Miliard za 424 miliony

Transfery napastnika i lewego obrońcy mają stanowić wisienkę na torcie galaktycznego projektu. Choć obecna kadra nie ma za sobą jeszcze etapu przejściowego, to jednak coraz bliżej jest jej nabrania ostatecznego kształtu. Los Blancos wdrożyli w życie niezwykle sumienną politykę transferową, dzięki której za moment może się udać złożenie wyjściowej jedenastki o szacowanej wartości ponad miliarda euro za… niecałą połowę tej kwoty. 

Dość wspomnieć, że już wkrótce o sile ofensywy Realu stanowić może trzech z czterech najwyżej wycenianych piłkarzy planety – Mbappé, Bellingham i Vinícius. Dwóch pierwszych portal Transfermarkt wycenia na 180 milionów euro, ostatniego natomiast na 150. W tym wariancie poza składem pozostaje Rodrygo, którego wartość wynosi 100 milionów. W ten sposób 13. najbardziej wartościowy gracz świata byłby zaledwie zawodnikiem numer 12 Ancelottiego. To wiele mówi o skali, na jaką budowana jest drużyna. 

Choć Kroos mimo upływu czasu wciąż imponuje formą, to jednak prędzej czy później będzie musiał on ustąpić miejsca młodszym. W tej sytuacji płucami zespołu będą Valverde (wartość szacowana na 100 milionów), Camavinga (90) i Tchouaméni (90). Tak oto w wyjściowej jedenastce otrzymujemy atak wart 330 milionów i pomoc za 460 milionów euro. 

W obronie 177 milionów rozdziela się na Carvajala (12), Militão (70), Rüdigera (25) i, w razie powodzenia transakcji, Daviesa (70). Po ewentualnym transferze Kanadyjczyka w zamyśle potrzebne będą jeszcze dwie korekty, ale sprowadzenie prawego obrońcy i stopera nie znajduje się w harmonogramie już na najbliższe lato. Wśród kandydatów do zastąpienia Daniego wymienia się piłkarzy takich, jak Couto i Achraf, ale plany ich względem obejmują dopiero 2026 rok. W kontekście wzmocnienia środka obrony można spodziewać się jedynie powrotu Rafy Marina. W bramce nadal niepodważalną pozycję będzie miał z kolei Courtois (35 milionów). Belg dla wielu wciąż pozostaje najlepszym golkiperem świata, a poważny uraz w żaden sposób nie narusza jego pozycji w klubie. 

Kanadyjczyk ma przybyć na zasadach podobnych, na jakich sprowadzano wcześniej choćby Camavingę (za 30 milionów) i Bellinghama (103), czyli jako rynkowa okazja na rok przed wygaśnięciem kontraktu. Więcej trzeba było co prawda zapłacić za Tchouaméniego, który kosztował 80 milionów. Dziś jednak jest on już wart 90. Absurdalna wydaje się dysproporcja między kwotą transferu, a obecną wartością Fede Valverde. Urugwajczyka kupiono za 5 milionów, dziś wycenia się go na 100. 

Świetnego nosa do Brazylijczyków miał Juni Calafat, dzięki któremu Real kupił Viniciusa za 45 i Rodrygo za 40 milionów. Ostateczne uderzenie pięścią w stół ma stanowić sprowadzenie Mbappé na zasadzie wolnego transferu, choć oczywiście prowizje będą w tym przypadku olbrzymie. Jakkolwiek patrzeć, same kwoty odstępnego zapłacone za graczy wyjściowej jedenastki w razie spełnienia się scenariusza z Kylianem i Alphonso wynosić będą w sumie 424 miliony euro. Za tę cenę otrzymamy jedenastkę wartą ponad miliard. 577 milionów „zysku” jedynie obrazują, jak sprawnie po rynku poruszają się działacze.