Kluczowe spotkanie w sprawie Mbappé odbyło się 1 czerwca 2023 roku
Czerwcowe spotkanie w Valdebebas, w którym udział wzięli Florentino Pérez, José Ángel Sánchez i Carlo Ancelotti, miało dotyczyć Harry’ego Kane’a, Karima Benzemy i planu na przyszły sezon, ale prezes przypomniał wówczas swój jedyny plan i jedyny cel: podpisanie kontraktu z Kylianem Mbappé w 2024 roku.
Carlo Ancelotti i Florentino Pérez po pokonaniu Barcelony w finale Superpucharu Hiszpanii w Rijadzie. (fot. Getty Images)
Są takie spotkania, na które zawsze wchodzi się z jasno określonymi celami, perfekcyjnie napisanym scenariuszem, a nawet ze starannie przećwiczonymi interwencjami. A jednak opuszcza się je z priorytetami wywróconymi do góry nogami, mając więcej obowiązków niż praw i nie będąc w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. Dokładnie coś takiego wydarzyło się w upalny poranek 1 czerwca 2023 roku w Valdebebas. W samym środku sezonowego kaca Realu Madryt, widząc, jak Barcelona wygrywa w La Lidze, Pep Guardiola podnosi puchar Ligi Mistrzów, a Carlo Ancelotti znajduje się na linach, Florentino Pérez chciał spotkać się z trenerem, żeby go wysłuchać oraz przedyskutować i nakreślić plan na następny sezon. I tam argumenty, którymi Włoch planował się posłużyć, ostatecznie zostały storpedowane.
Szczyt w Valdebebas, w którym uczestniczył również José Ángel Sánchez, dyrektor generalny klubu, był równie produktywny, co przyjacielski i definitywny. Ancelotti starał się przekonać dyrektorów, że kadra musi zostać pilnie wzmocniona, ponieważ w tamtym czasie plotki o możliwym odejściu Karima Benzemy do Arabii Saudyjskiej zaczynały już nabierać rozpędu, a ponadto pozyskanie Joselu wciąż nie było oficjalne, choć było uzgodnione, a kilka z późniejszych przedłużeń kontraktów (Luka Modrić, Toni Kroos, Dani Ceballos, Nacho) nadal stało pod znakiem zapytania. Taka była potrzeba, że Carletto poprosił o szczególny wysiłek w sprawie Harry’ego Kane’a, wówczas będącego jeszcze piłkarzem Tottenhamu, zanimtrafił do Bayernu Monachium.
Florentino Pérez, wyrozumiały i przystępny, chciał robić wszystko krok po kroku. Po pierwsze, żeby zacząć od położenia solidnych fundamentów, wzmocnił pozycję trenera, powiedział mu, że nadal będzie prowadził drużynę, zasugerował, by zapomniał o plotkach łączących go z reprezentacją Brazylii i by dał z siebie wszystko w swoim ostatnim sezonie. Co więcej, włodarze byli bardzo zadowoleni z tego, jak zarządza zespołem, a przede wszystkim młodymi zawodnikami, i dali mu do zrozumienia, że jeśli w nadchodzącej kampanii wypełni postawione przed nim cele, nie będą mieli problemu z zaoferowaniem mu odnowienia umowy, tak jak to faktycznie miało miejsce przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia. Ancelotti był wdzięczny za ten gest. Ale prezes i JAS prawie nie pozwolili mu ponownie zabrać głosu.
Na tym spotkaniu został bowiem poinformowany, że Real Madryt nie wyda fortuny na napastnika takiego jak Kane. I to nie tylko dlatego, że miał 30 lat i nie był na tyle przyszłościowym ruchem, by uznać go za opłacalny, ale dlatego, że istniały znacznie poważniejsze i lepsze plany. Z tego powodu inna oferta, która pojawiła się kilka dni wcześniej i dotyczyła Kaia Havertza, została odrzucona za sprawą jednego pociągnięcia pióra. Florentino Pérez, bardzo spokojny, ale jednocześnie kategoryczny, powiedział, że strategia klubu dotyczyła tylko i wyłącznie Kyliana Mbappé. I że nikt ani nic nie zdoła stanąć na drodze tego planu lub uwikłać w niego Erlinga Haalanda czy inne nazwiska. Niezależnie od tego, czy Benzema odejdzie – na co akurat patrzono przychylnie – czy którekolwiek z przedłużeń zakończy się fiaskiem. Absolutnie nic nie miało zmienić tego podejścia.
Dzień po tym decydującym spotkaniu madryckiej wierchuszki Relevo donosiło o rozmowie, która ostatecznie doszła do skutku i która obejmowała zmęczenie gwiazdy PSG brakiem wygrania tego, czego chciał, oraz fakt, że będzie bez Neymara i bez Messiego: „Cel jest jasny: potwierdzić, że pragnieniem prezesa Realu Madryt ponownie jest ujrzenie Francuza w bieli w 2024 roku i że wszystkie działania, zarówno techniczne, jak i budżetowe, muszą być ukierunkowane tak, żeby plan nie upadł. Osobiste przeprosiny napastnika PSG w dniu, w którym minionego lata zdecydował się pozostać w Paryżu, i jego późniejsze zachowanie sprawiły, że Florentino Pérez przeszedł od «to nie jest mój Mbappé» do przepełnionego optymizmem zobaczenia go wkrótce na zmodernizowanym Santiago Bernabéu. Mbappé znów jest celem, a nie życzeniem czy marzeniem. W Valdebabas jego ostatnie odnowienie potraktowali jako pierwszy krok do podpisania z nim kontraktu w 2024 roku”.
Ani słowa
Zamysł Realu Madryt był tak jasny, pomimo drugiej odmowy ze strony Mbappé, że Ancelotti nie chciał ponownie wkraczać do walki. Nawet jeśli był naprawdę przytłoczony konfiguracją kadry. W końcu Włoch miał wówczas zagwarantowaną ciągłość pracy do czerwca 2024 roku, więc bardziej zależało mu na poprawie aktualnego składu niż na doszlifowaniu tego przyszłego. Ale po niedawnym przedłużeniu kontraktu tylko skinął głową i przyznał, że obrana taktyka miała całkowity sens.
Stąd też Ancelotti, wiedząc, że nie będzie mógł liczyć na żadne wielkie transfery, poza ogłoszonym już przybyciem Jude’a Bellinghama, świętował każde odnowienie umowy, jakby był to gol, który przyniesie oficjalne tytuły. Kiedy tak się stało w przypadku Kroosa, 64-latek był w siódmym niebie. Dla niego Niemiec był kluczowy i wiedział, jak go przekonać do pozostania. Jeśli chodzi o Modricia, wiedział, że będzie miał pewne problemy, ale starał się być szczery i powiedział mu, że zakończył sezon w bardzo dobrym stylu. A przy Nacho nawet się wzruszył. W tamtej chwili Brahim wydawał się mu niewielkim wzmocnieniem, raczej zwykłym uzupełnieniem, Fran García znajdował się w hierarchii za plecami Ferlanda Mendy’ego, a Endricka postrzegał jako zbyt odległą przyszłość.
Po tym kluczowym spotkaniu Real ubiegłego lata nie zrobił nic poza podjęciem kroków uwzględnionych w nakreślonej przez nich strategii działania. A teraz, po informacji o tym, że Mbappé odchodzi z PSG, pozostaje tylko podpisanie kontraktu z atakującym. Porozumienie jest już kompletne i czeka tylko na dogranie ostatnich szczegółów. Kiedy zostanie to potwierdzone i stanie się oficjalne, a wielu będzie musiało wycofać się z tego, że woleli postawić krzyżyk na Kylianie za jego zwodzenie klubu w swoim czasie, będzie jeden, który będzie mógł głośno i wyraźnie powiedzieć, że stawiał opór, umiał wybaczać, być cierpliwym i podtrzymywać płomień żywy za pomocą wiadomości, dopóki nie dopnie swego. Tym kimś jest Florentino Pérez. Zdobywanie trofeów w czasie tego napiętego oczekiwania, przebudowa stadionu ku zazdrości całego piłkarskiego świata, zapewnienie wysokiego poziomu drużyny w oparciu o przyszłość i przypieczętowanie sprowadzenia Mbappé, nieźle. I pomyśleć, że to dzięki temu, że spotkanie, które miało miejsce 1 czerwca 2023 roku, miało dotyczyć jednej kwestii, a skończyło się na sfinalizowaniu innej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze