Pokaz władzy Florentino Péreza

Kibice zazwyczaj przy ujęciach na lożę honorową skupiają się na znanych sobie prezesach grających klubów. We wtorek obok Florentino Péreza nie zabrakło Khaldoona Al Mubaraka, jego odpowiednika z Manchesteru City. Jak pokazuje między innymi powyższe zdjęcie, działacz z Abu Zabi przed spotkaniem zachwycał się nowym Santiago Bernabéu.

Media w Hiszpanii jednak już tradycyjnie patrzą na lożę honorową stadionu Realu Madryt dużo szerzej. Po meczu z City zaczęto wymieniać listę osobistości ze świata polityki, które pojawiły się na tym spotkaniu. Wśród nich znalazło się nawet sześciu ministrów obecnego rządu: José Manuel Albares – minister spraw zagranicznych, Unii Europejskiej i współpracy; Pilar Alegría – ministra edukacji, kształcenia zawodowego i sportu oraz rzecznik rządu; Víctor Ángel Torres – minister polityki terytorialnej i pamięci demokratycznej; Jordi Hereu – minister przemysłu i turystyki; Ana Redondo – ministra równości; Óscar Puente – minister transportu.

Do tego w loży zasiedli: Cándido Conde-Pumpido – obecny prezes Trybunału Konstytucyjnego; Pedro González-Trevijano – poprzedni prezes Trybunału Konstytucyjnego; czy José Manuel Rodríguez Uribes, sekretarz stanu w ministerstwie sportu. ABC podaje, że formalnie i oficjalnie rząd Hiszpanii na zaproszenie klubu reprezentowała Pilar Alegría, ale wielu z jej kolegów także zasiadło w centralnym sektorze na stadionie.

Ta obsada rozgrzała media i wywołała falę komentarzy na czele z tymi w samym parlamencie. „Nie zajmę wiele czasu, bo ministrowie będący wczoraj w loży na Bernabéu muszą być zmęczeni. Co jednak mają myśleć obywatele o reformie prawa gruntowego dotyczącego projektu budowlanego Operación Chamartín w Madrycie, gdy siedmiu ministrów brata się z Florentino Pérezem w loży na Bernabéu?”, rzuciła na mównicy posłanka partii Podemos.

Nie brakuje oczywiście przypominania jednego z najsłynniejszych cytatów Gerarda Piqué, byłego gracza Barcelony, a obecnie biznesmena, który może być zamieszany w ostatni skandal korupcyjny w Federacji przez uczestnictwo w organizacji Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej, który w 2017 roku po meczu reprezentacji analizował: „Nie podobają mi się wartości Realu Madryt. Nie podoba mi się, gdy widzę osobistości, jakie zasiadają tam w loży i jak tam pociągają za sznurki w tym kraju. Pani, która oskarżała Messiego i Neymara, a potem potraktowała inaczej Cristiano, siada obok Florentino Péreza i nic się nie dzieje. Taki jest ten kraj i tak było od zawsze. Wiemy, jak to działa. Tym właśnie emanuje Real”.

W czwartek swój komentarz w całej sprawie wystosował także Javier Tebas, prezes La Ligi: „Władza Florentino? Bronię się, jak mogę. Zdjęcie loży honorowej z meczu z City z siedmioma ministrami mówi wszystko. Nie widziałem tego samego dzień później na stadionie Metropolitano. Nie chodzi o strach, ale o to, kogo masz przed sobą. To bardzo wpływowy człowiek w tym, co robi. Florentino jest poprzeczny. Wiedzieliśmy, że na przykład Berlusconi to prawicowiec, ale Florentino tutaj układa się ze wszystkimi. Ma ogromne wpływy, za duże... To nie jest nic dobrego dla Hiszpanii ani dla futbolu”.

Media w Madrycie porównują też, że na ostatnim finale Pucharu Króla w Sewilli, w którym Athletic pokonał Mallorcę, pojawiło się czterech ministrów oraz oczywiście sam król Filip VI.