Bellingham: Dzisiaj chodziło o mentalność
Jude Bellingham po rewanżowym meczu z Manchesterem City pojawił się w studiu brytyjskiego TNT Sports. Przedstawiamy zapis tej rozmowy z Anglikiem na murawie Etihad Stadium.
Radość Jude'a Bellinghama na Etihad Stadium. (fot. Getty Images)
Prowadząca Laura Woods: Gratulacje. Jesteś teraz półfinalistą z Realem Madryt i wiem, że to jest głęboki wydech, może trochę ulgi... Jakie to są uczucia?
Tak, myślę, że to ulga. Na pewno, bo włożyłeś tyle w grę. Grałem też z City wcześniej, gdy czujesz, że jesteś blisko i coś wyciągniesz, ale nagle ci to zabierają. Musisz naprawdę ciężko pracować, by ich pokonać. Ja na koniec praktycznie stałem martwy na nogach i zwycięstwo to ogromna nagroda.
Były wielkie momenty, szczególnie w drugiej połowie, gdy tak mocno na was naciskali. Jak ważne były te momenty, by utrzymać tę zdecydowaną obronę i skupienie?
To jest tak trudne, bo oni ciągle testują cię z piłką. Poruszają tobą i wprowadzają na pozycje, na które czasami nie chcesz wchodzić, ale musisz iść z kryciem każdy swego, bo inaczej mogą cię ukarać i zrobili to przy golu. By być szczerym, większość ekip w tym momencie by się rozsypała, gdy City na tobie siada i ruszają też kibice, ale naprawdę dobrze staliśmy na nogach i przez kolejnych 30-40 minut ciężko pracowaliśmy.
Ekspert Rio Ferdinand: To świetny wynik. Awansowaliście. Czy ten ruch do Realu Madryt, gra tutaj i znaczenie grania tutaj spełniło twoje oczekiwania? Przekroczyło je?
Nie mogłem sobie wymarzyć takiego początku. Nie tylko przez występy i gole czy takie rzeczy, ale też uczucie, że grasz dla klubu... Wy też oczywiście graliście dla wielkich klubów, ale to jest to codzienne uczucie nakładania tego herbu na pierś i poczucia, że jesteś wdzięczny, że tam jesteś. Oby było więcej takich wieczorów.
Ekspert Joleon Lescott: Przygotowując się do meczu, przewidywaliście, że City będzie mocniejsze z De Bruyne i Walkerem. Musieliście dostosować plan z pierwszego meczu?
Myślę, że był dosyć podobny. Kilku z nas miało role, do których normalnie nie jesteśmy przyzwyczajeni. Ja na przykład musiałem wybiegać wyżej do pressingu, co oznaczało, że kiedy była strata i chciałem wejść do gry, to było to trudne, bo byłem ustawiony bardzo wysoko. To jednak poprawki i to też poświęcanie swojej gry, które musisz wykonywać. Chłopacy robili to wspaniale. Ktokolwiek wchodził z ławki, dokładał swoje i wykonaliśmy robotę.
RF: Jak ważny jest Carlo? Trenował wszędzie i odnosił ogromne sukcesy. Opowiedz nam o sprawach zakulisowych, które daje wam, byście wychodzili i grali w taki sposób. Robicie to czasami pod dużym naciskiem, ale też potraficie zmieść rywala.
Myślę, że nasza największa siła jest taka, że on znajduje drogę, by pozwalać wielu chłopakom grać ze swobodą. Myślę, że niektóre zespoły są bardziej ustrukturyzowane pod względem gry podaniami i schematów gry, co jest naprawdę interesujące do oglądania i na pewno trudno grać przeciwko temu wszystkiemu, ale myślę, że jedną z naszych największych zalet jest to, że jesteśmy jakby spontaniczni. Jako człowiek on napełnia cię spokojem i pewnością siebie. Przed meczem złapałem go na ziewaniu [śmiech] i mówię do niego: boss, jesteś zmęczony? A on na to: tak, musisz wyjść i mnie rozbudzić. To jest tego rodzaju spokój i pewność, jaką wprowadza.
Wspominałeś o tym herbie. Czy jest ciężki? Ta odpowiedzialność... Czujesz presję z tych poprzednich lat? W tym sensie, że byli tu na meczu obok nas Figo, Seedorf, Cannavaro... Czujesz tę presję?
Myślę, że musisz to odczuwać bardziej jako odpowiedzialność niż presję. Jeśli chcesz przejść do takiego klubu jak Real Madryt, jeśli chcesz zrobić taki krok, to myślę, że musisz być gotowy na krytykę, być pod taką obserwacją, być w tym świetle. Myślę, że klub robi świetną robotę i jeśli uznają, że nie jesteś gotowy, to ułatwiają ci to i robią różne rzeczy, ale jeśli tu jesteś, to zapewne znaczy, że potrafisz sobie z tym poradzić, więc musisz zaufać procesowi.
Jak on tak elokwentnie odpowiada na te pytania w wieku 20 lat? Bracie, ile masz lat? Ile masz lat! [śmiech]
Ciągle 20, ale... [śmiech]
LW: Co z faktem, że wyrzuciliście obrońców tytułu, po karnych i zrobiliście to jeszcze tutaj na Etihad? To niesamowity sposób, by to zrobić.
To coś niesamowitego, naprawdę. Myślę, że dzisiaj chodziło o mentalność. W sezonie masz wiele momentów z błyskami i z magią. Dzisiaj to była kwestia biegana, ruszenia za kimś, odpuszczenia, więc gdy radzisz sobie z tymi szczegółami i masz te małe momenty jak karne, gdzie chłopacy potrafią zachować spokój, to jest wielka mieszanka na kolejne mecze. Mamy w tym względzie świetną drużynę.
Czy to szczególnie dumny moment dla ciebie, że możesz awansować do półfinałów Ligi Mistrzów w Anglii, gdzie masz tak wielu przyjaciół i rodzinę, która zapewne to oglądała?
Tak, to coś pięknego. Mój brat jest tutaj dzisiaj i to pierwszy raz, gdy oglądał moją grę dla Realu z trybun. Jestem naprawdę dumny z takich rzeczy. Szczerze, to główna część dlaczego to robię. Czerpię dużo radości z gry w piłkę, ale możliwość rozegrania meczu i powrotu do domu do mamy i taty to jedna z najważniejszych rzeczy i ta, którą najbardziej kocham.
Teraz Bayern. Zmartwiony? Jak się z tym czujesz?
Nie powiedziałbym zmartwiony. Zawsze wierzymy w nasze umiejętności. Wszyscy skreślili nas przed meczem, mówiąc, że City to faworyci. Praktycznie wszyscy ustawiali ich w finale, więc powiedziałbym, że nie mamy się czego martwić, ale szanujemy ich talent i jakość. Będziemy musieli podejść do tego z takim samym skupieniem jak dzisiaj.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze