Ancelotti osiąga inny wymiar
Ostatnio 51 lat temu jakikolwiek trener Realu rozpoczynał pracę na tym stanowisku cztery sezony z rzędu, a do tego Carlo brakuje tylko jednego tytułu do rekordu Muñoza.
Ancelotti z uniesioną brwią. (fot. Getty Images)
Jeśli chodzi o ławkę trenerską Realu Madryt, Carlo Ancelotti ma już status legendy. Włoch w panteonie bóstw szkoleniowych Los Blancos plasuje się wśród trzech największych, obok Miguela Muñoza i Zinedine'a Zidane'a. Ta trójka wygrała ponad połowę Pucharów Europy, które ma w dorobku Real: dwa Muñoz i po trzy Zidane i Carletto.
Carlo Ancelotti rozpoczyna swój czwarty sezon z rzędu na czele Królewskich. Duże osiągnięcie. Ponieważ jest to coś, co nie udało się żadnemu trenerowi Realu od 51 lat. Latem 1973 roku Miguel Muñoz rozpoczął swój ostatni sezon w roli szkoleniowca Los Blancos, a stanowisko to objął wiosną 1960 roku. Porażka w Castellón 13 stycznia 1974 roku zakończyła jego karierę najdłużej prowadzącego Real trenera: 5025 dni, to wynik, który wydaje się nie do przebicia.
Od tego czasu przez ławkę Realu przewinęło się trzy tuziny szkoleniowców. Do tego rozpoczęcia sezonu za sterami przez cztery kolejne rozgrywki zasiadał jedynie Miljan Miljanić. Jednak w czwartym roku pracy przygoda Macedończyka trwała zaledwie jeden mecz, bo porażka pierwszego dnia w Salamance spowodowała eksplozję jego drażliwych relacji z Bernabéu.
A przed Muñozem tylko Paco Bru rozpoczął i ukończył cztery sezony jako trener Realu: dwa przed wojną domową i kolejne dwa w Hiszpanii, która wyszła z tragedii.
Dzięki autorytetowi, jaki zapewnił mu sukces na drugim etapie w Madrycie, mając na swoim koncie dwie Ligi Mistrzów z trzech, Carlo Ancelotti dogoni w tym tygodniu Miljanicia w liczbie kolejnych dni w roli trenera Realu. Jugosłowianin, nauczyciel takich zawodników jak Del Bosque, Camacho czy Juanito, rządził drużyną przez 1060 dni. Ancelotti osiągnie tę liczbę w najbliższą niedzielę.
Ale 14 sierpnia w Warszawie będzie mógł wejść w inny wymiar. Bo jeśli Real wygra Superpuchar Europy z Atalantą, Ancelotti zrówna się z Muñozem jako trener, który dostarczył do klubowego muzeum najwięcej trofeów.
Carletto rozpoczyna sezon 2024/25 z 13 tytułami jako trener Realu Madryt. Z tej kolekcji dziewięć zostało zdobytych za drugiej kadencji. W czerwcu 2021 roku, kiedy nikt się tego nie spodziewał, Real przypomniał sobie o Ancelottim w związku z drugą rezygnacją Zidane'a. Prawie nikt lub nikt nie przypuszczał, że otwiera się nowa era sukcesów na najwyższym poziomie. Dwie Ligi Mistrzów, Paryż i Londyn, to wierzchołek triumfalnej piramidy, do której dodano teraz wyjątkowego zawodnika, aby dodać jej blasku: Mbappé.
Podobnie jak dwa sezony temu Real Ancelottiego broni mistrzostwa i Ligi Mistrzów. To jeszcze jedno wyzwanie, jakie stoi przed Włochem. Od czasów Leo Beenhakkera i Quinta del Buitre żaden trener Królewskich nie wygrał dwóch lig z rzędu. W 1989 roku Holender pożegnał się z Los Blancos, zdobywając ligę i Puchar Króla. Była to trzecia z rzędu liga z Beenhakkerem na czele, czwarta z rzędu dla Piątki Sępa. Zespół został jednak rozbity 0:5 na San Siro w półfinale Pucharu Europy, po otwartej walce i golu z dystansu Carlo Ancelottiego.
Klub po raz kolejny został mistrzem Hiszpanii, ale po nocy w Mediolanie Ramón Mendoza jasno stwierdził, że aby zdobyć Puchar Europy, co było jego wielkim marzeniem, musi coś zmienić. Przybył Toshack, La Quinta wygrała ostatnią z pięciu lig z rzędu, ale przygoda w Europie zakończyła się znacznie przedwcześnie: w listopadzie, w 1/8 finału i ponownie przeciwko Milanowi, który wciąż miał Ancelottiego w środku pola.
Odkąd Węgier Lippo Hertzka zdobył pierwsze mistrzostwo w 1932 roku, 36 lig Realu Madryt zostało rozdzielonych między 18 trenerów. Jednak tylko czterech było w stanie obronić puchar. Na czele wszystkich, jak zwykle Miguel Muñoz. Jego dorobek dziewięciu tytułów dzieli się na cykl pięciu kolejnych, trzech i jednego z 1972 roku.
Oprócz trójki Beenhakkera, Miljanić i następca Serba Luis Molowny to kolejni trenerzy, którzy wygrali dwie ligi z rzędu. Byli szkoleniowcy z dwiema ligami, ale pomiędzy nimi co najmniej raz notowali sezon bez jej wygrania. Są to przypadki José Villalongi, Fabio Capello, Vicente del Bosque i Zinédine'a Zidane'a.
I Ancelottiego. Włoch będzie chciał po raz pierwszy w swojej karierze trenerskiej obronić ligowy tytuł. Nie powtórzył tego w żadnym zespole. Zadebiutował jako zdobywca Scudetto w sezonie 2003/04. W następnym sezonie zajął z Milanem trzecie miejsce ze stratą 18 punktów do Interu. Kolejną szansę miał w Premier League z Chelsea, bo wygrał rozgrywki w sezonie 2009/10. W następnym po zajęciu drugiego miejsca ze stratą dziewięciu punktów do United strony doszły do porozumienia, aby nie kontynuować współpracy.
W 2013 roku dodał do swojego bilansu Ligue 1 po przybyciu do PSG w połowie poprzedniego sezonu, w którym mistrzem było Montpellier. W 2014 roku tytuł pozostał w Paryżu, ale katarski właściciel zdecydował, że nadszedł czas na zmianę i przekazanie zespołu Blancowi. W Bayernie Carlo wygrał Bundesligę 2016/17, ale został zwolniony wkrótce po rozpoczęciu kolejnego sezonu, w którym Bawarczycy powtórzyli swój sukces, ale pod wodzą Heynckesa.
Po powrocie do Realu od razu wygrał ligę, ale w kolejnym sezonie ligowe świętowanie przypadło Barcelonie Xaviego. Teraz, począwszy od wyjazdu na Majorkę, Ancelotti będzie szukać tego, czego żaden trener Realu nie osiągnął przez 36 lat.
W 2021 roku Zidane był tego bardzo blisko. Po powrocie do ligi zatrzymanej przez pandemię Real Madryt w kolejnym sezonie doprowadził do granic możliwości Atlético Madryt Simeone, które po dwóch miesiącach wszyscy uważali za mistrzów. Rozstrzygnięcie ligi przyszło dopiero w ostatniej kolejce i tylko dzięki dwóm punktom przewagi, a przecież Rojiblancos w 21. kolejce mieli aż 10 punktów oczek zapasu nad drużyną Zidane'a.
Zidane jest wyjątkowy pod względem częstotliwości, z jaką udawało mu się zdobywać tytuły w swoim pierwszym etapie jako trener Realu Madryt. Przybył awaryjnie w styczniu 2016 roku, po tym, jak zwolniono Rafę Beniteza. Prowadził drużynę przez dwa i pół sezonu, zdobywając w sumie dziewięć tytułów, w tym trzy Ligi Mistrzów, w 869 dni. Oznacza to, że pierwszy Real ZZ świętował tytuł raz na 96 dni. Niesamowite.
Ten z Ancelottim 2.0. także nie wypada źle, biorąc pod uwagę, że wygrywa puchar co 128 dni. W tym sezonie Real ma ich aż siedem do zdobycia.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze