnie nie jest łatwo, prawda, Pepe? Ale od mojego przyjścia sprawiliście, że czułem się jednym z was. Jak mówi Samu: „rozciągnęliście tę gumę do 39. roku życia”, i to pozwoliło mi cieszyć się tymi tytułami. Bardzo wam dziękuję, zawsze będziecie w moim sercu.
Potem przychodzi czas na rodzinę, a tu są zawodnicy i legendy piłki nożnej, tacy jak Luka Modrić, Lucas Vázquez, Raúl, Roberto. Bardzo dziękuję, że jesteście tu, by mi towarzyszyć. Często umawialiśmy się, by zjeść razem w ośrodku, i rozmawialiśmy o naszych przygodach.
Bardzo się cieszę, że miałem okazję pracować z wspaniałymi trenerami podczas mojego czasu w Realu Madryt. Moja droga zaczęła się z Pablo Laso, z którym zdobyliśmy mnóstwo tytułów, i jego sztabem. Później z Chusem, Paco, Lolo i Guille, którzy trafili na mnie, gdy byłem już starszy i nie tak atletyczny jak wcześniej, ale mimo to sprawili, że końcówka mojej kariery była niesamowita.
Oczywiście dziękuję także kibicom. Berserkers, Ojos del Tigre i wszystkim, którzy nieustannie nas wspierali. Wasza energia, wasze śpiewy i miłość do drużyny były siłą napędową, która zawsze pchała nas do przodu.
Ale, poza tytułami, zabieram ze sobą coś znacznie cenniejszego, jak powiedział prezes: waszą miłość i wsparcie. Nie ma słów, aby opisać to, co czułem podczas tej owacji w WiZink Center po moim ostatnim meczu, ani jak bardzo wzruszyła mnie ta flaga na trybunach z podziękowaniem za to, że zmieniłem bieg drużyny. Dziś chciałbym oddać te słowa: to ja jestem wdzięczny. Real Madryt nie tylko zmienił bieg mojej kariery, ale zmienił moje życie. Ten klub dał mi wszystko i mam nadzieję, że udało mi się oddać przynajmniej część tego, co mi ofiarował. Bez Realu Madryt nie byłbym tym Rudym, którym jestem teraz. Dzięki tej drużynie mogłem spędzić całą karierę na najwyższym poziomie, być stałym elementem reprezentacji, a nawet zostać jej kapitanem. Bez gry tutaj nie udałoby mi się sześciokrotnie wziąć udziału w Igrzyskach Olimpijskich i spełnić obietnicy, którą złożyłem mojemu ojcu.
Hiszpania zawsze była dla mnie celem — móc reprezentować swój kraj i wartości tej flagi na każdym turnieju. Dziś chciałbym podziękować wszystkim prezesom, José, Jorge i Elisie Aguilar, którzy sprawili, że czułem się dobrze w federacji przez te 20 lat noszenia tej koszulki. Dziękuję wam naprawdę, a także dziękuję, Eliso, za tę niespodziankę podczas mojego ostatniego meczu w barwach Hiszpanii w WiZink Center.
Miałem okazję grać z niesamowitymi zawodnikami, ale przede wszystkim chcę skupić się na tych, którzy zaszczycili mnie swoją obecnością dzisiaj, jak Marc Gasol. Co mogę powiedzieć, czego nie wiecie? Zostaje mi to, że jesteśmy z tego samego rocznika, przeszliśmy wiele: obóz Federacji, kiedy byliśmy dzieciakami, który mi towarzyszył podczas tych dwóch mistrzostw świata. Quino, jesteś bardzo ważną osobą w moim życiu i bez ciebie walka o drugą gwiazdkę byłaby niemożliwa. Biorąc pod uwagę twój charakter, charyzmę i talent, zdobycie jej byłoby nierealne bez ciebie.
I, jeśli mi pozwolicie, chciałbym skupić się na moim bracie, moim braciszku, Ricky Rubio, za wszystko, co przeszliśmy razem. Ale chcę podkreślić rok 2019, kiedy pomogłeś mi przejść przez najtrudniejsze chwile mojego życia osobistego. Byłeś prawdziwym liderem, nie tylko na boisku ze swoim MVP, ale także ogromnym wsparciem poza nim. Naprawdę, będę to pamiętał do końca życia. Dziękuję, bracie… Gràcies, germà.
A skoro mowa o braciach… Chciałbym wspomnieć o mojej wspaniałej rodzinie. Marta, mój autorytet. Osoba, która podała mi pierwsze podanie na boisku koszykarskim. Mój dorobek nie byłby taki sam, gdyby nie nasza rywalizacja, kto zdobył więcej tytułów. Nie wiem, kto wygrał ostatecznie. Nie mieliśmy typowego dzieciństwa, jakie mają rodzeństwa, ale zawsze czułem, jakbyśmy byli obok siebie na każdym kroku. Nie było łatwo, bo często byliśmy rozdzieleni, ale dawało mi to spokój, pokonując te wyzwania, wiedząc, że zawsze będziesz przy mnie. Kocham cię i twoją wspaniałą rodzinę. I moją ulubioną siostrzenicę, która zawsze wywołuje uśmiech, a widok jej śmiejącej się z moim synem jest czymś niesamowitym.
Także moim dziadkom, mojej babci. Wielokrotnie zastępowali rodziców, kiedy nie przechodziłem dobrego okresu w Joventut, i zawsze sprawiali, że czułem się jak w domu. Dziękuję ci, babciu, za to, że zawsze tu jesteś, w pamięci mojego dziadka, który na pewno jest bardzo dumny z tego, jak opiekowałaś się całą rodziną.
Ta historia byłaby niepełna i nie miałaby sensu bez Helen. Dziękuję za twoje niesłabnące wsparcie, za wszystkie twoje poświęcenia, za nieprzespane noce, dzięki którym mogłem skupić się na koszykówce. Dziękuję za nasze dzieci i za to, że towarzyszyłaś mi w tej podróży, znosząc mnie codziennie, co – jak wie wielu tutaj obecnych – nie jest łatwe. Dziękuję, że dawałaś mi spokój w najtrudniejszych chwilach, sprawiałaś, że byłem szczęśliwy, i kochałaś mnie tak bardzo, zawsze szanując te momenty, w których wiedziałaś, że to nie jest czas na rozmowę. Obiecuję, że postaram się opiekować tobą tak, jak ty opiekowałaś się mną przez te lata, i zrobię to z nowym członkiem drużyny – Fernández Lindes – naszą córeczką.
Alan, wiedz, że będę cię wspierał we wszystkim, co zdecydujesz robić w życiu, i że zawsze będę przy tobie. Kocham cię, jesteś wspaniałym starszym bratem, przykładem, i jestem bardzo szczęśliwy, widząc, jak cię wychowaliśmy. Mama i ja jesteśmy z ciebie dumni.
Aura, tak samo z tobą, księżniczko. Wiem, że osiągniesz wszystko, co sobie postanowisz, a tata i mama zawsze będą przy tobie i cię wspierać. Wiemy, że będziesz niesamowitą starszą siostrą.
Mamo, co mogę ci powiedzieć? Jesteś największą cierpiętnicą ze wszystkich. Dziękuję za to, że mnie znosisz, za to, że rozumiesz moją osobowość i że, mimo iż nie jestem zbyt rozmowny, kocham cię ogromnie. W niektórych momentach kocham cię szalenie, i bez twojego wsparcia to wszystko nie miałoby sensu. Byłaś zawsze przy mnie, cierpiałaś ze mną i też mnie znosiłaś. Kocham cię bardzo, mamo.
Moim marzeniem było być jak mój ojciec, który zaszczepił we mnie i w mojej siostrze wiele wartości: pasję do rodziny, odwagę, ciężką pracę i strasznie silny gen rywalizacji. Mój ojciec na pewno go miał – gen rywalizacji, a przede wszystkim obsesję na punkcie tego, bym pokochał koszykówkę. Jeśli doszedłem do tego miejsca, to tylko dzięki tobie, tato, bo moim marzeniem było być jak ty.
Rodolfo Fernández Farré jest również tym, który sprawił, że teraz tutaj jesteśmy. Bez niego i jego wymagań, nie byłbym teraz tutaj. Patrząc na nas z góry, wiem, że jesteś dumny ze swojego syna, z wszystkiego, co osiągnął, i z rodziny, którą stworzył. Zawsze bardzo naciskał, żebym jak najbardziej związał się z tą instytucją, z tym klubem, i miał ogromny szacunek nie tylko do Realu Madryt, ale także do prezesa Florentino Péreza, José Luisa i całego zarządu Realu Madryt.
Wszyscy razem sprawiliście, że byłem tutaj bardzo szczęśliwy, i zawsze będę z wami, kiedy mnie będziecie potrzebować, chociaż już nie jako zawodnik na boisku. Mam nadzieję, że przez ten czas dobrze wypełniałem swoją rolę i że udało mi się oddać przynajmniej część tego, co mi daliście. To wy zasługujecie na owację trwającą 14 minut, jak powiedział prezes, za te 13 lat. Podarowaliście mi niesamowite lata. Dziękuję, że pozwoliliście mi wzbić się tak wysoko i że lecieliście ze mną. ¡Hala Madrid!”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze