Advertisement
Menu
/ The Obi One Podcast

Hazard: Gdybym mógł zmienić jedną rzecz, to wziąłbym fizjoterapeutę do rehabilitacji

Eden Hazard udzielił wywiadu w podcaście Johna Obiego Mikela, swojego byłego kolegi z Chelsea. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi byłego atakującego Realu Madryt z tej rozmowy.

Foto: Hazard: Gdybym mógł zmienić jedną rzecz, to wziąłbym fizjoterapeutę do rehabilitacji
Eden Hazard na październikowej gali Złotej Piłki. (fot. Getty Images)

– Emerytura jest miła. Mogę robić, co chcę. Mogę spędzać czas z rodziną i dziećmi. Kocham to. W ogóle nie tęsknię za futbolem. Ludzie o to pytają, ale nie tęsknię za graniem w piłkę. Tęsknię za szatnią i byciem z przyjaciółmi, ale nie tęsknię za graniem w piłkę. Mogę pograć w ogrodzie z dzieciakami i na razie to mi wystarcza. Oglądam mecze, bo grają moi przyjaciele i bracia, ale szczerze, nie wytrzymuję 90 minut przed telewizorem. Włączam telewizor, obejrzę z 10 minut, zaczynam robić coś innego, w międzyczasie trochę popatrzę, ale jest za ciężko. Do tego jest wiele nudnych meczów, a ja nie jestem z tych, którzy oglądają nudne mecze.

– Moja najlepsza szatnia? Wszystkie były inne. Wszędzie mam przyjaciół i wszędzie mam świetne historie: w Chelsea, moim pierwszym klubie Lille, w Belgii, ta Realu Madryt też była fajna... Nie ma lepszej czy gorszej, wszędzie było inaczej. Myślę, że Chelsea to bardziej drużyna rodzinna, wszyscy jesteśmy przyjaciółmi i wszyscy jesteśmy częścią rodziny, a gdy idziesz do Realu, to musisz wygrywać mecze. Pamiętam, że kiedy przegrywaliśmy w Chelsea, to następnego dnia wszyscy śmiali się pod prysznicem. W Madrycie tak nie jest. Chodzi mi, że w Londynie mecz był za nami i patrzyliśmy dalej. W Madrycie jest podobnie, ale nie do końca, bo gdy przegrywasz mecz w wielkim klubie, to zawsze masz dramat. W wielkim klubie grasz o wygranie każdego meczu i gdy nie wygrywasz, to w Realu czujesz to na treningu. Ludzie nie są szczęśliwi, bo przegraliśmy mecz. W Chelsea tego nie czułem, bo byliśmy bardziej przyjaciółmi i takie tam. Ja sam mam takie nastawienie, że zapominam o porażce czy złym meczu po pięciu minutach, bo wiem, że nie da się wygrać wszystkiego. Czasami przegrasz. Chodzi też o wychowanie, bo gdy byłem mały, to po porażce tata mówił, że mam kolejną szansę za trzy dni czy tydzień. Po co się smucisz? Idź pobaw się z kolegami i za trzy dni wróć na boisko, by wygrać. To samo działo się po wygranych. Nie wariowałem, gdy zwyciężyliśmy czy strzeliłem hat-tricka.

– Bycie gwiazdą Chelsea a bycie jednym z wielu w Realu? Jak mówię, to inne kluby. Gdy podpisujesz umowę z Realem, historia zaczyna się od zera. Znowu musisz udowodnić swoje. Nie będziesz grać cały czas tylko dlatego, że zapłacili za ciebie duże pieniądze. Musisz udowadniać, że zasługujesz na jedenastkę. To robiłem i znacie potem całą historię z kontuzjami. Nie poszło mi, jak chciałem, ale to był mój wymarzony klub. Gdy patrzysz na to dzisiaj, patrzysz na to trochę inaczej, widzisz problemy, ale dla mnie to było wielkie doświadczenie móc zagrać w tym pięknym klubie. Miałem wiele kontuzji, które tworzyły mi wiele problemów, ale to część futbolu.

– Czy mogłem zrobić coś inaczej w Realu? Nie sądzę... Myślę, że miałem trochę pecha przy pandemii. Jeśli chcecie znać prawdziwą historię, poleciałem do Dallas na operację kostki i gdy wróciłem do Madrytu, to był COVID. Miałem 2,5 miesiąca lockdownu, kiedy byłem sam w domu bez fizjoterapeuty do rehabilitacji. Rozumiecie? Robiłem rehabilitację sam. Jeśli mam wybrać jedną rzecz, jaką zmieniłbym w Realu, to poprosiłbym doktora, żeby był u mnie fizjoterapeuta, bo potrzebuję dobrej rehabilitacji i chcę dalej grać na najwyższym poziomie. Gdy COVID się skończył, wróciliśmy na boisko i pchałem swoje ciało jak szalony, ale moja kostka nie była już taka sama. W kolejnym sezonie wszystko mi się łamało i znacie dalszą historię. Zmieniłbym właśnie to: dajcie mi fizjoterapeutę do domu, wiem, że jest COVID, ale proszę, potrzebuję dobrej rehabilitacji. Wtedy mogło być inaczej.

– Klub mi tego nie oferował? Pamiętajcie, że wtedy nie można było wychodzić z domu i pracować, a ja nie chciałem naciskać. Nie mówiłem im, że kogoś potrzebuję. Robiłem kilka ćwiczeń sam i dla mnie to wystarczało. Nie myślałem, że muszę robić więcej. Po dwóch miesiącach zrozumiałem, że potrzebowałem więcej. Robiłem trochę ćwiczeń i trochę biegałem, uznając, że tyle wystarczy, ale gdy wróciłem na boisko... Uf! Wow, wszystko to poczułem. Poczułem, że zrobiłem za mało. Po Covidzie mieliśmy te dwa miesiące dogrania sezonu i byliśmy blisko mistrzostwa, więc mówiłem Zidane'owi, że chcę naciskać i iść dalej. W dniu zdobycia mistrzostwa powiedziałem mu, że nie mogę więcej, bo moje ciało cierpi i potrzebuję prawdziwej rehabilitacji. To był jednak koniec sezonu, więc...

– Zidane to ciągle mój numer jeden. On był moim idolem i granie z nim jako trenerem to była dobra zabawa. On nie mówi za dużo i nie daje ci za wielu instrukcji. Mówi: przyjacielu, graj, ciesz się, rób trochę swoje rzeczy i próbuj strzelić gola, bo od tego tu jesteś i od wygrywania meczów. Zupełnie inny trener od Mourinho i innych trenerów, ale wszyscy są inni. Ostatecznie jednak każdy chce, byś grał swoje i wygrywał.

– Zidane mógłby pracować w Premier League? Zizou odniesie sukces wszędzie. Cokolwiek ten gość robi, to będzie sukces. Uwierz mi! Po prostu, on jest świetny we wszystkim. Może nie odniósłby sukcesu w United... [śmiech]

– Zidane to trochę Di Matteo z Chelsea, który dał swobodę piłkarzom? Trochę tak, ale miał swoje podejście. Robi swoje rzeczy... Ale pomyśl, że zostajesz trenerem Realu Madryt. Powiesz Bellinghamowi, że ma podawać tak czy robić coś w inny sposób? Nie! Bo Bellingham dobrze wie, jak ma podawać piłkę. Jako trener musisz ustawiać swojego najlepszego zawodnika w najlepszej pozycji do wygrania meczu, po prostu. Nie dawaj mu za wielu instrukcji czy nakazów. Wyjdź, pokaż swoją magię. Ważne jest, żeby piłkarz był szczęśliwy, bo gdy jest zadowolony w życiu, to pokazuje się z najlepszej strony na boisku. Więc uszczęśliwiaj zawodnika, a on będzie robić swoje, tyle.

– Czy z Zidane'em moja kariera w Realu potrwałaby dłużej? Nie wiem. [prowadzący wskazuje, że z Carlo nie było już takiej relacji] Nie! Carlo był dla mnie najlepszym trenerem. Wiecie, jaki jest Ancelotti! Dla mnie jest najlepszy. To dobry gość, dobra relacja z zawodnikami. Ludzie wiele mówili, ale między nami zawsze był szacunek. Nie mogłem dać z siebie więcej na boisku, dlatego nie grałem. Do tego Vini i Rodrygo to wielcy piłkarze. Dlatego straciłem swoje miejsce. Może potem nie był zadowolony z moich treningów, możliwe, ale sposób pracy Carlo też był dla mnie jednym z najlepszych.

– Oskarżenia o przyjazd do Madrytu z nadwagą? To była prawda. Ale ja każdego lata przybierałem 4-5 kilogramów. Myślałem tak: daję z siebie tak wiele przez 10 miesięcy, gram na najwyższym poziomie, a ludzie mnie kopią, więc mój czas wolny to czas wolny. Nie proś mnie, bym wtedy coś robił. Cieszy mnie bycie z rodziną, pójście na plażę i takie tam. Nie proś mnie, bym biegał przez te 3-4 tygodnie. Mogę pograć w piłkę z dzieciakami na plaży, ale nie proś o więcej. Jednak jeśli spojrzysz na mój każdy rok w karierze, to zawsze pierwsze miesiące były takie... To był początek, a potem wrzesień czy październik zaczynałem fruwać. Potrzebowałem czasu, by doprowadzić ciało i głowę do najlepszego stanu. W Madrycie w tych miesiącach byłem kontuzjowany, więc nie mogłem się dobrze zregenerować. Ale tak, wtedy po wakacjach wróciłem z 5 kilogramami nadwagi. To prawda i ja o tym wiedziałem.

– Moja słabość w trakcie wakacji? Nie mam jednej rzeczy, lubię wszystko! Chcę tylko spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Jeśli coś mi podasz, zjem to, nawet jeśli tego nie lubię [śmiech]. Jako Belgowie lubimy piwo, bo mój kraj ma najlepsze piwo na świecie. Nie mówię, że piłem codziennie. To nie jest prawda, ale czasami po meczu to 1-2 piwa jest fajne. Po dobrym meczu piwo smakuje jeszcze lepiej.

– Najbardziej utalentowany piłkarz, z jakim grałem? W Realu Madryt grałem z najlepszymi na świecie. Dla mnie Modrić i Benzema są na szczycie listy. Kiedy mówisz Kevin De Bruyne, też top listy. Lampard top. Juan Mata dla mnie top. Ale dam to jedno nazwisko. John Obi wie o tym, że mówiłem przy jednym zawodniku, gdy grałem we Francji: wow. To był Gaёl Kakuta. Teraz chyba gra z Kongo w Pucharze Narodów Afryki. Jeśli pytasz o największy talent, to Gaёl Kakuta zdecydowanie był numerem jeden. Sam talent: wow.

Krytyka od Toniego Kroosa przy komentarzu o transferze Bellinghama? Bellingham, wow, co za gracz. Miałem szansę trochę z nim porozmawiać, bo lecieliśmy tym samym samolotem na galę Złotej Piłki. Rozmawiałem z nim, miły gość. Oglądałem go wcześniej, bo grał z moim bratem Thorganem w Dortmundzie. Mówiłem: co? Miał 18-19 lat i już był wyjątkowy. A jak macie wielki krok, to czasami ludzie sobie radzą, a czasami nie radzą. To też część futbolu. Czasami nie ma wytłumaczenia. Czasami rzeczy dzieją się, bo po prostu się dzieją. [prowadzący pyta: ale czy krytyka Kroosa w ogóle cię dotknęła?] Nie! Wiecie, wczoraj on był u mnie w domu, żeby odebrać swoje dzieci [śmiech]. Nie ma problemu. Widzicie? John Obi Mikel opowiada o mnie pierdoły, a ciągle robię tu z nim jego podcast [śmiech]. Człowieku, nie przejmuję się. Ludzie mogą myśleć, co chcą. Nie ma problemu. Ja śpię spokojnie.

– Ciągle mieszkam w Madrycie, to mój dom. Fajna pogoda, fajne jedzenie, fajni ludzie. Kibice Atlético lubią mnie bardziej niż ci Realu? Nie wiem [śmiech]. Musisz ich zapytać.

– Czy czułem presję w Realu Madryt? Nie. Jestem szczery, nie. Tylko kiedy zakończyłem karierę, to pomyślałem przez chwilę: szkoda, że tak to wyszło. Real Madryt był moim wymarzonym klubem. Pamiętam pierwszy mecz w Madrycie. Byłem kontuzjowany i poszedłem do loży VIP. Oglądałem mecz i myślałem sobie: to mój stadion, muszę tu pokazać swoje. A kiedy skończyłem z piłką, to może nie miałem wyrzutu, bo tak się dzieje w życiu, ale pomyślałem sobie, że szkoda, iż nie dałem uśmiechu kibicom Realu Madryt. Ta historia jest długa i możemy tu o tym rozmawiać z 5 godzin: główny temat to kontuzje, trochę brak szczęścia, trochę mogłem zrobić więcej, trochę tego, ale ostatecznie coś się dzieje i tyle. Wrócilibyśmy w czasie o te 4-5 lat i zrobiłbym to samo.

– Czy miałem oferty na kontynuowanie kariery? Miałem kilka może nie ofert, ale ludzie pisali do mnie, pytali mnie i takie tam. Nigdy jednak nie rozmawiałem z konkretnym klubem. Zawsze to byli ludzie dookoła, którzy coś badali, ale nie było nic wielkiego.

– Czy Vinícius może dołączyć do Mbappé i Haalanda jako następców Cristiano i Messiego? Myślę, że Mbappé i Haaland to inni zawodnicy. Gdy mówimy o Haalandzie, on strzeli 50 goli w każdym sezonie. Gra dobrze czy źle, strzeli 50 goli. W polu karnym nigdy nie widziałem takiego gościa, a też oglądałem go w Dortmundzie, gdy grał z Thorganem. A Mbappé i Vinícius to inni zawodnicy. Ale na pewno Vinícius to jeden z tych wchodzących na ten poziom. Nie wiem, czy wygra Złotą Piłkę, bo trzeba zrobić wiele rzeczy, by ją wygrać, ale będzie światową klasą przez 10-15 lat. To na pewno. Rodrygo też! Jestem wielkim fanem Rodrygo.

– Kto jest najlepszy w historii: Cristiano czy Messi? Dla mnie Messi. Jeśli mówisz o samej piłce, Messi. Jednak ludzie mają różne opinie. Ronaldo jest największy w strzelaniu goli i zdobywaniu trofeów dla drużyny. Popatrz na niego: 39 lat i dalej to robi. On będzie to robić do 50! Ale mój styl gry to Messi. Ogólnie dla mnie największy był Zidane. Potem jest John Obi Mikel i Messi [śmiech].

– Kolejna Złota Piłka po Cristiano i Messim? Teraz Złota Piłka to temat tego, kto strzeli więcej goli i kto wygra Ligę Mistrzów. Są różne opinie, jak tu mówicie. Jeśli pytasz mnie, kto jest teraz najlepszy... [przerwa] Haaland jest wielki. Wygrał Ligę Mistrzów, strzelił gole i zasługiwał na Złotą Piłkę. Ale dla mnie to nie jest futbol, który ja lubię. Teraz krzykną, że nie szanuję Haalanda. Oczywiście, ze go szanuję, ale nie oglądam futbolu dla Haalanda. Jest perfekcyjny w swojej grze, ale oglądam futbol dla Bernardo Silvy, De Bruyne'a, Bellinghama, Grealisha...

– Czy mogę wrócić do futbolu? Nie mam przyszłości w futbolu. Na pewno nie jako trener. Chciałbym coś robić może w piłce dziecięcej. W tym wieku 5-6 lat, gdy chcą tylko grać bez żadnych taktyk. Gdy grają dla samej radości. Chcę zrobić coś w tym temacie. Tam nie ma pieniędzy ani instrukcji, jest tylko gra dla zabawy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!