Advertisement
Menu
/ globo.com

Reinier: Real Madryt jest moim głównym celem

Reinier udzielił wywiadu portalowi Globo. Opowiadał o swoich dotychczasowych przygodach w Europie, ale nie chciał zdradzić planów na przyszłość.

Foto: Reinier: Real Madryt jest moim głównym celem
Reinier. (fot. Getty Images)

– Z pewnością moim największym celem teraz jest Real Madryt, ponieważ to jest klub, który we mnie uwierzył. To jest mój główny cel, ale oczywiście krok po kroku i poprzez ciężką pracę. Real Madryt jest moim głównym celem. Później będziemy myśleć ze spokojem, krok po kroku. Później, jeśli Bóg pozwoli, może nadejść reprezentacja.

– Od teraz moja głowa skupia się na Realu Madryt. Teraz zresztą nie ma zbyt wiele do zrobienia, więc skupiam się na wakacjach i mojej rodzinie tutaj w Brazylii. Później, kiedy okienko transferowe się otworzy, zobaczymy, co zdecydują mój pracodawca i mój ojciec. Moim celem jest poszukiwanie tego, co najlepsze i znalezienie odpowiedniego miejsca dla mnie. Będąc szczerym, jeszcze nie myślałem o powrocie do Brazylii. Będę o tym ze spokojem myśleć za miesiąc z moją rodziną i moim pracodawcą. Nie mogę jednak nic przekreślić. Wszystko jest możliwe w świecie futbolu, ale nie mam tego w głowie.

– Ten sezon był świetny. Zawsze byłem w kontakcie z Junim Calafatem. On jest osobą, z którą najwięcej rozmawiam. Po każdym meczu on wysyłał mi ocenę gry i mi gratulował. Zawodnicy wypożyczeni czują się przez to docenieni, czują się ważni, ponieważ wiemy, że ktoś w Hiszpanii nas obserwuje i widzi, co robimy, dobre i złe rzeczy. To było dla mnie naprawdę ważne, żeby dalej iść tą drogą. Dlatego mówiłem, że to był ważny sezon, właśnie ze względu na to połączenie.

– Vini i Rodgrygo są wzorami dla mnie i dla wszystkich, ale oczywiście każdy ma swoją karierę i swoje tempo. Ich było szybsze, a ja pracuję nad tym, żeby dotrzeć tam, gdzie chcę dotrzeć i gdzie mogę dotrzeć. Uważam, że każdy ma swoje tempo w karierze. Jeśli nie jest najszybsze, trzeba pracować, żeby dotrzeć tam, gdzie chce się dojść. Z Vinim i Rodrygo jestem zawsze w kontakcie. Zawsze się spotykamy, kiedy jestem w Hiszpanii. Zawsze jadę do domu Viniego. Jesteśmy grupą, która ma pewne połączenie. Lekkie połączenie. Oni są wielkimi zawodnikami i wielkimi przyjaciółmi.

– Ludzie patrzą na rozwój w liczbach. To jest bardzo jasne. Rozwój w meczach i również golach. Pracuję nad tym, żeby poprawić te liczby, które są naprawdę ważne. Myślę, że pewnego dnia nadejdzie mój czas, ponieważ, tak jak już wspominałem, praca jest najważniejsza, a ja to robię. Ten sezon był dla mnie bardzo ważny, ponieważ byłem w bardzo mocnej lidze, silnej fizycznie i taktycznie. Pracowałem również ze specjalistami w domu. Pracuję każdego dnia. Jestem teraz dojrzalszy. Mój czas nadejdzie. Początek był trudny, ale teraz, z moim nastawieniem, chcę dać z siebie więcej i rozwinąć się.

– Kiedy odchodziłem z Brazylii, miałem pół wąsa i byłem w Mengão (przydomek Flamengo – przyp. red.). Było inaczej. Gdy trafiłem do Realu Madryt, na lotnisku czekało wiele ludzi. Chcąc nie chcąc, to mnie bardzo przeraziło, ponieważ nie wiedziałem, jak wygląda życie w Europie, nie wiedziałem nic. Teraz wiem wszystko, znam te ścieżki. Jestem spokojniejszy, starszy, wiele przeszedłem, grałem, nie grałem i jestem teraz bardziej mężczyzną.

– Jestem spokojniejszy. Kiedy byłem młodszy, nic nie wiedziałem. Byłem kolejnym dzieciakiem przybywającym do Europy. Z biegiem lat uczyłem się, grałem coraz więcej, pozbywając się tego niepokoju. Grałem w Lidze Mistrzów, grałem w Niemczech, przeszedłem przez trzy ligi w Europie… To było bardzo ważne, różne języki, to jest bardzo ważne dla mojej przyszłości i mojej kariery. Jako osoba czuję się dojrzalszy i wiem, jak sobie radzić. Najważniejsza jest wiara w siebie. Znam swój potencjał i moja rodzina go zna, co jest ważne. Wiem, że kiedy nadejdzie moment, wszystko zacznie grać.

– Gra w różnych krajach? Mój ojciec mieszkał ze mną, ale reszta mojej rodziny, moja matka i siostry mieszkały w Hiszpanii. To był trudny okres również ze względu na pandemię. Byłem w Niemczech, a miasto nie było zbyt piękne. W dodatku nie grałem. Gdybym grał, wszystko byłoby dobrze, ale nie grałem i przez to wiele się wydarzyło w Niemczech. Nie szukałem wsparcia psychologicznego, ale mogłem to zrobić. To było coś, co mogłoby mi pomóc. Trzymałem się moich rodziców, jednak jestem przekonany, że profesjonalista mógłby mi bardzo pomóc.

– Opowiem, jak to wyglądało w Niemczech. Przyjechałem tam i nie znałem języka. Nie potrafiłem mówić ani po angielsku, ani po niemiecku. To mi pomogło w innych ligach. Komunikacja jest bardzo ważna na co dzień. Więź, którą nawiązujesz z kolegami, a szczególnie z trenerem. Zawsze powtarzałem, że kwestia języka jest bardzo ważna. Trzeba znać podstawy.

– W Hiszpanii zacząłem bardzo dobrze. Później miałem dwie czy trzy kontuzje, które bardzo na mnie wpłynęły. Byłem bardzo smutny, nie wiedziałem, co mam robić. Przechodziłem przez fizjoterapię i zdołałem przetrwać ten trudny moment, ponieważ znajdowałem się w pięknym mieście i znakomitym klubie. Chciałem tam rozwinąć swój futbol. Obdarzono mnie zaufaniem i dlatego mówię o rozwoju. We Włoszech znów miałem nowy język i futbol bardzo rozwinięty taktycznie oraz fizycznie.

– Kiedy przychodziłem do Europy, nie grałem zbyt wiele i wtedy nadeszły Igrzyska Olimpijskie. Jestem bardzo wdzięczny Jardine, Paulo i wszystkim, którzy we mnie uwierzyli i mówili „jesteś nasz”. Po Igrzyskach czułem się bardzo dobrze, czułem się doceniony przez zawodników i selekcjonera. Później trafiłem do Niemiec, gdzie przechodziłem z radością, dobrym nastawieniem i rytmem gry. Nie grałem tam przez cały sezon. Kiedy przyszedłem, nie grałem i trener powiedział mi, że nie będzie na mnie stawiał. To był duży cios. Czułem się pewny siebie, czułem się dobrze. Nie rozumiem takich rzeczy… Musiałem kontynuować pracę w ciszy. Czekałem na szansę, na dobry moment w mojej karierze.

– Haaland? Poza tym, że jest wielkim piłkarzem, nie mam, co powiedzieć o nim, jako o człowieku. Zawsze starał się umieścić mnie w opowieści, nawet jak nic nie mówiłem. Kiedy przyszedłem, on zapytał: „How are you?”, a ja odpowiedziałem „tak” (śmiech). Zawsze starał się włączać mnie do grupy. On i Bellingham, ludzie, którzy zawsze byli ze sobą razem ze względu na wiek. Spędzając z nimi każdy dzień, były lepsze i gorsze rzeczy. Oni wiele mnie nauczyli. Rozmawiamy na Instagramie i Snapchacie. Zawsze rozmawiamy. Haaland wysyła mi zdjęcia sprzed dwóch lat, które zrobiliśmy sobie w autobusie. Ta przyjaźń przetrwała. Jestem bardzo szczęśliwy, że mam tak wyjątkowego kolegę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!