AS: Courtois światełkiem w tunelu
W meczu ze Stuttgartem Thibo zanotował aż sześć parad. Jest w bramce gigantem ze stali, ratując kolegów.
Uśmiechnięty Thibo Courtois. (fot. Getty Images)
Według dziennika AS Real został wczoraj uratowany przez Courtois. Ponownie. To, co dla każdego śmiertelnika byłoby niezwykłe, dla Belga jest rutyną. Pomaga Realowi Madryt. Mecz przeciwko Stuttgartowi był drugim, w którym musiał interweniować najwięcej razy od czasu powrotu: było siedem strzałów i sześć obron (więcej razy tylko przeciwko Alavés w 36. kolejce zeszłej kampanii, gdy musiał interweniować aż 10 razy)
Gdyby wczoraj wieczorem do przerwy Real przegrywał 0:2, nie byłoby to niezasłużone. Tak się jednak nie stało, bo Courtois stał na straży bramki, którą zamurował. Z Realem nie jest dobrze. Nie potrafi wywierać wysokiego pressingu i nie jest pewny w obronie (defensywa w dalszym ciągu przypomina wieżę z kart, niż z kamienia). Nie ma wyraźnej dominacji, regularności, spójności. Zespół przetrwał dzięki umiejętnościom indywidualnym i kłom z przodu. W jego DNA jest coś, co sprawia, że odpowiednich momentach po prostu przechyla szalę na swoją korzyść. I dlatego, że nawet w najgorszych momentach kły tego drapieżnika nie są stępione. „Nigdy nie będziemy mieli problemu z bramkami”, powiedział Ancelotti. Miał rację.
Podobnie jak Bellingham, który zabrał głos w strefie mieszanej: „Courtois jest najlepszym bramkarzem na świecie i broni sytuacje niemożliwe do uratowania, ale musimy też do nich nie dopuszczać”. Spotkanie przeciwko Stuttgartowi ujawniło duży problem. Thibaut w tym sezonie bronił średnio 2,5 strzału na mecz (licząc tylko strzały celne); liczba ta odbiegała od normy zauważalnie tylko na Majorce, gdzie miał do zatrzymania pięciu strzałów. Potem przyszła Liga Mistrzów... i nowy rekord.
AS zauważa, że w stronę jego bramki leciało aż 17 strzałów, z czego przy 6 musiał interweniować... a jeden wpadł. Sześć obron, sześć cudów. Właściwie to siedem, ponieważ akcja z Undavem z pierwszej połowy nie liczy się do statystyk, gdyż zauważono ofsajd. Real przez niepokojąco długie fragmenty był na łasce Stuttgartu. Ale ratował go Courtois. Jak już wiele razy wcześniej.
Gra na poziomie najlepszych bramkarzy na świecie. W szatni jest postrzegany jako kluczowa postać dla drużyny. Koledzy liczą się z jego zdaniem w kwestiach pozasportowych i czysto sportowych. „Nikt nie jest niepodważalny w tym składzie”, powiedział Carletto na konferencji prasowej. To stwierdzenie, będące ostrzeżeniem dla drużyny, że nikt nie powinien się rozluźniać, należy traktować z przymrużeniem oka. Courtois jest nie do ruszenia. I to absolutnie. Gigant, który pomimo tego, że nie kwalifikuje się w tym roku do walki o trofeum Lwa Jaszyna (był kontuzjowany przez prawie cały poprzedni sezon), wyznacza elitarny poziom. Kiedy Real gra źle, on cały czas dobrze. Jest światełkiem w tunelu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze