„Zidane posuwał się za daleko”
Francuski trener wycisnął maksimum ze swoich piłkarzy w ciągu półtora sezonu, kiedy prowadził drużynę rezerw.
Zidane z niejednoznaczną miną. (fot. Getty Images)
„Wydawał się spokojny i bardziej menadżerem zespołu, ale uwaga, uwaga, to tylko pozory...”. To zdanie doskonale podsumowuje półtora sezonu, które Zinedine Zidane spędził na czele Castilli, zanim przejął stery pierwszej drużyny i napisał jeden ze złotych okresów w historii klubu. Dekadę temu przejął drużynę rezerw, a, niektórzy z zawodników, których trenował, wciąż pamiętają wymagania, jakie stawiał na co dzień, z pomocą Bettoniego, swojego asystenta.
„Ma wielki charakter, lubi dyscyplinę i jest bardzo poważny. Dużo narzuca, ale dopóki nie pracujesz z nim na co dzień, nie zdajesz sobie z tego sprawy i nie wydaje ci się, że taki jest”, mówi Rubén Belima, który zakończył już karierę zawodniczą. Francuz wylądował w Castilli latem 2014 roku, po zdobyciu La Décimy jako asystent Ancelottiego i stanął przed pierwszym dużym wyzwaniem w swojej karierze trenerskiej. Dla zawodników był to „szok”, ponieważ narzucił „takie wymagania, jakich wcześniej nie widzieli w szkółkach”. W swoim pierwszym sezonie na Di Stéfano Zizou zajął z Castillą szóste miejsce.
Pomimo wyników, które były pozytywne, gracze pamiętają raczej to, jakie trener wprowadził zasady po słabym starcie: „W szkółce powinno być oczywiście trenowanie, a także radość, ponieważ jesteśmy młodzi, ale on miał inne spojrzenie. Powstrzymywałem się od wielu rzeczy, podobnie jak inni zawodnicy”. Było dużo sztywności. Skrupulatne i wymagające w równym stopniu odżywianie było kolejnym aspektem, na który zwracał szczególną uwagę: „Robił rzeczy, których inni nie robili”.
„Był bardzo surowy i wymagający, ale pozwalał też na dużą swobodę podczas gry” – dodaje Marcos Legaz, napastnik wychowany w szkółce Realu, który obecnie pozostaje bez zespołu. Zaprzyjaźnił się z Enzo Zidane’em, z którym do dziś utrzymuje kontakt, i pamięta anegdotę z Zizou, która naznaczyła go, gdy był blisko osiągnięcia pełnoletności: „Nie miałem prawa jazdy, ale Zidane i jego syn Enzo przyjechali do mnie do domu, żeby zabrać mnie na trening. W następnym roku zadebiutowałem w Castilli”.
Nikt w składzie nie miał jego numeru, za to każdy zawodnik Castilli musiał zapisać swój numer na tablicy w szatni. To był jedyny sposób komunikacji. Nie była to jednak jedyna osobliwość Zidane’a w jego pierwszym sezonie w drużynie rezerw. „Miał taki mały pokoik, jak klatkę, ze sztuczną trawą, bardzo mały i o kwadratowych ścianach. Zamykał nas tam. On i Bettoni. Jeden podawał, a drugi pressował” – wyjaśnia Rubén Belima. Marcos Legaz, który opuścił większość sezonu z powodu niezdiagnozowanego problemu z plecami, dodaje ze śmiechem: „Nie doświadczyłem tego, ale takie rzeczy mi opowiadali. Jestem w stanie w to uwierzyć”.
Wymagania były wysokie, ale przybycie Zidane'a przyszło też w parze z pewnymi „luksusami”, które były nietypowe dla Castilli Torila czy Manolo Díaza: „Mieliśmy śniadania, jedliśmy razem, podróżowaliśmy samolotem... a tego wcześniej nie było”. Rubén Belima, który obecnie jest częścią sztabu trenerskiego reprezentacji Gwinei Równikowej, uważa, że „ze swoją elitarną mentalnością Zidane posuwał się za daleko”, ponieważ „na poziomie ludzkim mógł być bardziej przystępny”.
„Kary za spóźnienie się poszły w górę. Kiedy przybyłeś, miałeś podpisać się na liście obecności. Pewnego razu przyszedł Santi, który wziął kartkę razem z Bettonim i zobaczyli podpisy zawodników, którzy jeszcze nie przyjechali, więc ktoś podpisał się za nich. Powiedział, że nie można sobie już na to pozwalać i że to ma być ostatni raz”.
Pomimo ostrzeżeń Zidane'a, bardzo dbającego o punktualność, sytuacja się powtórzyła. „Niedługo potem sytuacja się powtórzyła. Cały zespół został ukarany grzywną. Oczywiście wielu z nas nie było z tego zadowolonych. Wpadliśmy na wspaniały pomysł, aby porozmawiać z trenerem i powiedzieć mu, że nie uważamy tego za słuszne. Aguza, kapitan, powiedział coś w stylu, że nie jesteśmy zadowoleni, że jest zbyt surowy... i zapadła cisza, on spojrzał na nas i samym wzrokiem powiedział: «więc przyszliście powiedzieć mi, jak mam postępować». Wtedy całe przemówienie, które przygotowaliśmy, rozleciało się”.
Jego list motywacyjny z pracy w Castilli zawierał wszystko: żądania, anegdoty, innowacyjne metody (klatka), kary... A Zidane, kilka miesięcy po zakończeniu sezonu 2014/15 na czele Castilli, został tym, którego Real Madryt wybrał na stanowisko trenera pierwszego zespołu po zwolnieniu Rafy Beníteza. Rubén Belima stwierdził też: „Jestem pewien, że w pierwszym zespole trochę się zmienił. Jestem o tym przekonany, ponieważ wierzę, że rozumie, że kiedy trafia do pierwszej drużyny, musi trochę odpuścić i pozwolić, by szatnia była samodzielna. Tak właśnie jest i nie ma innego wyjścia”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze