Porażka bez konsekwencji
Real Madryt przegrał z Baskonią w 33. kolejce sezonu zasadniczego Euroligi. Królewscy dali się zaskoczyć świetną grą Howarda i Costello.
Džanan Musa. (fot. Getty Images)
Real Madryt przegrał na własnym parkiecie z Baskonią. Ten wynik ma znaczenie tylko dla Basków, którzy zagwarantowali sobie udział w Play-in Showdown. Królewscy prowadzili przez większość meczu, jednak skuteczność Howarda i Costello w połączeniu z dobrą obroną pozwoliły gościom odwrócić losy spotkania.
Pierwsza kwarta wygląda tak, jakby to Real Madryt potrzebował zwycięstwa do awansu. Świetnie w mecz weszli Causeur i Hezonja, którzy wyprowadzili Królewskich na dwucyfrową przewagę. Wszystko układało się po myśli Chusa Mateo, nie licząc dwóch ostatnich minut. Wtedy madrytczycy ani razu nie trafili do kosza, co Baskonia w niewielkim stopniu wykorzystała, zmniejszając stratę z piętnastu do dziesięciu punktów (27:17). Ważnym momentem było też wejście na parkiet Sergio Rodrígueza, który zaliczył 400. występ w Eurolidze. Do tej pory tylko Sergio Llull i Kyle Hines byli w stanie przekroczyć tę barierę.
W drugiej części Baskonia zaczęła się rozkręcać, chociaż przez całą kwartę na prowadzeniu znajdował się Real Madryt. Jeszcze na początku udało się zwiększyć przewagę po kolejnych celnych „trójkach”, ale do głosu zaczęli dochodzić rezerwowi zawodnicy gości, a w szczególności Howard i Costello. Baskonia zbliżyła się na trzy punkty i wtedy argentyński duet Campazzo – Deck przywrócił drużynę na właściwe tory i znów prowadzenie było dwucyfrowe. Ponownie ostatnie momenty przed przerwą należały do gości, którzy znów zdołali się zbliżyć (48:42).
Po zmianie stron Real Madryt jeszcze przez chwilę był w stanie się bronić przed pościgiem Baskonii, ale znakomita gra Costello i Howarda dała w końcu gościom prowadzenie. Ofensywnie to była najsłabsza kwarta w wykonaniu madrytczyków, którzy zdołali uzbierać zaledwie 16 punktów. To pozwoliło Baskonii przystępować do ostatniej części z minimalną przewagą (64:65).
W czwartej kwarcie dobry początek z udziałem Poirier i Musy znów dał prowadzenie gospodarzom. Jednak po drugiej stronie znakomicie na linii rzutów z dystansu spisywał się Howard. Pomagał mu Costello i Baskowie osiągnęli najwyższe prowadzenie w meczu (73:80). Real Madryt podjął próbę odrobienia strat. Zbliżył się na jeden punkt (81:82), ale goście mieli dzisiaj swój dzień. Ich skuteczność pozwalała im uciekać madrytczykom i zapisać na koncie bardzo ważne dla siebie zwycięstwo.
91 – Real Madryt (27+21+16+27): Causeur (13), Campazzo (12), Hezonja (18), Tavares (6), Yabusele (12), Rudy (-), Abalde (-), Rodríguez (0), Deck (5), Poirier (9), Llull (0), Musa (16).
95 – Baskonia (17+25+23+30): Marinković (3), Miller-McIntyre (4), Díez (5), Kotsar (4), Moneke (11), Howard (35), Raieste (-), Chiozza (0), Sedekerskis (9), Rogkavopoulos (5), Costello (19), Theodore (-).
Poza kadrą znaleźli się:
• Carlos Alocén – kontuzja
• Eli Ndiaye – decyzja trenera
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze