Advertisement
Menu
/ marca.com

Clos Gómez: Każda minuta bez wyroku w sprawie Negreiry wyrządza nam krzywdę

Szef VAR, Carlos Clos Gómez, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA. Zapraszamy do lektury rozmowy z byłym sędzią, który analizuje zmiany technologiczne w hiszpańskim futbolu i w ogólnym rozrachunku pozytywnie zapatruje się na przyszłość.

Foto: Clos Gómez: Każda minuta bez wyroku w sprawie Negreiry wyrządza nam krzywdę
Clos Gómez. (fot. RFEF)

Nowy sezon, czysta karta. Ile potrwa spokój?
Myślę, że zaczynamy z czymś więcej niż czystą kartą po tak dobrym sezonie dla hiszpańskiego sędziowania. Wracamy z naładowanymi akumulatorami, by dalej podążać tą drogą. Arbitrzy wiedzą już teraz, że w trakcie 38 kolejek La Ligi i 42 Segundy będziemy się mylić. Staramy się jednak, by błędów było jak najmniej. A jak już się pojawią, to chcemy efektywnie korzystać z VAR-u. Pamiętajmy jednak, że ta technologia także opiera się na czynniku ludzkim. Bez cienia wątpliwości pojawią się pomyłki. 

Sędziowanie wywoływało wiele szumu, ale w ogólnym rozrachunku uważacie miniony sezon za więcej niż dobry. 
Tak, zarówno w La Lidze, jak i Segundzie spisaliśmy się bardzo dobrze. Szum i kontrowersje zawsze będą się pojawiać. W ostatecznym rozrachunku decyzje sędziów są istotne dla kibiców, gdy gra toczy się o konkretną stawkę. Dobra praca sędziów o wiele bardziej liczy się dla innych, niż dla nas samych. Tak czy inaczej, powinniśmy być zadowoleni, ponieważ poprzedni sezon był dobry. Ligę wygrał zespół, który na to zasługiwał, a awansowali ci, którzy na to zasłużyli oraz ci, którzy mimo gorszych wyników sami sobie na promocję później zapracowali. 

Jak oceni pan działanie VAR-u w La Lidze? Dlaczego jego funkcjonowanie w Hiszpanii i Lidze Mistrzów, czy na EURO się różni?
Wszystko współgra. We wszystkich rozgrywkach korzysta się z tego samego narzędzia. Obsługują je po prostu inni ludzie. Możemy się mylić, ale narzędzia są identyczne. Celem jest to, by interwencji systemu było jak najmniej. Od czego to zależy? Od tego, czy sędzia podejmie prawidłową decyzję od razu. Najlepszym VAR-em jest boisko. Chcemy być szybsi, ale czasami akcje są bardzo złożone i nie da się wszystkiego przeanalizować od razu. Wiele zależy też od liczby kamer, ale ogólnie wychodzimy z założenia, że 45-sekundowa weryfikacja jest bardziej wiarygodna od kilkuminutowej. Nad tym pracujemy każdego dnia. Oraz rzecz jasna nad tym, by decyzje podjęte przy pomocy VAR-u były prawidłowe. 

Do La Ligi wchodzi też półautomatyczne wychwytywanie spalonego. 
To bez cienia wątpliwości kolejna pomoc. Wszystkie narzędzia, jakie pojawiają się do dyspozycji sędziów, są mile widziane. Co da nam ten system? Szybkość. Przedtem sprawdzanie trwało minutę lub półtorej, oceny dokonywano w bardziej manualny sposób. Teraz nie. Musisz tylko sprawdzić konkretne miejsce, a linie są rozrysowane względem konkretnych graczy. Później trzeba jedynie dać znać sędziemu głównemu. Jeśli weryfikacja będzie trwać krócej, będzie dla kibica bardziej wiarygodna. Tego od czasu do czasu brakowało. 

Cały czas jednak brakować będzie technologii goal-line. Trzy razy na sezon o tym przypominamy, ale bezskutecznie. 
Jest ona mniej lub bardziej istotna w zależności od spotkania. Tak naprawdę używa się jej w bardzo nielicznych przypadkach. Na początku ery VAR postawiono warunek, by ustawić jedną kamerę na wysokości linii bramkowej. W dziewięćdziesięciu kilku procentach wszystko jednak widać. W pozostałych przypadkach, kiedy ktoś na przykład zasłania widok ciałem, a sytuacji nie widzą ani sędzia, ani jego asystent, ani VAR, decyzja spoczywa na arbitrze głównym. Niech każdy sam oceni, czy warto inwestować w technologię, której używa się trzy razy do roku. Jeśli kiedyś ją pozyskamy, będziemy z niej korzystać. W ostatnich pięciu latach użyto by jej dwa lub trzy razy na cztery tysiące meczów. Margines błędu zawsze istnieje i od tego jest VAR. Goal-line by pomogło, ale nie wprowadziliśmy tego rozwiązania, więc go nie używamy. 

A co sądzi pan o tym, by do niektórych lig wprowadzić niskobudżetowy VAR lub o sprawdzaniu akcji na prośbę drużyn?
Jesteśmy otwarci na każdą inicjatywę. FIFA wprowadza różne rozwiązania. Czas pokaże, jak się sprawdzą. Jedną z największych kontrowersji związanych z VAR-em są powody, dla których się z niego korzysta. Dlaczego jedną akcję się sprawdza, a inną nie? Wszystkie akcje są tak naprawdę sprawdzane. Do kontaktu z sędzią głównym dochodzi tylko w przypadkach, kiedy błąd jest jasny i oczywisty. Przy wprowadzeniu wideoweryfikacji na prośbę kapitan lub trener prosiliby o sprawdzenie akcji, jak w tenisie. Dwa lub trzy razy na mecz. Zobaczymy, czy takie rozwiązanie zostanie dobrze przyjęte. Dostosowujemy się do tego, czego wymaga futbol. Trzeba to przetestować i jeśli się sprawdzi, iść z tym dalej. 

Czy istnieją jakieś niedostępne pomieszczenia VAR-u? 
Oczywiście, że nie i wy, dziennikarze, jesteście tego świadkami. Bywaliście w salach VOR więcej niż raz. Pokazywaliśmy wam wszystkie pomieszczenia, w których dokonuje się analiz. Nie da się być bardziej transparentnym. Problem pojawia się, gdy ktoś stara się zasiewać wątpliwości. To idealne warunki do wywołania burzy. Sędziowie VAR mają prawo do błędu, ale staramy się, by przytrafiało się to jak najrzadziej. Analizujemy każdy mecz z milimetrową dokładnością, ale w trakcie spotkania każdy musi stawić czoła konkretnej odpowiedzialności. 

Porozmawiajmy o dziwnych przydziałach i zastępstwach w obsadach. 
Wszystko jest bardzo łatwe do zrozumienia. W poniedziałki o 16:00 wysyłamy przydziały, by każdy zdążył przygotować się do spotkania i podróży. Każdy dostaje rozpiskę meczów i spotkań, gdzie znajduje się na rezerwie. Czasami dochodzi do zmian z przyczyn czysto logistycznych, czy losowych. Komuś nie zgrywa się lot, albo źle się czuje. Do czwartku wszystko może zmienić się 17 razy. I tak później patrzymy, czy niczego nie brakuje. Każdy mecz ma też nominacje sędziów i rezerwowych arbitrów VAR. Rzecz jasna w obsadzie nigdy nie figuruję ja. Jeśli nie chcecie, by prawda zepsuła wam nagłówki, nie pytajcie. 

Czy kibic może być spokojny o poziom sędziowania w Hiszpanii?
Całkowicie. Każde kolejne pokolenie jest coraz lepiej przygotowane i ma do dyspozycji coraz lepsze narzędzia. Wcześniej arbitrzy nie mieli narzędzi do komunikacji, które są przecież niezbędne do pracy w zespole. Warto przyjść czasami i zobaczyć, jak oni są przygotowani fizycznie i technicznie. Później wszystko zależy od decyzji na boisku. Hiszpańska piłka może być spokojna. Sędziowie zaś będą coraz lepsi. 

Kiedy wreszcie przestanie się za wami ciągnąć cień Negreiry?
Mam nadzieję, że jak najszybciej. Środowisko sędziowskie pragnie, by wyroki zapadły jak najszybciej. Niech winni zostaną ukarani w najsurowszy możliwy sposób. Każda minuta bez wyroku wyrządza nam olbrzymią krzywdę, całemu środowisku, które jest absolutnie niewinne. 

Rozumie pan skargi niektórych osób?
Ci, którzy węszyli spiski przeciwko ich interesom, do momentu wyroku mają powód, by tak myśleć. Moje oraz obecne pokolenie miało minimalną styczność z Negreirą. Nie ponosimy winy za pana, który rzekomo był skorumpowany i przez którego teraz cierpi całe środowisko. My zawsze byliśmy bardzo uczciwi. Niech prędzej niż później zapadnie wyrok, a winni zostaną surowo osądzeni za domniemane występki. 

Czy największymi wrogami sędziów są byli sędziowie?
Prawdopodobnie tak. Szkoda, bo w innych przypadkach tak się nie dzieje. Słucham trenerów i graczy i jestem zachwycony tym, jak tłumaczą pozytywne rzeczy i błędy. Niektórzy byli sędziowie po zakończeniu kariery mają w sobie jakąś złość, a ich krytyka wygląda na zemstę. Nie widzą nic nowego, ani nic dobrego. Myślą jednak, że widzą wszystko. Nieistotne, jak dobre wrażenie zrobisz na początku pracy. Ważne, by to ostatniego dnia wrażenie było dobre. W życiu sukcesy są dziełem jednostki, a porażki wszystkich dookoła. Kariera sędziego nie trwa 60 lat. Sędziowanie pozwala przeżyć tak dobre doświadczenia, że naprawdę w złym guście wydaje mi się, gdy ktoś potem odwraca kota ogonem i szuka winy w osobach zarządzających lub kolegach. Krytyka jest dobra, ale kiedy jest konstruktywna. Czasami jest słuszna, tak myślę. Nie chcę generalizować, ponieważ niektórzy świetnie wykonują swoją pracę przy wydawaniu osądów. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!