Ależ pasuje mu ta ósemka
Urugwajczyk był najlepszy w meczu z Valladolid dzięki bramce i temu co pokazywał na boisku. Jest niezbędny dla Ancelottiego.
Fede Valverde celebruje gola z Realem Valladolid. (fot. Getty Images)
MARCA stwierdza słusznie, że Fede Valverde po raz kolejny udowodnił na murawie Bernabéu, że jest kluczowym zawodnikiem środka pola. Jego strzał z rzutu wolnego w 50. minucie przełamał impas w meczu, w którym drużyna Ancelottiego z trudem szukała drogi do bramki. Kluczowy był też Carletto, który nalegał, aby to Urugwajczyk strzelał na bramkę. Trener ufa armacie, którą Fede ma w nodze. To wielki talent, którego z powodu nieśmiałości, do której przyznał się sam zawodnik, nie wydobywa często na światło dzienne.
Był 2 czerwca tego roku, a Real świętował na Cibeles kolejny triumf w Lidze Mistrzów. Na zakończenie przemówienia, przed tysiącami madridistas, Kroos zapytał kibiców: „Na przyszły sezon mój numer 8 będzie wolny. Czy macie pomysł, kto mógłby go przejąć?” Kibice bez wahania odpowiedzieli zgodnie, wymieniając nazwisko Fede Valverde. Po okrzykach fanów Urugwajczyk, wyraźnie poruszony, podszedł do Kroosa, który go przytulił. Niemiec dodał: „Myślę podobnie i z przyjemnością oddam swój numer temu chłopakowi, Fede Valverde”.
Od tego momentu zawodnik kadry Celestes nosi ten numer, z ciężarem, który się z tym wiąże, z taką samą godnością i pokorą, z jaką nosił „15”. Przyznał to nawet trener na konferencji prasowej po meczu z Valladolid: „Kroos dobrze zrobił, wybierając Valverde na swojego następcę, jest niezastąpiony”.
Pomocnik z Ameryki Południowej przeżywa jeden ze swoich najlepszych momentów w karierze. Pokazuje świetny poziom w klubie i preprezentacji. El Halcón poprowadził Urugwaj do trzeciego miejsca w ostatnim Copa América, będąc najlepszym zawodnikiem w swojej drużynie i jednym z najlepszych na turnieju. Nie obciążała go kapitańska opaska, a w tym sezonie jako czwarty kapitan Realu Madryt ma być jednym z liderów szatni zarówno na boisku, jak i poza nim.
Piękne chwile Valverde to też zasługa zaufania, jakim obdarza go Ancelotti. Wiara w zawodnika znalazła odzwierciedlenie w tym, jak Carletto zachęcał go z linii końcowej do wykonania rzutu wolnego, który później stał się pierwszym golem Realu Madryt w meczu. Nieśmiałość, do której sam zawodnik się przyznaje, przy wsparciu trenera staje się coraz mniejsza.
Po trzech 3 z 72 możliwych meczów, które w ekstremalnym przypadku czekają Los Blancos, Fede jest jak dotąd najlepszym strzelcem drużyny z dwoma bramkami. Pierwsza z nich otworzyła wynik w finale Superpucharu Europy przeciwko Atalancie. A druga, zdobyta w meczu z Valladolid, ponownie otworzyła rezultat na tablicy. Fede przełamuje impas. Przypomina to najbardziej bramkostrzelną wersja Valverde, który dwa sezony temu olśnił Europę swoimi 12 bramkami w sezonie 2022/23 i zapewnił, że Carletto zachował swoją legitymację trenerską w nienaruszonym stanie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze