Advertisement
Menu
/ relevo.com

Ostatni taniec Marco Reusa

Nie tylko Toni Kroos pożegna się finałem Ligi Mistrzów z klubem swojego życia. Również w ekipie BVB będą żegnali prawdziwą legendę.

Foto: Ostatni taniec Marco Reusa
Marco Reus. (fot. Getty Images)

Kiedy myślisz o Borussii, pierwszym piłkarzem, którego identyfikujesz z zespołem, jest Marco Reus. Niemiec w minioną sobotę rozegrał swój ostatni domowy mecz, a z kibicami pożegnał się przepięknym trafieniem z rzutu wolnego. Była to jego 170. bramka w barwach ekipy z Dortmundu. Przed meczem 34-latek udzielił klubowej telewizji wywiadu, który podsumowuje jego karierę. Signal Iduna Park, jak przyznaje otoczenie piłkarza, jest dla niego niczym salon w jego domu. – Gdy jesteś tu po raz pierwszy, od razu czujesz, że atmosfera jest zupełnie inna. To coś wyjątkowego. Rurociągi na tym obiekcie przetrwały od 1930 roku, a szatnie nie uległy zbytnim zmianom. Również przez takie szczegóły czujesz, że jesteś w wyjatkowym miejscu – mówi pomocnik pytany o swój pierwszy raz na Signal Iduna Park. 

Później zaś przechodzi już do tego, co przyjdzie mu wkrótce zostawić za sobą. – Czuć tu, że przez tę szatnię przeszło wiele zwycięstw i porażek. Będę za tym tęsknił. Nic nie trwa wiecznie. Powinniśmy wszyscy razem cieszyć się chwilami. Każdy w którymś momencie musi bowiem zejść ze sceny. Nie da się grać w piłkę do 70. roku życia. Dlatego też musimy cieszyć się tymi momentami w szatni – zdobywa się na refleksję. 

Dziennikarze nie mogli darować sobie również pytania o zainteresowanie Realu Madryt w przeszłości. Niemca przymierzano bowiem do białej koszulki latem 2015 roku. – Nie chciałem do tego przykładać dużej wagi – ucina temat. Tego typu zdawkowa odpowiedź nie może jednak dziwić. Dla Reusa jasne było, że jego domem jest Borussia. – Przez wiele lat otrzymywałem oferty. Zawsze mimo to powtarzałem, że całokształt tego klubu sprawia, iż zastanawiasz się dwa lub trzy razy, czy naprawdę chcesz odejść. Dla mnie najważniejsze jest, by czuć się dobrze w zespole – tłumaczy. 

Wywiad Marco kończy rzecz jasna kilkoma słowami odnośnie do finału Ligi Mistrzów. – Bardzo dobrze byłoby zakończyć karierę w BVB triumfem w Champions League. To najważniejsza rzecz, jaka możemy wygrać. Nic więcej nie ma znaczenia – wieńczy. Reus już w przeszłości miał okazję sięgnąć po trofeum, ale w finale w 2013 roku lepszy okazał się Bayern. Co ciekawe, potyczkę również rozegrano na Wembley. 

Po rozmowie z mediami Reus wziął jeszcze udział w sesji fotograficznej, a następnie szykował się do powrotu do domu. Po chwili zmienił jednak zdanie, zawrócił się i… zaprosił wszystkich kibiców na piwo. Każdy fan obecny na meczu z Darmstadt mógł napić się na koszt zawodnika. Przy nalewakach pozostawił zaś karteczkę z napisem „Dzięki za wszystko! Pożegnalne piwo na mój koszt :)”.

Przed rozpoczęciem potyczki zawodnika czekała też niespodzianka. Fani postanowili bowiem uhonorować Reusa graffiti z jego wizerunkiem, które będzie przez kolejne lata ozdabiać jedną ze ścian Signal Iduna Park. Po ostatnim gwizdku Marco podszedł do kibiców, którzy intonowali kolejne przyśpiewki na jego cześć. Reus żegna się ze swoim salonem, by w kolejną sobotę zaczaić się na największą nagrodę za całokształt kariery. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!