Plan na wymianę boków obrony

Real Madryt stopniowo odnawiał swój skład, bez większych rewolucji, ale krok po kroku weterani przekazują pałeczkę młodym. Najlepszym przykładem tego jest środek pola, gdzie Kroos ustępuje miejsca Valverde, Tchouaméniemu, Camavindze i Bellinghamowi (Modrić pozostanie na kolejny rok, aby nadal przekazywać swoją mądrość). W ataku także się to dzieje: Vinicius i Rodrygo przejęli pałeczkę od Benzemy, a teraz witają Mbappé, tworząc przerażający atak. Ale w środku obrony sprawy mają inne tempo: Militão ma już 26 lat i jest po operacji zerwania więzadła krzyżowego, Nacho (którego pozostanie jest wątpliwe) ma 34 lata, a Rüdiger i Alaba (ten drugi również z zerwanym więzadłem krzyżowym) mają po 31 lat.

Na prawej stronie grają teraz Carvajal i Lucas Vázquez (obaj po 32). Temu drugiemu kończy się kontrakt, ale przedłuży go na kolejny sezon, by nadal pełnić rolę ważnego zmiennika. Z kolei kontrakt tego pierwszego wygasa w 2025 roku, choć w klubie są już plany przedłużenia jego umowy o kolejny rok, aby wynagrodzić mu być może najlepszy sezon w barwach Los Blancos, którym przezwyciężył pasmo kontuzji.

W związku z tym remont na tej pozycji nastąpi prawdopodobnie w 2026 roku, gdy mogą pojawić się ciekawe możliwości. Takie jak ściągnięcie Achrafa Hakimiego, który dorastał w Valdebebas i który po sukcesach w Dortmundzie i Interze gra teraz dla PSG. Z paryskim klubem osiągnięcie jakiegokolwiek porozumienia jest trudne, stosunki są od lat zerwane z powodu Superligi, a także z racji zainteresowania Mbappé, ale w 2026 roku kontrakt Marokańczyka wygasa i na razie nie widać kroków w kierunku jego przedłużenia. To może być jego szansa na powrót do ukochanego klubu, z którego odszedł w 2020 roku za ponad 40 milionów euro.

Są też inne opcje, które Real rozważa od jakiegoś czasu, takie jak Reece James z Chelsea, który prawie nie grał w tym sezonie z powodu kontuzji, ale zawsze bardzo podobał się Ancelottiemu. Jego kontrakt wygasa jednak dopiero w 2028 roku, więc osiągnięcie porozumienia z londyńską drużyną wymagałoby negocjacji. Innym obiecującym zawodnikiem, o którym myślano, był Vinicius Tobias, ale jego dwuletnie wypożyczenie do Castilli nie poszło zgodnie z oczekiwaniami i nie będzie kontynuowane.

Zmiany na lewej stronie planowano rozpocząć od braku prolongaty kontraktu Mendy'ego, który wygasa w 2025 roku, gdyż zawodnik nie przekonuje klubu, choć sztab trenerski już tak. Fran García jest ciekawą opcją z walorami ofensywnymi, ale Carletto nie ufa mu na tyle, by wystawiać go w wyjściowym składzie. Dlatego też Real miał nadzieję na sprowadzenie tego lata Alphonso Daviesa, który kontynuowałby tradycję ofensywnych lewych defensorów, ustanowioną przez Roberto Carlosa i Marcelo.

Są jednak komplikacje: Bayern żąda zbyt wysokiej kwoty (około 60 milionów euro), a w międzyczasie próbuje przedłużyć umowę z Kanadyjczykiem. Rozmowy te nie doszły do skutku i na chwilę obecną bawarski klub wydaje się być pogodzony z pozwoleniem Daviesowi realizację ostatniego roku kontraktu, co może doprowadzić do jego odejścia za darmo. Jest to przeciwieństwo tego, co Bayern, odpowiedzialny finansowo klub, który zawsze priorytetowo traktuje osiąganie zysków, zwykle robi. Chociażby Kroosa sprzedał za 25 milionów euro, gdy pomocnikowi został rok umowy. 

Ale w przypadku Daviesa wydaje się, że pomysł jest inny. Wpływ na to ma fakt, że Bayern zapłacił za obrońcę niewiele (11,5 miliona), więc transfer już się zwrócił. A także to, że Bawarczycy wiedzą, iż Real nie zapłaci, tyle ile oczekują za Kanadyjczyka. Niemiecki klub sądzi, że bardziej opłaca mu się zatrzymać go na jeszcze jeden sezon, w nadziei na przekonanie go do przedłużenia kontraktu. Real ma plan na swoje boki obrony, ale jak każda dobra recepta, wymaga on czasu.