Królowie rynku
Real Madryt dysponuje najbardziej wartościową kadrą na świecie. Jest ona wyceniana na 1,34 miliarda euro przy kwocie 720 milionów euro przeznaczonej na zakup piłkarzy. Flagowym przykładem przemyślanej i przynoszącej sukcesy polityki transferowej Królewskich jest kwartet złożony z Mbappé, Viníciusa, Bellinghama i Rodrygo, którzy zostali pozyskani za 188 milionów euro, a obecnie cała czwórka wyceniana jest na 650 milionów euro.
Kylian Mbappé, Vinícius Júnior, Jude Bellingham i Rodrygo Goes – kupieni za 188 milionów euro, warci 650. (fot. Getty Images)
Dobry, piękny i – jeśli nie tani – to na pewno opłacalny. To dużo. W taki sposób Real Madryt zbudował swoją kadrę. Jest ona najbardziej wartościową kadrą na świecie według portalu Transfermarkt, który wycenia ją 1,34 miliarda euro. Podium uzupełniają Manchester City (1,26 miliarda) i Arsenal (1,17 miliarda). Nie jest ona jednak najdroższa pod względem kosztów budowy, co w swoich raportach podkreśla CIES Football Observatory. Chelsea, uwzględniając zmienne, wydała na swoich zawodników 1,263 miliarda euro. Dalej są Manchester United (1,038 miliarda), Manchester City (1,017 miliarda), Arsenal (798 milionów), Tottenham (787 milionów) czy PSG (772 miliony). Real, z wydatkami na poziomie 720 milionów, znajduje się dopiero na ósmym miejscu w tym zestawieniu. To o 620 milionów mniej niż wynosi aktualna wartość drużyny. Rewaloryzacja, która prawie podwaja inwestycję. Po zdobyciu Superpucharu Europy kadra zrzesza piłkarzy, którzy łącznie mają w swoim dorobku 240 tytułów, a sześć kolejnych jest na horyzoncie. Wszystko się zgadza. I sportowo, i ekonomicznie, zauważa dziennik AS.
Ostatnie wzmocnienia, Kylian Mbappé i Endrick, doskonale odzwierciedlają politykę transferową, którą Królewscy kierują się na rynku. Kylian był wielkim celem, zawodnikiem, za którego nie wahano się złożyć oferty ani na niego poczekać. W 2021 roku klub zaoferował PSG 200 milionów euro. Propozycja ta została odrzucona, a Francuz zaskoczył, gdy latem 2022 roku, kiedy wszystko wskazywało na to, że trafi do Madrytu za darmo, zmienił zdanie. Mimo to, w klubie wszyscy pozostawali cierpliwi. Nawet odejście Karima Benzemy nie zmieniło intencji, czego dowodem było wykluczenie transferu Harry’ego Kane'a, który przyszedłby jako weteran, w wieku 30 lat. Teraz, w bardziej sprzyjających warunkach niż trzy lata temu, Mbappé dołączył za darmo, co umożliwiła lepsza pozycja negocjacyjna Realu (rozwój Viníciusa, Rodrygo i Valverde, szybka adaptacja Bellinghama czy dwa triumfy w Lidze Mistrzów w trzech ostatnich sezonach).
Mbappé był ogromnym pragnieniem, podobnie jak Endrick. Za Brazylijczyka, uważanego za napastnika na przyszłość, zapłacono 35 milionów euro, a 25 milionów zapisano w ramach bonusów. Nie miało znaczenia, że w momencie oficjalnego ogłoszenia tego ruchu gracz miał zaledwie 16 lat. Istotny był potencjał, który dostrzegł w nim Juni Calafat i jego zespół skautów, którzy odegrali kluczowe role w tej operacji. Los Blancos nie boją się inwestować w młode talenty. Wyłożono już 45 milionów euro na nastoletniego Viníciusa i 40 milionów na Rodrygo rok później. Również na Bellinghama, który wewnątrz klubu został uznany za „taniego”, gdy osiągnięto porozumienie w sprawie jego zakupu opiewające na 103 miliony euro. Teraz Jude i Viní razem z Mbappé i Erlingiem Haalandem są najdrożej wycenianymi zawodnikami na świecie (po 180 milionów euro), a Rodrygo nieco im ustępuje, mogąc pochwalić się szacunkową wartością na poziomie 110 milionów euro. AS podkreśla, że tenże madrycki kwartet ofensywny (Vinícius, Rodrygo, Bellingham i Mbappé), kupiony przez klub za łączną kwotę 188 milionów euro, jest obecnie wart 650 milionów euro.
Nie było wątpliwości co do żadnego z nich. Ani co do Fede Valverde, który jest najlepszą inwestycją finansową. Pięć milionów euro, które zainkasował za niego urugwajski Peñarol, stało się anegdotą. Podobnie było z Aurélienem Tchouaménim i Eduardo Camavingą, którzy są w tej chwili wyceniani na 100 milionów euro, choć zostali kupieni odpowiednio za 80 i 30 milionów euro. Za plecami siedmiu zawodników wycenianych na 100 milionów i więcej plasują się Éder Militão (60 milionów), Endrick (60 milionów), Arda Güler (45 milionów) i Brahim Díaz (40 milionów). Wartość każdego z wymienionych przewyższa kwoty, za które zostali sprowadzeni. Militão kosztował 50 milionów, Endrick 35, Arda 20, a Brahim – 15. To gracze, którzy mają przed sobą wiele lat kariery. Tylko Militão, mając 26 lat wiosen na karku, jest weteranem w tym gronie.
Przykład Yoro
Dobrym przykładem madryckiej polityki transferowej jest nieudana operacja ściągnięcia Leny’ego Yoro. Młody stoper był typowany do wzmocnienia defensywy wobec odejścia Nacho i konieczności odświeżenia składu linii obrony. Królewscy jednak nie wdali się w licytację, gdy cena poszybowała powyżej tej akceptowalnej. Manchester United zaoferował 70 milionów euro, a Real się wycofał. Teraz, kiedy w międzyczasie poszukiwany jest nowy cel, w klubie panuje spokój. Każdy ruch jest analizowany co do milimetra, z wyjątkiem wyjątkowych okazji rynkowych, takich jak David Alaba i Antonio Rüdiger, doświadczonych zawodników, którzy przybyli na Santiago Bernabéu na zasadzie wolnego transferu. Zakup środkowego obrońcy jest nieodzowny, ale tylko tego namaszczonego. Tak, jak miało to miejsce z Mbappé. Taki jest przekaz Realu Madryt, króla rynku transferowego, podsumowuje AS.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze