Advertisement
Menu

Pierwszy punkt wycieczki objazdowej

Amerykański sen czas zacząć, o ile rzecz jasna w ogóle kładziecie się spać.

Foto: Pierwszy punkt wycieczki objazdowej
Widok na stadion Soldier Field w marcu 2024 roku. (fot. Getty Images)

PRZEWIDYWANY SKŁAD

Od kilku lat dość jasno da się określić moment, w którym w powietrzu zaczyna krążyć woń zbliżającego się wielkimi krokami startu nowego sezonu. Zawsze zbiega się on z długą podróżą na drugi brzeg Oceanu Atlantyckiego, przemianowaniem futbolu na soccer i dziwnym uczuciem towarzyszącym brakowi hymnu Ligi Mistrzów, czy ogólnie namacalnej stawki w konfrontacjach z drużynami z europejskiego topu. 

Nim Królewscy zainaugurują oficjalnie nową kampanię tradycyjnie już wezmą udział jako główna atrakcja cyrku objazdowego. Choć określanie amerykańskich wojaży Realu w ten sposób zawiera w sobie pewien pierwiastek złośliwości, to jednak Bogiem a prawdą trudno się z tym porównaniem nie zgodzić. Gdyby futbol nie był biznesem, a promowanie się za oceanem nie przynosiło wymiernych korzyści w kontekście promocji i budowania marki, potrzeba tego typu wypadów byłaby porównywalna do pragnienia posiadania dziury w bucie. 

Cokolwiek jednak powiedzieć, by ktoś mógł wziąć udział w objazdowym cyrku, ktoś inny musi chcieć ten cyrk oglądać. Nie ma przypadku w tym, że propozycji udziału w towarzyskich turniejach w USA nie otrzymuje Zagłębie Lubin, czy Korona Kielce, a jednak Real Madryt. A i nam takie, jakkolwiek patrzeć, wyróżnienie w sumie całkiem odpowiada, bo mimo wszystko całkiem fajnie w sparingach mierzyć się z zespołami klasy Milanu, Barcelony, czy Chelsea. Koniec końców wszystko spina się więc w dość sensowną całość. 

Na start czeka nas konfrontacja z pierwszym z wymienionych wyżej zespołów, czyli Milanem. Choć można się kłócić, czy Rossoneri dziś faktycznie są topową ekipą, to jednak wątpliwości nie podlega już fakt, że mowa o jednej z największych legend włoskiej piłki i marce wciąż mocno oddziałującej na wyobraźnię. Nawet jeśli obecny Milan nie jest już zespołem wymienianym rok w rok jako jeden z faworytów do triumfu w Lidze Mistrzów, to mimo wszystko najchudsze lata po wejściu w nowe tysiąclecie ma chyba za sobą. W minionych czterech sezonach nie wypadał poza pierwszą czwórkę w Serie A, a przed dwoma laty sięgnął nawet po dłuższej przerwie po mistrzostwo kraju. Do konfrontacji z Realem Madryt podopieczni Paulo Fonseki podejdą natomiast jako wicemistrzowie Włoch. 

Tak różowo nie jest już jednak w Lidze Mistrzów, gdzie Milan cały czas jeszcze musi zrobić coś więcej, by choćby nawiązać do statusu dawnej potęgi. Dość powiedzieć, że w ostatnich 10 latach Rossoneri wzięli udział w rozgrywkach zaledwie czterokrotnie. Szczytowym osiągnięciem był półfinał w sezonie 2022/23, przy pozostałych trzech okazjach kończyło się na olbrzymim rozczarowaniu: 1/8 w sezonie 2013/14 i fazie grupowej w kampaniach 2021/22 i 2023/24. 

Ta statystyczna ciekawostka być może nie należy do najbardziej pasjonujących w tej części galaktyki, ale w jakiś sposób pozwala zrozumieć fakt, że po wejściu w trwające milenium Real Madryt z Milanem mierzył się zaledwie sześć razy. Na taki obrót spraw wpływ też ma pewnie to, że najlepszy Milan zbiegł się w czasie z najgorszym w Champions League Realem, który wciąż starał się uporać z klątwą 1/8. Jeszcze bardziej na wyobraźnię zadziałać może natomiast wzmianka, że ostatnimi zdobywcami bramek w oficjalnym starciu obu zespołów byli Filippo Inzaghi i – uwaga, będzie mocno – Pedro León.  Korzystając z okazji, to gdybyście się zastanawiali, 37-letni obecnie ulubieniec José Mourinho nie zakończył jeszcze kariery i dziś występuje w barwach Realu Murcia. Kusi nas też, by zabawić się w Tomasza Hajtę i wzorem byłego wybitnego stopera niczym on kiedyś z jedenastką Kaiserslautern 1997 wymienić całe składy obu zespołów, ale ograniczymy się do wrzucenia odnośnika. Mimo wszystko uważamy, że zestawienie personaliów z tamtego spotkania zasługuje na rzut oka. 

Gdyby kibicowanie opierało się na zdrowym rozsądku, bez trudu można byłoby znaleźć mnóstwo powodów, by sobie ten mecz darować. Wystarczyłoby wspomnieć o godzinie jego rozegrania, czy komercyjnym charakterze, na dodatek w wersji demo, bo bez największych gwiazd. Na murawie nie ujrzymy bowiem choćby Viniciusa i w ogóle niepowołanego na objazd po Stanach Kyliana Mbappé. Jako że futbolowa pasja ze wspomnianym zdrowym rozsądkiem ma niewiele wspólnego, to po prostu zadamy wam nurtujące nas od zawsze pytanie. Czy na te amerykańskie sparingi nastawiacie sobie budziki, czy po prostu nie idziecie spać? Bo przecież je oglądacie…

Sparing z Milanem rozpocznie się w czwartek 1 sierpnia o godzinie 2:30 czasu polskiego, a w Polsce będzie można obejrzeć go na Eleven Sports.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!