Czy Real Madryt dopinguje się środkami publicznymi i narusza przepisy UEFA?
Na prośbę detektywów, dziennikarzy i „zmartwionych” kibiców zamieszczamy ostatnie wypowiedzi José Antonio Martína Pallína, emerytowanego sędziego Sądu Najwyższego, sąsiada Santiago Bernabéu i kibica Atlético Madryt, w których ten skrytykował Real Madryt i wystosował wobec niego bardzo mocne oskarżenia.
Florentino Pérez wyobrażający sobie transfery za środki publiczne. (fot. Getty Images)
– Tak, mieszkam przy Santiago Bernabéu, chociaż jestem kibicem Atlético. Wiele lat temu wydałem wyrok w sprawie hałasu, w którą zaangażowany był prezes Villarrealu. Sąd Najwyższy uznał tworzenie nadmiernego hałasu za przestępstwo i ja się z tym zgadzałem razem z innymi czterema sędziami. Istnieją już orzeczenia w Strasburgu i innych sądach, które stwierdzają, że hałas to przestępstwo przeciwko środowisku. Do tego tym przypadku odpowiedzialność może spaść na alkada [miasta]. Oby doszło do ugody, ale wygłuszenie tego stadionu jest niemożliwe. Jest to absolutnie niemożliwe, o czym mówią mi technicy, którzy nad tym pracują – powiedział Martín Pallín w trakcie półgodzinnej rozmowy w telewizji TVE.
– W tej sprawie pojawia się dodatkowy problem, o którym chciałbym panu opowiedzieć. Chodzi o finansowanie i Finansowe Fair Play, bo to doping poprzez środki publiczne. Chodzi o parkingi i aktywności, które nie są piłkarskie ani sportowe. Oni mogą mieć nawet problemy z UEFA.
– Czy do mnie dochodzi hałas z Bernabéu? Mam to małe szczęście, że mieszkam trochę zabudowany i mam widok na drugą stronę. Jesteśmy przyzwyczajeni do meczów i gdy jest remis 0:0, to praktycznie niczego nie słychać. Gdy jednak przyjechała Taylor Swift, to było coś niesamowitego. Nie słyszałem jednak muzyki, to po prostu były wrzaski. A mieszkam w sporej odległości. Ci pod stadionem na końcu oszaleją. Będą musieli wykupić okoliczne apteki z leków – stwierdził na koniec z uśmiechem były sędzia.
* * *
Analizując po kolei wypowiedzi, które w większości źródeł w Hiszpanii podano bez pełnego kontekstu, Real Madryt oficjalnie zawiesił tymczasowo (wstępnie do wiosny) działalność koncertową Santiago Bernabéu z powodu nadmiernego hałasu, jaki generował obiekt w trakcie takich wydarzeń. Jak wskazują media, limit hałasu w mieście to 55 decybeli, a hałas z koncertów na obiekcie średnio generował około 90 decybeli na miernikach ustawianych w najbliższych budynkach. Klub zamierza poprawić w tym czasie wygłuszenie stadionu. Do tego po pozwie sąsiadów otwarto sprawę sądową dotyczącą przestępstwa przeciwko środowisku. José Ángel Sánchez, na co dzień dyrektor generalny klubu oraz jedyny zarządzający stadionową spółką Real Madrid Estadio Sociedad Limitada, został wezwany do złożenia wyjaśnień 24 października. Niektórzy dziennikarze interpretują, że właśnie dopuszczenie pozwu sąsiadów w tej sprawie zmusiło Real Madryt do wstrzymania koncertów i poważniejszych działań w całej sprawie.
* * *
Co do parkingów, w maju 2024 roku sąd administracyjny po pozwie sąsiadów anulował kontrakt miasta z klubem z grudnia 2023 roku w sprawie budowy dwóch podziemnych parkingów przy samym stadionie. Klub do dzisiaj prowadzi te prace budowlane, bo wyrok nie jest prawomocny, a miasto zdecydowało się odwołać, gdyż twierdzi, że poruszane kwestie zostały rozwiązane bądź źle ocenione przez sędziego. Trwa więc spór prawny, ale prace budowlane przynajmniej na razie trwają. Miasto Madryt i jego alkad popierają budowę obu parkingów. Polityk cały czas podkreśla też znaczenie Bernabéu jako centrum eventowego, ale zawsze dodaje, że chce też zadbać o spokój i dobry wypoczynek sąsiadów.
Spółka Real Madrid Estadio Sociedad Limitada, która w 100% należy do Realu Madryt i w której jedynym zarządcą jest dyrektor generalny klubu José Ángel Sánchez, zgłosiła się jako jedyna do przetargu na budowę i zarządzanie dwoma podziemnymi parkingami przy Santiago Bernabéu. To Królewscy wymyślili taki projekt już kilka lat temu, ale długo był on blokowany przez polityków. Władze Madrytu w końcu w 2021 roku zgodziły się co do potrzeby stworzenia takich miejsc przy przebudowanym stadionie. Klub jako promotor projektu zyskał dodatkowe 10 punktów procentowych do oceny swojej propozycji w przetargu, co doprowadziło do tego, że nikt inny nie stanął do rywalizacji o projekt, bo nie miał realnych szans na zwycięstwo.
Koszt budowy parkingów miał wynieść około 100 milionów euro, a prace miały potrwać 18 miesięcy (od lutego 2024 roku). Koszt pokrywa zwycięzca przetargu, a miasto nie wyda na to ani euro i w zamian za tę inwestycję oraz korzyści dla mieszkańców przekaże po prostu inwestorowi prawa do eksploatacji parkingów przez kolejnych 40 lat za określoną roczną kwotę (informowano o 150 tysiącach euro rocznie). Nie ma tu przekazania klubowi żadnych środków publicznych i nawet nie zawarto żadnej takiej wzmianki w pozwie sąsiadów przeciwko parkingom, w którym jednym z pozywających jest właśnie emerytowany sędzia Martín Pallín. Nie wiadomo więc skąd z jego ust wyszło takie hasło w wywiadzie telewizyjnym. Wielu socios na portalach społecznościowych żąda pozwania go i zmuszenia do sprostowania tego oskarżenia.
Podkreślmy, że jedyne środki publiczne inwestowane w okolicy stadionu to 68-milionowa inwestycja Wspólnoty Madrytu w odnowienie stacji metra linii numer 10 o nazwie Santiago Bernabéu biegnącej przy obiekcie. Real Madryt finansuje stadion sam. W sumie na sam stadion wzięto 3 kredyty na łączną kwotę 1,17 miliarda euro (575+225+370 milionów euro). Dodając odsetki, koszt przebudowy stadionu wyniesie około 1,77 miliarda euro (1771,5 miliona euro = 796,5+273+702). Średnia roczna rata do spłaty wyniesie 66 milionów euro (przy czym drugi kredyt ma 26 rat, a trzeci będzie spłacany dodatkowo od 2049 do 2053 roku). Klub rozpoczął spłatę tego zobowiązania od poprzedniego lata. W ramach inwestycji dodatkowo powstał plac publiczny w południowo-wschodnim rogu stadionu. Tam poza zielenią znajdzie się też strefa restauracyjna.
W kwestii potencjalnych wielkich zysków czy naruszania Finansowego Fair Play, wystarczy dodać, jak „potężne” zyski Real Madryt planował uzyskać z tego przedsięwzięcia. Zysk netto z parkingów miał wynieść w sumie 250 milionów euro po opodatkowaniu... w ciągu 40 lat! Zwrot ze 100-milionowej inwestycji planowany był po... 20 latach. Królewscy chcą mimo wszystko zrealizować tę inwestycję, bo uważają, że stadion będzie bardzo potrzebować takiej infrastruktury parkingowej (oczywiście jeśli na końcu dalej będzie pracować na pełnych obrotach jako miejsce eventowe). Z tym wszystkim zgadzają się też władze Madrytu.
* * *
A czy działalność koncertowo-eventowa narusza Finansowe Fair Play? Niektórzy zaczęli cytować Regulacje UEFA dotyczące licencji i finansów, w których zapisano, że klub nie może wliczać do Finansowego Fair Play przychodów niepiłkarskich niezwiązanych z działalnością klubu. Należy jednak podkreślić, że wśród przykładów niepiłkarskich przychodów branych pod uwagę do Finansowego Fair Play są też właśnie przychody z operacji prowadzonych na stadionie, jeśli ten należy do klubu.
* * *
W kwestii samego pana José Antonio Martína Pallína, dziennik OkDiario informuje, że to ten sędzia w 2004 roku uznał za przedawnioną sprawę bezprawnego przejęcia Atlético Madryt przez rodzinę Gilów i Enrique Cerezo z 1992 roku, gdy ci pozyskali większość akcji klubu, ale ostatecznie nie wpłacili za nie ustalonych pieniędzy. Długą batalię prawną w tej sprawie zamknął Sąd Najwyższy z Pallínem na czele, a Atleti do dzisiaj pozostaje między innymi właśnie w rękach prezesa Cerezo i dyrektora generalnego Miguela Ángela Gila Marína.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze