Wspinaczka Brahima

Atakujący rozpoczął przygotowania do sezonu 15 lipca, jednak już podczas urlopu nie dość, że dbał o odżywianie, to dodatkowo jeszcze trenował indywidualnie zgodnie ze szczegółowo opracowanym planem. Na starcie pretemporady Brahimowi zależało, by być w jak najlepszej dyspozycji. Po przybyciu Endricka i zwłaszcza Mbappé konkurencja w zespole będzie jeszcze bardziej zażarta, ale reprezentant Maroka nie ma zamiaru się tym załamywać. Wręcz przeciwnie, stanowi to dla niego dodatkową motywację. Już w poprzednim sezonie udało mu się odwrócić niekorzystną sytuację, by koniec końców pobić indywidualny rekord udziałów bramkowych. Zbliżającą się kampanię rozpocznie też, ciesząc się lepszą pozycją w drużynowej hierarchii. 

Brahim ma w zwyczaju skupiać się w znacznej mierze na pracy nad mięśniami tułowia. Jest to wręcz jego obsesja od momentu przenosin do Włoch. W Mediolanie 24-latek szybko zrozumiał, że te partie ciała są bardzo istotne przy jego stylu gry. Dlatego też szczególny nacisk kładł na ćwiczenia związane z poprawą stabilności, mięśniami brzucha i odcinkiem lędźwiowym. Do tego dołożył też pracę nad zapobieganiem upadkom oraz minimalizowaniu ich konsekwencji. Są to bardzo istotne elementy dla piłkarza opierającego swój styl o drybling i balans ciała. Głównym celem jest sprawienie, by jak najrzadziej lądować na murawie. Wszystko to rzecz jasna bez utraty zręczności. Tak z grubsza prezentuje się plan działania Diaza w okresach „odpoczynku”. 

Przed Brahimem w nadchodzącym sezonie kolejne duże wyzwanie. Znów bowiem przyjdzie mu coś udowadniać. Maroko walczyło z Realem o pozwolenie na udział gracza w Igrzyskach Olimpijskich, ale klub pozostał nieugięty. Motywy tej decyzji są jednak łatwe do zrozumienia. Pod nieobecność na starcie pretemporady wielu piłkarzy obecność Brahima była dla trenera kluczowa. Mbappé, Bellingham, Valverde, Camavinga i Tchouaméni do Warszawy udadzą się po zaledwie nieco ponad tygodniu treningów. Vinícius i Rodrygo – po 15 dniach. Díaz natomiast na tym etapie będzie już po miesięcznym okresie przygotowawczym. Zawodnik nie miał problemu z zaakceptowaniem decyzji Królewskich i potraktował ją jako szansę. O ile rok temu zajmował miejsce w ogonie stawki, o tyle teraz może rozpocząć wyścig z pole position. Udane występy z Milanem, Barceloną i Chelsea mogą otworzyć mu drogę do pierwszego składu w starciu o Superpuchar Europy. Tej nocy w Chicago stworzy ofensywny tercet wraz z Endrickiem i Gülerem.

W dłuższej perspektywie Brahim chce po prostu stawiać kolejne kroki naprzód. W zeszłym sezonie koniec końców odegrał ważną rolę w zdobyciu trzech trofeów, a jego popisową akcją była bramka z Lipskiem. Piłkarz z czasem przekonał do siebie Ancelottiego i stał się dla niego bardzo istotnym ogniwem. Indywidualne sukcesy przełożyły się ostatecznie także na sukcesy całego zespołu. Zaakceptowanie propozycji występów dla reprezentacji Maroka czynią zaś z niego faworyta do zdobycia afrykańskiej Złotej Piłki. Trofeum tego nigdy w historii nie zdobył żaden gracz Królewskich. Poprzednim triumfatorem był Osimhen.