Diego: Jestem dumny z tego, jak postępuje Vinícius
Diego Ribas da Cunha w trakcie swojej piłkarskiej kariery występował w takich klubach jak FC Porto, Werder Brema czy Atlético Madryt. Teraz przy okazji Corazón Classic Match na Santiago Bernabéu udzielił wywiadu dziennikowi AS.
Diego Ribas w trakcie wywiadu dla dziennika AS. (fot. X)
Jak widzisz swoje Atleti?
Bardzo dobrze, są silni, pracują jako drużyna. Simeone zawsze wykonuje niesamowitą pracę. Zawsze utrzymują wysoki poziom konkurencyjności i pokazali to w ostatnim meczu Ligi Mistrzów.
Simeone to najbardziej wymagający trener, jakiego miałeś?
Na pewno jeden z najbardziej wymagających. Jednak pomijając już kwestię samych wymagań, bardzo mi się podoba jego pasja. Praca z nim jest czymś bardzo pozytywnym. Na najwyższym poziomie trzeba mieć tę pasję. To jeden z najważniejszych trenerów, jakiego miałem. Bardzo mi pomógł – zarówno jako piłkarzowi, jak i człowiekowi.
Jak widzisz dwumecz z Borussią Dortmund?
Te rundy zawsze są trudne, ale Atleti jest gotowe. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, to chociaż rywal może się wydawać łatwiejszy, to wcale tak nie jest. I Simeone bardzo dobrze to wie.
Przed zakończeniem kariery miałeś okazję zmierzyć się z Endrickiem. Co o nim sądzisz?
Nie zaskoczył mnie, gdyż oglądałem już wcześniej jego mecze w reprezentacji Brazylii U-20. Jest bardzo silny i wciąż się rozwija. Jest przygotowany na ten najwyższy poziom. Może zrobić różnicę.
Jest gotowy, aby sprawdzić się w Realu Madryt?
Tak. Ostatecznie niezwykle ważna będzie jego adaptacja, zwłaszcza na poziomie mentalnym, ponieważ Europa i Real Madryt… To inny świat! Ale bardzo dobrze gra w Palmeiras w bardzo konkurencyjnej lidze i przyjdzie tu we właściwym momencie. Spełnia wszystkie warunki, aby być wyjątkowym piłkarzem.
Jak wyglądał twój przeskok do Europy?
Ja również zaczynałem w wieku 16 lat w Santosie, w wieku 17 lat wygrałem swój pierwszy bardzo ważny tytuł, a w wieku 19 lat byłem już w Porto. To co innego, ale Porto bardzo mi pomogło. W drugim sezonie miałem problem z trenerem, któremu nie podobał się mój profil piłkarski. I to jest właśnie problem w Europie, gdyż możesz trafić na ludzi, którzy myślą w inny sposób i trzeba być gotowym, aby radzić sobie z takimi sytuacjami. I nie chodzi tu tylko o kwestie techniczne, ale również mentalne. Piłkarze, którzy są w stanie przez to przebrnąć, tworzą historię w Europie.
Kogo ci przypomina?
Podoba mi się jego siła, podobną miał Ronaldo Nazário. Ma tę kombinację pomiędzy siłą a techniką, ale on dopiero zaczyna. Ma wielkie umiejętności, a teraz musi je pokazać w Europie.
Będzie miał Militão, Viníciusa i Rodrygo, którzy przechodzili już przez tę zmianę. Oni mogą być dla niego kluczowi…
Oni będą mieć fundamentalne znaczenie, ponieważ przeżyli już to, co czeka teraz właśnie jego. Mogą się podzielić swoimi doświadczeniami i przestrzec go przed popełnianiem tych samych błędów. To dla niego wielka szansa na to, aby jeszcze szybciej się uczyć.
Dużo się mówi o tej presji, jaka towarzyszy tym wielkim klubom w Europie jak właśnie w Realu Madryt, ale jak to wygląda w Brazylii?
To jest kwestia tego, że Real Madryt sprawia, że wszyscy o tobie mówią. Rywalizacja jest ogromna, co rok przychodzą nowi piłkarze i trzeba być na najwyższym możliwym poziomie, aby się tu utrzymać. Ale cóż, w Brazylii presja również jest bardzo duża. Palmeiras, Santos, Flamengo… W tych klubach osiąganie dobrych wyników jest kluczowe. Czasami dochodzi do przesady i pojawia się nawet przemoc. To jest problem, jaki mamy w brazylijskim futbolu. Jednak to wszystko sprawia również, że piłkarze przyjeżdżają do Europy jeszcze silniejsi. Problemy z presją? Endrick już się z nią zderzył w Brazylii.
Skoro mowa o presji – jak oceniasz to, jak Vinícius radzi sobie z tym wszystkim, co go otacza?
Robi to w niesamowity sposób. Jestem dumny z tego, jak postępuje zarówno na, jak i poza boiskiem. To chłopak, który bardzo się rozwinął – jako piłkarz i jako człowiek. I jest mi szkoda, naprawdę szkoda, że ten problem wciąż istnieje. To bardzo smutne. Jako sportowiec liczę na to, że wszyscy zaangażowani w to ludzie podejmą odpowiednie decyzje, aby to zmienić. Z rasizmem trzeba się zmierzyć z odwagą i myślę, że Vinícius robi to w inteligentny sposób.
Pod względem czysto piłkarskim również się bardzo poprawił. Wcześniej miał problemy ze skutecznością, a teraz jest zabójczy pod bramką rywala. Jesteś zaskoczony jego rozwojem?
Nie. Dlatego też mówię, że Endrick przechodzi przez coś podobnego. Przychodzi tutaj przygotowany, ale musi się rozwinąć jako piłkarz. To bardzo młode chłopaki i niektórzy mogą potrzebować więcej czasu. Vinícius poradził sobie z tym w perfekcyjny sposób. Przyszedł tu i miał pewne rzeczy do poprawy – ostatnie podanie, finalizację… I to poprawił. Dlatego też jest teraz tam, gdzie jest. Jako jeden z najlepszych na świecie.
A co mi możesz powiedzieć o Rodrygo?
Ma niesamowitą jakość. To świetny chłopak, który ma wielkie chęci do nauki i dalszego rozwoju. Możliwe, że teraz nie jest na swoim najlepszym poziomie, ale wróci do zdobywania bramek i bycia ważnym zawodnikiem.
To teraz Bellingham. Czy jego szybka adaptacja zwraca na siebie uwagę?
Z jednej strony tak, to zaskakujące. Ale gdy piłkarz osiąga pewien poziom, to zawsze jest gotowy na zmianę. I Bellingham bardzo dobrze sobie z tym radzi. Ci wyjątkowi piłkarze podchodzą do tego w naturalny sposób. I stają się coraz silniejsi.
Który piłkarz sprawiał ci największą radość?
W całej historii? Spośród zawodników, z którymi mogłem się spotkać, to Ronaldo Nazário, Ronaldinho, Messi, z którym miałem okazję się zmierzyć, Zidane… Jest ich wielu, ale to prawdopodobnie ci naznaczyli mnie najbardziej.
A spośród aktualnych?
Messi wciąż jest niesamowity. Bardzo lubię Viníciusa. To piłkarz, który oferuje radość. (śmiech) Lubię go oglądać.
Ancelotti mówi, że to najbardziej wpływowy piłkarz na świecie…
Jest bardzo silny w pojedynkach jeden na jeden. To piłkarz, który robi rzeczy inne od wszystkich i sam może zmienić mecz. Teraz pracuje nad wykończeniem i jest po tym względem coraz skuteczniejszy. Generuje jeszcze większe niebezpieczeństwo…
Z którym piłkarzem grało ci się najlepiej?
Było wielu, naprawdę wielu. W Werderze Brema byli Özil i Claudio Pizarro. To był niesamowity etap. W Atleti byli Filipe, Falcao, Arda Turan, Adrián… Wszyscy byli bardzo dobrzy. Zawsze dobrze mi się grało z zawodnikami z tego najwyższego poziomu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze