Tchouaméni naprawia „paryski” błąd
Aurélien Tchouaméni dziś nie będzie mógł wystąpić z powodu zawieszenia za kartki. Pomimo tego Francuz udał się z resztą drużyny do Manchesteru.
„Możesz mnie ukarać, ale i tak polecę na rewanż”, myśli sobie Aurélien Tchouaméni. (fot. Getty Images)
W pierwszej chwili klub umieścił nawet pomocnika na liście powołanych, ale później naprawił swój błąd, uznając, że w kadrze powinni znajdować się jedynie piłkarze pozostający do dyspozycji. 24-latek zasiądzie więc na trybunach, skąd będzie wspierał kolegów w najważniejszym do tej pory meczu sezonu. Tym samym Tchouaméni naprawia swój błąd z zeszłego sezonu, który oburzył część madridismo. W styczniu 2023 roku Aurélien z powodu kontuzji nie mógł zagrać z Villarrealem w Pucharze Króla. Zamiast dopingować drużynę na stadionie, udał się jednak do Paryża, by obejrzeć mecz NBA.
Zawodnik nie miał co prawda obowiązku podróży z resztą drużyny, ale fakt, że postanowił obejrzeć mecz innej dyscypliny sportu, podczas gdy Królewscy walczyli o awans do kolejnej fazy rozgrywek, nie stawiał go w dobrym świetle. Wiele osób spodziewało się innego nastawienia po piłkarzu, który rozgrywał dopiero swój pierwszy sezon w białej koszulce, a do klubu trafił za 80 milionów euro.
Aurélien szybko się zreflektował i przeprosił na portalach społecznościowych. „Przepraszam klub, sztab szkoleniowy, kolegów i fanów za obecność na innym wydarzeniu sportowym, kiedy graliśmy o dużą stawkę w Pucharze Króla. Cały czas uważnie śledziłem, co dzieje się w spotkaniu, ale moje zachowanie nie było właściwe. Bardzo mi z tego powodu przykro”, napisał. Kilka dni później wrócił jeszcze do tematu w wypowiedziach przed finałem Klubowych Mistrzostw Świata. – Wiem, że Real Madryt to najlepszy klub na świecie, gdzie wymagania i presja są bardzo duże. Podróż do Paryża była błędem z mojej strony. Jestem jednak młody i następnym razem tak nie postąpię – tłumaczył się.
Na szczęście dla pomocnika jego sytuacja w bieżącym sezonie się odmieniła. Tchouaméni jest graczem wyjściowej jedenastki w środku pomocy, ale cieszy się też zaufaniem Ancelottiego na środku obrony. Przegapił łącznie osiem spotkań przez kontuzję palca stopy, jednak w pozostałych przypadkach zawsze mógł liczyć na pierwszy plac. Jego licznik wskazuje na tę chwilę niemal 2500 minut. W Manchesterze nie dołoży do nich kolejnych, ale za to będzie miał okazję udowodnić, że szybko uczy się na błędach, a temat podróży do Paryża powinien zostać zapomniany raz na zawsze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze