Endrick i jego armata
Endrick nie jest zwykłym chłopakiem. O kimś takim Carlo Ancelotti na pewno nie powiedziałby publicznie, że ma jaja. Trzeba być piłkarsko odważnym, by zdecydować się na strzał w sytuacji zakończonej golem na 3:1 ze Stuttgartem. Życiowa odwaga poprowadziła go natomiast do zawarcia związku małżeńskiego w wieku zaledwie 18 lat.
Endrick odpowiada gestem na pytanie o swój stan cywilny. (fot. Getty Images)
Transfer Mbappé siłą rzeczy zepchnął przybycie Endricka na dalszy plan. Nie zmienia to jednak faktu, że młodziutki Brazylijczyk nie jest wcale uważany za piłkarza pierwszego zespołu, ale drugiej kategorii. Dwa gole pomimo niewielu minut spędzonych na boisku stanowią dowód na to, że były gracz Palmeiras zdecydowanie musi coś w sobie mieć. Zaskakiwać umie również poza boiskiem i nie chodzi tu już nawet o wspomniany we wstępie ślub. W Madrycie Endrick zyskał sobie przydomek Bobby. Po meczu Brazylii na Wembley napastnik wyraził bowiem podziw względem Bobby'ego Charltona. Podobne stwierdzenie mogło zdziwić, jeśli wziąć pod uwagę olbrzymią różnicę pokoleniową, jaka dzieli Endricka ze zmarłym przed niemal rokiem legendarnym Anglikiem.
Dziennikarze Marki przypominają, że w spotkaniu na Wembley Endrick strzelił gola w sparingu, czym poniekąd podążył śladami swojego „idola”. Wówczas młody atakujący nie mógł jeszcze trenować z Realem Madryt, ponieważ wciąż czekał na osiągnięcie pełnoletniości. Gdy tylko do tego doszło, został zaprezentowany na Bernabéu na kilka dni po pompatycznej ceremonii z udziałem Mbappé. Choć nie otrzymał szansy w Superpucharze Europy, a następnie na inaugurację La Ligi z Mallorcą, to jednak udało mu się zdobyć swoją pierwszą bramkę w lidze hiszpańskiej przed Kylianem. Były gracz Palmeiras pojawił się w 86. minucie starcia z Realem Valladolid, by ustalić wynik potyczki w 96. minucie. Sztukę też powtórzył ze Stuttgartem. Ancelotti wpuścił go na 10 minut przed upływem podstawowego czasu gry, a ten w 95. minucie znów strzelił gola na 3:1.
Swoje debiutanckie trafienie Endrick zanotował uderzeniem prawą, czyli teoretycznie słabszą, nogą. W miniony wtorek posłał natomiast bombę w sytuacji, kiedy optymalnym rozwiązaniem wydawało się podanie. Nübel wydawał się kompletnie zaskoczony rozwojem akcji i nie spodziewał się tak bezczelnej zagrywki ze strony nieopierzonego w elicie nastolatka. Siła strzału stanowi zresztą jeden ze znaków rozpoznawczych Endricka. Pod tym względem bardziej niż Bobby'ego Charltona przypomina Puskása. Węgier wylądował w Madrycie już bliżej końca kariery i z nadwagą, by dalej karmić się dziurawieniem siatek. Legendarny napastnik słynął z bardzo mocnego i „suchego” uderzenia. Także był lewonożny, ale podobnie jak Endrick nie unikał gry słabszą nogą.
Cañoncito Pum, jak nazywano Puskása, jest do dziś szóstym najlepszym strzelcem w historii Realu Madryt z 242 golami w 262 meczach. Statystyka ta jak na razie wydaje się w przypadku Endricka bardzo odległa, co jednak nie zmienia faktu, że jak dotąd wystarczyły mu dwie krótkie chwile, by zdobyć dwie bramki. Brazylijczyk jest jednym z tych zawodników, którzy najpierw strzelają, a dopiero potem pytają, wieńczy artykuł MARCA.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze