Advertisement
Menu
/ relevo.com

„Mogli przyjechać na chwilę”

Los Blancos podjęli decyzję o przełożeniu celebracji, aby lepiej przygotować się do pojedynku z Bayernem Monachium. Nie wszystkim fanom się to spodobało.

Foto: „Mogli przyjechać na chwilę”
Cibeles. (fot. twitter.com)

Real Madryt jest już mistrzem ligi. Oficjalne po porażce Barcelony w Gironie i zwycięstwie u siebie z Cádizem. Podopieczni Ancelottiego zasłużenie zdobyli tytuł, który mają już w rękach po pokonaniu sezonu pełnego przeszkód, takich jak kontuzje Courtois, Militão i Alaby czy brak „9” w składzie. Osiągnęli to dzięki decyzjom swojego trenera i pojawieniu się Jude'a Bellinghama.

Zespół Królewskich musiał poczekać na wynik meczu Girona – Barça, aby świętować, a zawodnicy pierwszego zespołu śledzili ostatnie minuty tego pojedynku z boksów Bernabéu. Po ostatnim gwizdku widzieliśmy imprezę i uściski drużyny w otoczeniu rodzin. Piłkarze nie pojechali jednak na Cibeles, aby dzielić się radością ze swoimi fanami.

Powód wyjaśnił Carlo Ancelotti w sali prasowej. „Przed nami wielkie wyzwanie w środę, chcemy się do tego dobrze przygotować, by dać naszym kibicom kolejną radość. Mistrzostwo Hiszpanii będziemy świętować w weekend, wszyscy razem, wszyscy bardzo szczęśliwi. Myślę, że teraz ważne jest dla nas wstrzymane świętowanie, ponieważ środowy cel jest zbyt ważny. Nie tylko dla nas, myślę tu o wszystkich kibicach. Nasi kibice doskonale to zrozumieją”. 

W klubie panowała ekscytacja związana ze zdobyciem tytułu mistrza ligi, ale myśli są już skupione na rewanżu półfinału Ligi Mistrzów. Dziś rano zawodników czekał już trening. Nie było żadnej uroczystej kolacji ani wyjazdu na Cibeles.

„Chcę was uspokoić, że będziemy godnie świętować mistrzostwo w przyszłym tygodniu. Jednak teraz myślimy o środowym meczu z Bayernem” – powiedział Nacho do kibiców dla klubowej telewizji. Ancelotti jako pierwszy rzucił ten pomysł swojej drużynie, bardzo skupionej na pojedynku z Bawarczykami. Z kolei Tchouaméni udostępnił na swoim koncie na Instagramie film z Kobe Bryantem, w którym wyraził swoją mentalność: „Praca nie jest jeszcze skończona” – przekazał. 

Wśród kibiców zdania na temat braku świętowania drużyny na Cibeles są podzielone. Wielu z nich, pomimo nieobecności zawodników, odwiedziło charakterystyczny plac w stolicy Hiszpanii i wyraziło swoją opinię na temat decyzji Los Blancos o przełożeniu fety na przyszłą niedzielę.

„Nie ma ich, bo myślą o Lidze Mistrzów i ja to rozumiem, ale mogli przyjechać na chwilę. Trochę mnie to zasmuciło, że nie przyjechali, chociaż mówili, że odbędzie się to w następnym tygodniu. Ostatecznie najważniejsze jest to, że wygraliśmy już ligę” – powiedział Relevo kibic Realu Madryt.

Inny fan ubolewał nieco bardziej: „To prawda, że ​​jest Liga Mistrzów, ale w ostatecznym rozrachunku jest to tytuł mistrzowski i nie powinniśmy go lekceważyć. Jako kibicowi trochę mi tego brakowało”.

Jimmy’emu, który przyleciał do Madrytu, nieobecność zawodników wydawała się oczywista. „O tej porze w nocy to normalne, że nie przyjechali. Gracze muszą odpocząć przed środowym meczem. Gdyby przyjechali, byłaby to wisienka na torcie, ale mam nadzieję, że będziemy świętować Ligę Mistrzów i ligę w tym samym czasie”. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!