Advertisement
Menu
/ marca.com

Szczęśliwa kamizelka, brokuły i kolacja w Ten con Ten

Szczegóły, przesądy, hobby... Wszystko będzie na tip-top. Czasem malutkie niedociągnięcia decydują o porażkach i nikt w Realu Madryt nie chce, żeby w Londynie czegokolwiek zabrakło.

Foto: Szczęśliwa kamizelka, brokuły i kolacja w Ten con Ten
Carlo Ancelotti uśmiecha się przy ławce rezerwowych. (fot. Getty Images)

Real Madryt jest w kolejnym finale Ligi Mistrzów. Wszystko działało idealnie. Podczas rozgrywek wszystko było na swoim miejscu. Nie brakowało dużych i małych szczegółów. Wzajemna praca zaowocowała dotarciem do kolejnego, europejskiego finału. Po raz kolejny zespołowy wysiłek całego klubu, sztabu trenerskiego, piłkarzy i pracowników Realu Madryt sprawił, że zespół jest o krok od sukcesu. Przelot, hotel, rozkład jazdy i kamizelka Ancelottiego. Wszystko pozostaje bez zmian, aby powtórzyć sukces.

W ramach tego mechanizmu sprawdza się wiele szczegółów, aby ich nie zabrakło lub nie zawiodły, zwłaszcza gdy nadchodzą mecze takie jak ten w Londynie. Wszyscy patrzą na finał z Paryża i próbują powtarzać ówczesne rytuały. Każdy z bohaterów otacza się wszystkim, co sprawia, że ​​czują się bezpieczniej. Hobby, przesądy czy jakkolwiek chcesz to nazwać. I po raz kolejny wszyscy starają się mieć pewność, że nic nie zostanie zapomniane, aby znów mogli zrobić coś epickiego. Począwszy od Carlo Ancelottiego, lidera w powtarzaniu zachowań i gestów.

W zeszły poniedziałek przyznał, że w tym tygodniu codziennie będzie robić to samo, zaczynając od jedzenia z brokułami, łososiem i makaronem na czele, powtarzając to, co robił dwa lata temu, a skończywszy na garniturze i wełnianej kamizelce, którą nosi w każdych okolicznościach i którą będzie miał na sobie także w Londynie. Nie ma znaczenia, czy jest ciepły wieczór i 25 stopni jak przy rewanżu z Bayernem, czy chłodniejsze popołudnie spodziewane w Londynie.

Włoch jest człowiekiem przyzwyczajeń. Nie miało znaczenia, jak gorąco było w Madrycie w rewanżu półfinału, ponieważ trener Realu i tak pojawił się w koszuli, marynarce i swojej nieodłącznej szczęśliwej kamizelce, tej samej, która towarzyszy mu od czasu powrotu do Realu Madryt w meczach europejskich pucharów i która zawiodła go tylko raz, w rewanżu przeciwko City w zeszłym sezonie. Jego talizman jest wykonany z niebieskiej wełny. 

Wembley czeka, a Ancelotti i jego kamizelka tam będą, podobnie jak Florentino Pérez, który odwiedzi piłkarzy w dniu finału. To rutyna, która stała się obowiązkiem, gdy Real Madryt jest w finale Ligi Mistrzów. Po wyeliminowaniu Manchesteru City dwa lata temu, trener udał się do znanej madryckiej restauracji Ten con Ten. Tuż po pokonaniu Bayernu, czekała go kolejna kolacja w tej samej restauracji. Może to nic nie daje, ale lepiej nie ryzykować, tak uważa Włoch i niektórzy z jego otoczenia.

Kamizelka jest elementem dodanym, elementem, który trzyma złe wibracje z dala. Do tego finału wszystkich zaprowadziła szczegółowa, wyczerpująca praca, której trener jest widoczną twarzą, liderem ich wszystkich, ale nie możemy zapominać, że duża część sukcesu jest zasługą młodego, przygotowanego sztabu szkoleniowego, który zawodnicy ogromnie szanują, ale wszyscy wiedzą, kto jest szefem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!