Policzek dla Haalanda

Wiadomość dnia o odejściu Kyliana Mbappé z PSG niesie ze sobą ofiary poboczne. Mowa tutaj o Erlingu Haalandzie, który jeszcze do niedawna mógł mieć nadzieję, że jego najbliższa przyszłość będzie związana z Realem Madryt. Zamysł norweskiego napastnika był taki, aby po zamknięciu swojego trzyletniego cyklu w Premier League przenieść się w 2025 roku właśnie na Santiago Bernabéu.

Teraz wydaje się, że Manchester City ma wolną drogę, aby przedłużyć wygasający w 2027 roku kontrakt z Haalandem. „Jesteśmy w nim zakochani i chcemy, żeby został tutaj na dziesięć lat”, mówił niedawno Pep Guardiola. Jak ustalił AS, The Citizens mieli już podjąć pierwsze próby mające na celu rozpoczęcie negocjacji, ale agentka Norwega, Rafaela Pimenta, przełożyła jakiekolwiek rozmowy na koniec sezonu 2023/24. Zapewne między innymi po to, aby upewnić się, jak zakończy się opera mydlana z Mbappé w roli głównej.

Mimo wszystko perspektywa oglądania w przyszłości Haalanda w koszulce Realu Madryt wcale nie jest przekreślona. Zdaniem wielu mediów w kontrakcie 23-letniego snajpera zapisana jest klauzula, na mocy której od 2024 roku mógłby on odejść za określoną sumę do jakiegokolwiek klubu spoza Anglii. Wraz z upływem lat kwota ta ma maleć, ale przy ewentualnym przedłużaniu umowy trzeba będzie jej warunki na nowo sprecyzować.

Transfer Haalanda nie jest jednak tematem, którym w Madrycie zamierzają się w najbliższym czasie zajmować. Nikt nie ma bowiem wątpliwości co do tego, że na ten moment połączenie Norwega z Mbappé byłoby chociażby z finansowego punktu widzenia nie do pogodzenia.