Advertisement
Menu
/ relevo.com

„Pepe zawsze był szlachetny w grze”

Pepe, jeden z najlepszych stoperów w tym tysiącleciu, zakończył karierę po ponad dwóch dekadach spędzonych w elicie europejskiego futbolu. Świadkami jego świetnej gry byli w tym czasie na co dzień fani Marítimo, Porto, Realu Madryt, Beşiktaşu i reprezentacji Portugalii. O jego umiejętnościach przekonali się jednak przede wszystkim rywale, z którymi się mierzył.

Foto: „Pepe zawsze był szlachetny w grze”
Pepe strzelił gola Barcelonie. (fot. Getty Images)

Dziennikarze Relevo postanowili skontaktować się z kilkoma napastnikami mającymi okazję mierzyć się z Pepe na boisku w szczytowym momencie jego kariery przypadającym na pobyt w stolicy Hiszpanii. W barwach Królewskich były już stoper rozegrał 334 mecze. Stał się w tym czasie prawdziwą zmorą atakujących. – Pepe to jeden z najlepszych środkowych obrońców, jakich Real Madryt miał w historii pod względem postawy sportowej oraz stażu w zespole. Aby utrzymać się przez tyle czasu w tym klubie, musisz być wyjątkowym graczem – mówi Riki, który stawał naprzeciwko niego jako piłkarz Deportivo i Granady. 

Pepe przez lata wyrobił sobie status wybitnego defensora dzięki swojej nieprzeciętnej jakości. – To obrońca, którego zawsze szanowałem, ponieważ jest kompletny. Jest dobry w powietrzu, szybki, agresywny. Każdy ze stoperów występujących w topowych zespołach jest trudny w obyciu, ale on był szczególnie skomplikowanym rywalem – ocenia natomiast Ferrán Corominas, były napastnik Espanyolu i Elche. – Choć wydać się może, że zawsze pozostawał przyklejony do przeciwnika, tak naprawdę zostawiał nieco miejsca, ponieważ ufał swoim umiejętnościom – dodaje. 

Corominasowi wtóruje jeden z najbardziej długowiecznych atakujących w historii La Ligi, Jorge Molina. – Był bardzo kompletny, nie miał żadnego słabego punktu. Te wszystkie lata, jakie spędził w elicie, są na to dowodem. Zawsze był inteligentny. Dało się to zauważyć przede wszystkim w ostatnich latach. Gdy nogi były już nieco cięższe, umiał wykorzystać doświadczenie, by utrzymać się na najwyższym poziomie – analizuje. 

Swoje potyczki z Pepe wspomina także David Barral. – Byłem bardzo agresywnym typem napastnika, który lubił iść na starcie. On był zaś taki sam. Obaj szliśmy na całość i w każdym pojedynku leciały iskry. Zawsze był jednak szlachetny w grze. Kiedy grałem przeciwko niemu, żaden z jego kopniaków nie miał na celu zrobienia mi krzywdy – opowiada. 

By zostać wspaniałym stoperem zawsze trzeba mieć również kogoś do pary. Jego partnerem w zdecydowanej większości przypadków był rzecz jasna Sergio Ramos. Wspólnie wybiegli obok siebie w 252 meczach, zdobywając w tym czasie trzy Ligi Mistrzów i tyle samo krajowych mistrzostw. – Wspólnie byli onieśmielającym rywali duetem. Rzadko dotykaliśmy piłkę, a w ostatecznym rozrachunku wychodziło, że to ja musiałem bronić przeciwko nim. Byli bardzo stanowczy w grze – dodaje Barral. 

Parę słów o legendarnym duecie ma do powiedzenia także Riki.  Obaj świetnie się uzupełniali. Złota era Sergio Ramosa przypadła na czas współpracy z Pepe. Fantastycznie się rozumieli, wystarczyło spojrzenie. Jeden sprawiał, że drugi staje się lepszy. Ramos pod względem medialnym miał większy potencjał i w moim odczuciu tylko to mogło zaszkodzić Pepe pod względem postrzegania jego gry. 

Ten tekst nie mógłby jednak powstać, gdyby nie wspomnieć w nim o zajściu z 21 kwietnia 2009 roku. Real wygrał wówczas 3:2 z Getafe, ale wynik meczu zszedł na drugi plan z powodu zajścia z udziałem Pepe, który skopał leżącego Casquero. – Dość mocno przepaliły mu się styki. W tamtej akcji postradał zmysły, a cały świat to widział. Zaliczył kilka agresywnych wejść, które potem często pokazywano w telewizji. Wielu jego kolegów mówiło mi jednak, że poza boiskiem to bardzo spokojny człowiek. Tamtego zajścia nic jednak nie usprawiedliwia – komentuje po latach Corominas. 

Podobny punkt widzenia przedstawiają Riki i Molina. – To czarny punkt w jego karierze, który zawsze będzie pamiętany. Sytuacja, której na pewno żałuje, zwłaszcza po latach – mówi pierwszy z wymienionych. – Zawsze był agresywnym zawodnikiem, bo tacy muszą być środkowi obrońcy, ale tamten epizod z Casquero wymknął się spod kontroli. Nie było w tym żadnej logiki – twierdzi natomiast Molina. 

Pomimo tego rywale w całokształcie uważają go za honorowego gracza. – Mierzyłem się z Pepe przez osiem sezonów i nigdy nie doświadczyłem z jego strony żadnej brudnej gry. W Realu musisz być bardzo skoncentrowany, a piłka ma krążyć jak najszybciej – zaznacza Barral. – Wewnątrz naszej rywalizacji zawsze darzyliśmy się wielkim szacunkiem – wyznaje zaś Molina. 

Po 20 latach profesjonalnej kariery były reprezentant Portugalii postanowił zawiesić buty na kołku, by odpocząć i przedsięwziąć nowe projekty. Kto wie, czy za jakiś czas nie ujrzymy go w roli trenera. Ci, którzy przeciwko niemu grali, wyróżniają jego inteligencję idącą w parze z siłą fizyczną. I choć uchodzi za agresywnego zawodnika, przez innych uważany jest za grającego przy tym honorowo. Z futbolem żegna się niewątpliwie jedna z jego legend. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!