Advertisement
Menu

Piłkarski fast food

Idea fast foodu jest doskonale znana każdemu z nas. Ma być szybko i smacznie. A że przy tym niezbyt zdrowo? Cóż, nie można mieć wszystkiego.

Foto: Piłkarski fast food
Kylian Mbappé i Antonio Rüdiger. (fot. Getty Images)

Wrzucasz do naleśnika kilka skrawków już przyprawionego mięsa z kurczaka lub baraniny (podobno baraniny), parę warzyw, ewentualnie jakiś niezbyt wyszukany dodatek, całość zalewasz sosem, a następnie przez chwilę podgrzewasz. Kiedy zaś któryś ze składników szczyt świeżości ma już za sobą, przykrywasz to większą ilością sosu. Tak właśnie powstaje kebab, czyli bodaj największe nowożytne osiągnięcie ludzkości zaraz obok Internetu. Jest szybko? Jest smacznie? No właśnie, cel został więc osiągnięty. 

Są oczywiście tacy, których podniebienia gardzić będą potrawami bez wyczuwalnej nuty kardamonu, aromatu ziół prowansalskich, czy zachowania równowagi między posmakiem oliwy i marynowanego czosnku. Kłopot jednak w tym, że – jak zwykło się mówić – na dobre jedzenie trzeba poczekać. A Real Madryt zdecydowanie nie ma czasu na opracowywanie kulinarnych dzieł sztuki. 

Carlo Ancelotti co i rusz musi tłumaczyć się z tego, w jaki sposób gra jego drużyna i odpierać zarzuty dotyczące stylu. My zaś podejście Włocha w stu procentach rozumiemy. Gdy kluczowi zawodnicy nie mogą normalnie przepracować okresu przygotowawczego, a w chwilę po starcie sezonu trzeba rzucać się w wir grania co trzy dni, naprawdę trudno jest zaserwować klientowi wyszukaną potrawę. 

Dlatego też Królewscy nie mają innego wyjścia, niż podać nam rzeczony na wstępie przysmak kuchni tureckiej. Przysmak momentami ciężkostrawny, nie do końca zdrowy zwłaszcza dla oczu i pozbawiony większego polotu, ale mimo wszystko spełniający swą podstawową funkcję. Głód punktów zostaje w doraźny sposób zaspokojony. Czy da się tak egzystować na dłuższą metę? To już temat na zupełnie inną dyskusję, na którą rzecz jasna… nie ma czasu. 

O słuszności ewentualnego strajku milionerów i samej jakości futbolu przy podobnej częstotliwości spotkań nie zamierzamy dywagować, ponieważ mogłoby to wzbudzić zbyt żywiołowe dyskusje. Fakty pozostają jednak takie, że poprzedni mecz Królewskich od następnego starcia dzielą całe dwa dni odstępu, czyli mniej więcej tyle, by chwilę odpocząć po spotkaniu z Espanyolem, udać się na niedzielny spacer i nazajutrz rozpocząć przygotowania do kolejnego starcia. Już dziś późnym wieczorem Real zmierzy się bowiem z Deportivo Alavés. 

Trudno tej konfrontacji nie postrzegać choć w niewielkim stopniu w kategoriach wciśniętego siłą zapychacza przed derbami Madrytu, niemniej czekające nas zadanie wcale nie musi być takie łatwe. Baskowie notują bowiem całkiem udany start kampanii. Na ten moment plasują się na 5. miejscu w tabeli z bilansem wynoszącym trzy wygrane (Las Palmas, Sociedad, Sevilla), dwie porażki (Celta i Espanyol) i jeden remis (Betis). A gdyby jeszcze wspomnieć, że w swoich szeregach rywal mają gracza posługującego się oficjalnie pseudonimem Stoichkov, to zaczyna się robić groźnie. By jednak blady strach nie zaglądał nam w oczy, niech dla nas pozostanie on Juanem Diego Moliną Martinezem. 

Pewne pocieszenie w tym szaleńczym ciągu stanowić może fakt, że Królewscy rozegrać mogą cztery mecze bez opuszczania Madrytu, co w choć niewielkim stopniu może pomóc w zachowaniu jakiejkolwiek świeżości. Nieco gorzej sprawa wygląda, jeśli weźmiemy pod uwagę, że kolejne spotkanie rozegramy na Metropolitano z jedyną drużyną będącą w stanie nas pokonać w poprzednim sezonie. Później zaś terminarz wygląda jeszcze bardziej złowieszczo/ekscytująco (niepotrzebne skreślić). 

Gdybyśmy mieli obstawiać, co dziś będzie stanowiło nasz główny posiłek w ciągu dnia, powiedzielibyśmy, że najpewniej znowu kebab. W perspektywie najbliższej niedzieli fast food może okazać się niesatysfakcjonującym głównym daniem na uczcie, jaką stanowić mają derby Madrytu. Pozostaje mieć nadzieję, że w momencie, gdy piłkarze odruchowo zawijają mięso i surówki w naleśnik, włoski szef kuchni gdzieś na jej tyłach pichci coś, co jedynie potwierdzi wspomniane słowa, że na dobre jedzenie warto poczekać chwilę dłużej. 

Na koniec pytanie dla podbicia liczby komentarzy: jakie mięso i jaki sos?

***

Mecz z Deportivo Alavés rozpocznie się dzisiaj o godzinie 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!