Advertisement
Menu

Poszukiwany dobry hydraulik

Szkoła branżowa to naprawdę dobry wybór.

Foto: Poszukiwany dobry hydraulik
Fede Valverde, piłkarz-hydraulik. (fot. Getty Images)

REAL SOCIEDAD – REAL MADRYT: PRZEWIDYWANE SKŁADY

Są profesje, których istnienie nie jest absolutnie niezbędne dla przetrwania ludzkiego gatunku, ale które też jednocześnie prawdopodobnie nigdy nie będą zagrożone wyginięciem oraz nie są w żaden sposób narażone na wyparcie przez złowrogą sztuczną inteligencję. Ludzie zawsze będą jeść poza domem, obcinać włosy, przeklinać awarie pojazdów, czy stawiać domy. Prędzej czy później trzeba będzie więc skorzystać z usług kucharza, fryzjera, mechanika, czy też budowlańca. 

Nawet tak jakościowe instalacje, jak te, z których korzysta Real Madryt, od czasu do czasu potrzebują pomocy fachowca. Na starcie sezonu Królewscy najbardziej potrzebują zdecydowanie dobrego hydraulika. Co prawda z niedrożnymi rurami także da się jakoś przeżyć, ale mimo wszystko codzienność staje się wówczas dość uciążliwa. Choć z wierzchu wszystko wygląda bardzo dobrze, to jednak gra podopiecznych Carlo Ancelottiego w pierwszych meczach sezonu pozwalała stwierdzić, że coś wewnątrz jest pozatykane. 

W rolę hydraulicznej spirali w ramach doraźnej pomocy jak dotąd najczęściej wcielał się Fede Valverde. We wszystkich wygranych do tej pory potyczkach to właśnie Urugwajczyk sprawiał, że woda z kranu zaczęła jakkolwiek lecieć. Z Atalantą wcielił się w rolę rasowej dziewiątki i dostawił nogę przy golu na 1:0. Z Realem Valladolid to on tuż po przerwie kropnął z dystansu, otwierając tym samym wynik starcia. Z Betisem natomiast przy trafieniu Mbappé udowodnił, że robota hydraulika może momentami stanowić nie tylko rzemiosło, lecz także sztukę. 

Tak czy inaczej, trudno nie odnieść wrażenia, że w ogólnym rozrachunku to wciąż za mało, by zespół był na dobre udrożniony w dłuższej perspektywie. O ile piłkarze odpowiedzialni są głównie za kwestie mechaniczne, o tyle wykrycie najbardziej newralgicznych punktów instalacji jest już broszką Carlo Ancelottiego. Włoch na każdej kolejnej konferencji stwierdza, że wie, w czym leży problem i zasadniczo nie mamy powodów, by mu nie wierzyć. Nie zmienia to jednak faktu, że trudniej jest coś naprawić, gdy nie dysponuje się kompletnym zestawem narzędzi. 

Jak zapewne się domyślacie, zmierzamy do tego, że szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z kilku bardzo ważnych zawodników. Choć rzutem na taśmę w meczowej kadrze znaleźli się ostatecznie Éder Militão i Ferland Mendy, to jednak w środku pola, gdzie przecież do niedawna co i rusz mówiono o przepełnieniu, powstał niemalże lej po bombie. Do pełni dyspozycji nie zdążyli wrócić Tchouaméni i Bellingham, na dłużej wypadł Ceballos, a jeszcze wcześniej urazu doznał Camavinga. Tak oto trenerowi do dyspozycji pozostali Modrić, Valverde, Arda i… Chema. Co interesujące, każdego z nich na dobrą sprawę moglibyśmy przypasować do innego „pokolenia”. Pierwszy z nich to weteran, drugi jest wciąż młody, ale uchodzi już za gracza światowej klasy, Turek stara się coraz głośniej zgłaszać akces do gry w pierwszym składzie, a ostatni jest debiutującym wychowankiem. 

Patrząc całościowo, nie znajdujemy się z pewnością jeszcze w momencie, w którym gorączkowo bilibyśmy na alarm, co nie zmienia faktu, że po spojrzeniu w terminarz pewne oznaki niepokoju są jak najbardziej uzasadnione. Po zakończonej przerwie na reprezentacje przyjdzie nam bowiem wrzucić się  w wir grania co trzy-cztery dni, który z małymi wyjątkami potrwa aż do świąt. O ile więc niemrawy początek sezonu możemy jeszcze wrzucić do worka z napisem „nic się nie stało”, o tyle przy większej częstotliwości rozgrywanych meczów wpadki mogą okazać się o wiele poważniejsze w skutkach. Nie ma więc innej rady, niż rozwiązać trapiące nas problemy przy użyciu środków, jakie mamy do dyspozycji. Już w poprzedniej kampanii w obliczu plagi kontuzji Carlo Ancelotti udowodnił, że zna się na takiej robocie, jak mało kto. 

Jej wykonanie nie będzie jednak z pewnością łatwe, ponieważ wielotygodniowy maraton rozpoczniemy od w teorii jednego z trudniejszych ligowych wyjazdów w tym sezonie. Anoeta nie jest może jednym z tych stadionów, które uważalibyśmy za przeklęte, bo mimo wszystko w ostatnich latach częściej udaje nam się tam wygrywać niż tracić punkty (sześć zwycięstw na dziesięć możliwych), ale i tak perspektywa konfrontacji poza domem z szóstą ekipą poprzedniego sezonu nie należy do najbardziej komfortowych. Zwłaszcza że dotychczas Królewscy w lidze nie zdołali jeszcze odnieść pierwszego zwycięstwa z dala od Bernabéu. Na Balearach i Kanarach musieliśmy przełknąć remis, a przecież pod względem klasy sportowej Mallorca i Las Palmas to, bądź co bądź, półka niżej niż ekipa z San Sebastián. By jednak być w pełni rzetelnym, trzeba zaznaczyć, że z drugiej strony Real Sociedad w obu domowych starciach w tym sezonie dwa razy przegrywał (Rayo i Deportivo). Ogólny bilans naszych rywali to natomiast cztery punkty w czterech potyczkach (wygrana z Espanyolem i remis z Getafe). 

Cokolwiek powiedzieć i jakkolwiek wygląda nasze obecne położenie, nadszedł moment, w którym margines błędu zdecydowanie się zawęża. Wchodzimy w szaleńczą spiralę meczów co kilka dni, przez co także wspomniana spirala hydrauliczna musi zacząć chodzić w szaleńczym tempie. Przez te wszystkie lata kibicowania zdążyliśmy się jednak przyzwyczaić, że im trudniej zaczyna się robić, tym lepiej umiemy prezentować nasz gen konkurencyjności i zdolność przetrwania.

Mecz Realu Sociedad z Realem Madryt rozpocznie się dzisiaj o godzinie 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go kanale Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+ Online.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!