Spoiwo między Realem i Celtą oraz kompan Santiago Bernabéu
Choć niedziele są wolne od nauki szkolnej, takie lekcje historii są czystą przyjemnością nawet w weekendy. Dziś jak zwykle tematycznie, czyli opowieść o piłkarzu splatającym losy Realu Madryt i Celty.
Manolo Posada (fot. MARCA)
Carolina Posada jest strażniczką rodzinnych skarbów. Wśród nich te futbolowe zajmują szczególne miejsce. Jej ojciec, Ramón Posada Calleja, skończył niedawno 82 lata, a w przeszłości występował w Betisie, gdzie jego kolegą z zespołu był Luis Aragonés. Następnie odszedł do Calvo Sotelo, w którym spędził jeszcze kilka sezonów. W Puertollano urodziła się Carolina, która z wyraźnym galisyjskim akcentem opowiada dziennikarzom Marki o swoich korzeniach.
Posada od dziecka oddychała w domu futbolem. Nie tylko z racji na swojego ojca, lecz także dziadka. Manuel Posada Tapias (1896-1983) jest spoiwem między Realem i Celtą, czyli zespołami, które zmierzą się ze sobą już dziś. Madryckie dzienniki w pierwszym pięcioleciu lat 20 minionego pełne są wspominków o galisyjskim goleadorze Królewskich, który trafił do stolicy Hiszpanii w 1917 roku z Fortuny Vigo. Wcześniej jednak najbardziej znanym Posadą był Currito, toreador, który zmarł w szpitalu psychiatrycznym w wyniku postradania zmysłów.
Niedługo trzeba było jednak czekać aż najbardziej kojarzonym Posadą stał się ten uprawiający piłkę nożną. 30 października 1917 Manolo odwiedził dawne boisko O'Donnell z Frotuną. Strzelił wówczas zwycięskiego gola dla gości. 25 stycznia kolejnego roku debiutował już w białej koszulce ze Sportingiem. 13 lutego po raz pierwszy trafił do siatki w starciu ze Stadium, gdzie bramkę zdobył także jego towarzysz w ataku, czyli sam Santiago Bernabéu. Grad goli Posady posypał się raz dwa. 18 marca aż czterokrotnie trafiał do siatki wygranego 5:1 starcia z Realem Unión. Brakującego gola strzelił oczywiście Bernabéu.
W marcu ruszyły rozgrywki pucharowe. Posada do spółki z Bernabéu wyeliminowali Espanyol, a następnie strzelili pięć z sześciu goli z Recreativo w półfinale. W finale lepszy okazał się jednak Real Unión, który zwyciężył 2:0. Tak czy inaczej, to Posada i Bernabéu byli na końcu najskuteczniejszymi piłkarzami całych rozgrywek. Później napastnik pojawiał się i znikał. Studia pozwoliły mu dzielić grę zarówno dla Realu, jak i Fortuny. Ale to nie wszystko.
Powołanie do wojska sprawiło, że Posada zniknął ze składu Królewskich. 8 czerwca 1921 roku reprezentacja wojskowa centralnego regionu Hiszpanii mierzyła się z Realem Madryt na O'Donnell. W żołnierskiej ekpie pojawiło się kilku madridistas: Hernández Coronado (Służba Zdrowia), Manzanedo (Kawaleria), Bernabéu (Artyleria), Posada (Piechota), czy González (Inżynieria). 7 maja 1922 sprawy wróciły do normy. Manolo już znów w białych barwach zdobył trzy bramki z angielskim Civil Service (7:4). W tamtym czasie tak naprawdę w jego głowie jasno pojawiały się już jednak myśli o powrocie do Vigo, gdzie raczkowała Celta.
Atakujący nigdy nie odpuszczał, o czym w stolicy doskonale wiedzieli. Najjaśniejszym dowodem są wydarzenia z listopada 1922 roku. Posada odmówił wówczas występu dla reprezentacji centralnego regionu Hiszpanii, ponieważ przeciwnikiem miała być kadra Galicji. Podczas gdy krajanie Manolo pokonywali stołecznych, Posada wzmocnił Primitivę Amistad w meczu towarzyskim z Betisem.
17 czerwca 1923 roku na Metropolitano przy 20-tysięcznej publiczności Manuel Posada rozgrywał swój ostatni mecz dla Realu Madryt. Tamtego dnia Królewscy mierzyli się w finale Trofeo Federación Centro. Los Blancos zwyciężyli aż 6:2. Trzy gole padły łupem Bernabéu, dwa razy do siatki trafiał natomiast Posada. Do domu Galisyjczyk wracał więc jako dwukrotny mistrz regionu oraz zdobywca Copa del Centro.
W połowie września 1923 roku mieszkancy Madrytu po raz kolejny usłyszeli o Posadzie. Dziennik El Universo opublikował artykuł informujący o założeniu Celty Vigo, która powstała po fuzji Furtuny i Realu Vigo. Wśród napastników widniały nazwiska Ralgosy, Ghiarroniego, Polo Correi, Gerardito, Ramona Gonzaleza, Caride, Pinilli, Salvadora, Chiki, Miguelito, Casala i Posady rzecz jasna.
Ponad wiek później Carolina wciąż przechowuje wszystkie pamiątki po swoim dziadku. Gdy wspomina o kompanie z ataku Santiago Bernabéu, głos jej wciąż drży. Manuel Posada Tapia zmarł 13 września 1983 roku. Dzień później jego Celta wygrała 1:0 z Ourense w Pucharze Króla, Real zaś poległ 2:3 w Pradze.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze