Advertisement
Menu
/ as.com

Nolito: Na miejscu Laporty wydałbym każde pieniądze na Brahima

Nolito większą część swojej kariery spędził w Celcie Vigo, ale w Manchesterze City miał okazję rozegrać jeden sezon pod skrzydłami Pepa Guardioli. Teraz w wywiadzie dla dziennika AS wrócił wspomnieniami do tamtych wydarzeń i spojrzał również w kierunku zbliżającego się starcia Anglików z Realem Madryt.

Foto: Nolito: Na miejscu Laporty wydałbym każde pieniądze na Brahima
Nolito słucha wskazówek od Pepa Guardioli podczas swojego pobytu w Manchesterze City. (fot. Getty Images)

W Kings League masz za sobą dopiero kilka meczów, a już zdążyłeś zdobyć jedną z najlepszych bramek. Klasy się nie traci…
Nigdy, nigdy. (śmiech) Prawda jest taka, że w ostatnim czasie zacząłem już tracić chęci do gry w piłę. Jednego dnia zadzwonił do mnie Gerard [Piqué – przyp. red.], aby zapytać, co u mnie. Wtedy nie znałem Kings League, wiedziałem coś tylko od bratanka. Gdy tam przychodziłem, to nawet nie znałem zasad. Czuję się w tym fenomenalnie, cieszę się życiem, jak za czasów, gdy graliśmy razem z przyjaciółmi z Sanlúcar. To pozwala mi też nieco utrzymać formę. Gdyby nie jamónek i winko… (śmiech)

Ostatnio nieźle się napociłeś na boisku.
Chłopaki latają jak samoloty!

Gdybyś mógł ściągnąć do swojej drużyny, Kunisports Kuna Agüero, jakiegokolwiek zawodnika, to kto by to był?
David Silva. Chociaż gość ma te problemy z kolanem… Ale powiedziałbym mu: „Nawet nie zawracaj sobie głowy powrotami do obrony”. Niech patrzy tylko przed siebie. (śmiech)

Pozwolę sobie wrócić do dalekiej przeszłości. Wielu ludzi nie pamięta, że w 2006 roku strzeliłeś gola Realowi Madryt jako zawodnik… Écijy.
A ja pamiętam jakby to było wczoraj. W Copa del Rey. Dośrodkowanie naszego prawego obrońcy, Torresa, szybko doszedłem do piłki, minąłem Diego Lópeza i do siatki. Skończyło się na 1:1. Później na Bernabéu zagrali już na poważnie i się po nas przejechali.

Pamiętam, że w tamtym meczu z twoją bramką chciałeś koszulkę świętej pamięci José Antonio Reyesa.
Tak, ale ostatecznie jej nie zdobyłem. Wcześniej obiecał już ją koledze z zespołu. Musiałem się zadowolić spodenkami…

Wciąż je masz?
Nie, komuś je podarowałem. Jestem w tym beznadziejny. Wszystko, co miałem, rozdawałem innym. Mam 32 podpisane koszulki, ale nic poza tym.

Z Écijy przez Barcelonę, Benficę, Granadę i Celtę Vigo aż do City i Premier League.
Zadzwonił do mnie Pep Guardiola, tuż po zakończeniu EURO 2016. Z radością na to przystałem. To było dobre doświadczenie, chociaż od grudnia grałem już mniej. Na koniec sezonu pojawiła się opcja z Sevillą i rodzinnie podjęliśmy decyzję, aby spróbować właśnie tam, bliżej domu i tak dalej. Ale cóż, to było cudowne doświadczenie. W City bardzo dużo się nauczyłem, bardzo dobrze się bawiłem, ale również cierpiałem…

Mieszkałeś w dzielnicy, w której żyją Pep i wielu innych zawodników City?
Tak, w samym centrum. Manchester nie jest jakimś ogromnym miastem. Ale cóż, tam o czwartej jest już ciemno!

W tamtym City był już Kevin de Bruyne i zaczynał się wybijać pewien Phil Foden.
Kevin był od niedawna, ale był naprawdę widowiskowy. Foden nie grał jeszcze z nami, był w drugim zespole. Czasami dołączał do nas na treningach. Był jeszcze dzieckiem, ale widać w nim było wiele pozytywnych rzeczy.

Twój najlepszy występ w City to dublet ze Stoke niedługo po przejściu?
Pamiętam jeszcze dwa inne w Lidze Mistrzów. Jeden ze Steauą Bukareszt, a drugi z Celtikiem. Cieszyłem się tamtym futbolem – był szybki, na jeden kontakt, pim-pam-pum. Było świetnie.

I ten styl u Pepa za bardzo się nie zmienił. Jednak Real Madryt przechodzi w futbol bardziej fizyczny i bezpośredni. Jak ty to widzisz?
Gdy oglądasz ich w telewizji, to czasami można mieć wrażenie, że rywal zaczyna nad nimi dominować, a później w dwie sekundy wbija im dwie bramki. Vinícius, Rodrygo, Bellingham… To drużyna, która z przodu lata.

A co mi powiesz o swoim były koledze z City, Brahimie Díazie?
Gdybym tylko mógł, to jutro ściągnąłbym do swojego klubu. Wydałbym na niego każde pieniądze, naprawdę. To dla mnie niesamowity piłkarz. Chodzi o to, że… Cóż, już jest w Realu Madryt. Ale gdybym był Laportą, to stałbym już z teczką pieniędzy, aby zabrać go ze sobą. (śmiech)

W City grałeś z dziewiątką, a teraz gra z nią Haaland. Gdybyś miał jeszcze jedną teczkę pieniędzy, to po niego również byś ruszył?
Cóż, nie mógłbym się równać z Haalandem. To najlepszy napastnik na świecie, ponieważ moim zdaniem Mbappé jest bardziej zawodnikiem schodzącym z lewego skrzydła.

Krótko, kto awansuje – Real Madryt czy City?
Uff… Trudne pytanie. Ten, kto popełni mniej błędów w detalach. To jeden z najlepszych meczów, jaki można obecnie obejrzeć. Chociaż Atleti – Borussia też powinien być bardzo ciekawy. Będziemy się bardzo dobrze bawić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!